Budują statek dla Greenpeace

Data nie jest przypadkowa. Uroczystość odbędzie się w 25. rocznicę zatopienia pierwszego "Wojownika Tęczy" w Nowej Zelandii przez agentów francuskich służb specjalnych. Do Gdańska przyjedzie kapitan Peter Willcox, który przebywał na pokładzie pierwszego "Wojownika" w czasie zamachu.

- Statek nie będzie repliką swojego słynnego poprzednika - mówi Jacek Winiarski, rzecznik prasowy Greenpeace Polska. - Będzie najbardziej przyjazną środowisku jednostką pływającą wykorzystywaną przez Greenpeace, organizację obchodzącą w tym roku 40. rocznicę swojego istnienia.

"Rainbow Warrior" jest pierwszym nowo zakontraktowanym przez organizację statkiem. Poprzednie były przebudowywane ze starszych jednostek.
W gdańskiej stoczni powstanie częściowo wyposażony kadłub statku. Następnie przetransportowany zostanie do stoczni Fassmer w Bremerhaven, która jest głównym wykonawcą statku, w celu dokończenia wyposażenia.

- Jesteśmy dumni ze zdobycia kontraktu przy budowie tak znanego statku - mówi Albin Baran, wiceprezes Maritim Shipyard sp. z o.o. - Zabiegało o niego wiele stoczni. Przyznanie go nam jest dowodem uznania dla naszych umiejętności i doświadczenia.

Nowy "Wojownik" o długości 58 m będzie jednostką żaglowo--motorową o wyporności ponad 800 t. Poszycie kadłuba zostanie wykonane z cienkich blach. Napęd spalinowo-elektryczny o niskiej emisji dwutlenku węgla zapewni niewielkie zużycie paliwa.

Pierwszy "Rainbow Warrior" został zatopiony w 1985 r. w Auckland. Z portu statek miał udać się w okolice atolu Murroa, na którym przeprowadzone były próby w ramach francuskiego programu jądrowego. Na miejsce jednak nie dotarł. Francuski rząd przyznał, że zamach przeprowadziły jego służby specjalne. W zamachu zginął jeden z członków załogi fotograf Fernando Pereira. Za uzyskane odszkodowanie organizacja kupiła używany statek.