Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowscy radni nie wzięli do rąk gadżetów za 20 tys.

Anna Zielonka
Daniel Miklasiński, sosnowiecki radny, głosuje za pomocą pilota
Daniel Miklasiński, sosnowiecki radny, głosuje za pomocą pilota fot. Magdalena Nowacka
Tajemniczy ekran, na którym zegar odliczał uciekający czas, można było zobaczyć podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej. Ale choć radni pytali przewodniczącą, co ma oznaczać to tajemnicze zjawisko, nie uzyskali satysfakcjonującej odpowiedzi.

- Usłyszałem tylko, że to test systemu, a o szczegółach dowiemy się na początku przyszłego roku. Mimo że nalegałem, przewodnicząca rady Agnieszka Pasternak nie chciała zdradzić żadnych szczegółów - mówi Tomasz Pasek, radny PO.

Nam udało się odkryć tajemnicę Agnieszki Pasternak. Okazało się, że ekran to część elektronicznego systemu do głosowania, który Urząd Miejski zakupił już ponad rok temu.

- Chcemy przetestować ten system i być może wprowadzić go w obecnej kadencji - tłumaczy Agnieszka Pasternak. Wczoraj na sali sesyjnej radni nie ujrzeli jednak żadnych maszynek do oddawania głosów. Okazało się bowiem, że w urządzeniach, które leżały nieużywane, po prostu wysiadły baterie...

- Możliwe, że system przetestujemy po Nowym Roku. Rozmawiałam już na ten temat z informatykami, którzy przygotują wszystko na następną sesję i naładują maszynki. Takie ładowanie trwa minimum dobę - mówi przewodnicząca RM.

Rok temu, zaraz po zakupie, maszynki zostały odłożone do lamusa, bo urządzenia nie podobały się części radnych. Choć elektroniczny system pozwalał na liczenie głosów, wyniki głosowania nie były dla radnych do końca przejrzyste. Wciskając przyciski na maszynce, radni jednocześnie podnosili ręce.

- Po podliczeniu głosów okazywało się, że ilość rąk nie zgadza się w wynikami zapisanymi przez system elektroniczny - mówi Agnieszka Pasternak. Tomasz Pasek twierdzi, że radni boją się imiennie oddawać głosy, bo wtedy każdy widzi, jak jego radny głosuje.

- A taki system jest potrzebny, bo warto wiedzieć, co o danej sprawie myślą miejscy rajcy. Poza tym ludzka pamięć jest ulotna. Tymczasem w elektronicznym systemie, na dodatek imiennym, po czasie można będzie sprawdzić, jak wyglądał rozkład głosów - mówi radny. Dodaje, że gdy rok temu ludzie z jego klubu wnioskowali o wprowadzenie elektronicznego systemu do głosowania, spodziewali się, że wyniki będą widoczne na dużym ekranie. - A tu nic takiego nie miało miejsca - mówi.

Oporów przed elektronicznym i imiennym głosowaniem nie mają radni z Jaworzna. Za pomocą elektronicznych przycisków głosują już od roku. To, jak kto głosował, widać na ekranie.

- Mieszkańcy Jaworzna wiedzą, w których posiedzeniach radni uczestniczyli, które projekty poparli, a które nie zyskały ich aprobaty. Wszystko jest dostępne na stronie internetowej urzędu - wyjaśnia Tadeusz Kaczmarek, przewodniczący Rady Miejskiej w Jaworznie.

Maszynki do głosowania mają już radni z Sosnowca. Głosy są zapisywane w elektronicznym systemie. Tego, jak kto głosował, na żadnym ekranie jednak nie widać.

Ile to kosztuje?

Koszt maszynek do głosowania to nieco ponad 20 tys. złotych.

W Dąbrowie Górniczej zakup elektronicznych urządzeń kosztował 20,5 tys. złotych. Z kolei wydatki na maszynki dla radnych z Sosnowca wyniosły 24 tys. złotych.

Najdrożej było w Jaworznie - 1,3 mln zł. Ale za to zmodernizowano całą salę obrad. Przy każdym stanowisku radnego jest teraz mikrofon i urządzenie do głosowania. Zainstalowano także kamery i klimatyzację. Sala jest przystosowana dla potrzeb osób niepełnosprawnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto