Co to za demokracja?

Budynek Wspólnoty Mieszkaniowej Cedlera 9 w Gołonogu w tym miesiącu miał przejść w administrację jednej z prywatnych firm, po rezygnacji z usług Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych. Tak zapewniali urzędnicy z magistratu w grudniu ubiegłego roku. Z obietnic nic nie wyszło i mieszkańcy tkwią w martwym punkcie. A to, co wyprawia w tej sprawie ADM nr 5, określają mianem skandalu i farsy.

- W grudniu złożyliśmy drugie wypowiedzenie umowy i usłyszeliśmy, że nie będzie żadnego problemu ze zmianą administratora. Jakież było więc nasze zdziwienie, kiedy potem zaczęły się kłopoty. Przed rocznym zebraniem pod koniec lutego, podsumowującym naszą współpracę z MZBM nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, sprawozdań. Nawet zaproszenia na zebranie zostawiane były po kilka u mieszkańców, zamiast osobiście dostarczyć je każdemu. Część wysłano pocztą, a niektórzy z nas odebrali je na pół godziny przed terminem zebrania - mówią lokatorzy bloku przy ul. Cedlera 9.

Jeszcze bardziej kuriozalny przebieg miało samo zebranie. Przedstawiciele ADM 5 nie chcieli się zgodzić na głosowanie w trybie 1 właściciel - 1 głos, pomimo sprzeciwu członków wspólnoty. Upierali się przy głosowaniu według liczby udziałów, choć tutaj teoretycznie stali na straconej pozycji. Wspólnota ma bowiem 6130 udziałów, a gmina (MZBM) 3870. Na 70 lokatorów 36 ma wykupione mieszkania. Pracownicy ADM 5 zdołali jednak przekonać do poparcia MZBM siedmiu lokatorów, którzy wchodzą w skład wspólnoty. Jak twierdzą mieszkańcy poszukiwanie sojuszników wyglądało jednak jak za czasów PRL. Pracowniczki ADM 5 m.in. uzależniły planowaną wymianę pionów instalacji wodnej w jednym z mieszkań, od... poparcia MZBM. Brak porozumienia spowodował, że wszyscy członkowie wspólnoty opuścili salę i wówczas wybrany został... "nowy" zarząd wspólnoty, w skład którego weszli pracownicy administracji i przedstawiciel gminy. - Nie mamy teraz dostępu do żadnych dokumentów, nie wiemy ile pieniędzy jest na naszym koncie. Nie mamy wpływu na plan remontów, a blok jest w opłakanym stanie. Słyszymy tylko, że nic nam nie wolno, bo nie jesteśmy już "stroną" - podkreśla Wioletta Brociek. Dąbrowianie przyznają, że takiego modelu demokracji nie widzieli już dawno.

Członkowie wspólnoty wybrali własny, 3-osobowy zarząd, ale nie wiadomo, czy MZBM będzie go honorował. Na razie urzędnicy w magistracie twierdzą, że "urzędniczy" zarząd został wybrany prawidłowo. - Zebranie roczne właścicieli było prowadzone zgodnie z zatwierdzonym porządkiem obrad i zgodnie z ustawą o własności lokali. Do końca zebrania obecny był jeden członek zarządu, sekretarz zebrania, przewodniczący zebrania i właściciele o łącznych udziałach 3870/10 tys. Nie było żadnych podstaw prawnych do przerwania zebrania. Zgodnie z art. 23 ustawy o własności lokali podjęte uchwały były wynikiem głosów częściowo oddanych na zebraniu i w drodze indywidualnego ich zbierania. Nowy zarząd został wybrany zgodnie z ustawą o własności lokali przez ogół właścicieli - przekonuje Piotr Jędrusik, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej UM.

Jak podkreślają urzędnicy, MZBM jest administratorem wspólnoty od 10 lat. Ich zdaniem ogół właścicieli, czyli wspólnota mieszkaniowa podjęła wprawdzie decyzję o wypowiedzeniu umowy administrowania z MZBM, jednak akceptując uchwałę Nr 4/2010 wycofała się z niej. Tę decyzję podjął już jednak "nowy" zarząd, który zdaniem lokatorów nie reprezentuje ich interesów. Mieszkańcy nie poddają się i liczą, że będą mogli jednak decydować o dalszych losach swoich mieszkań i budynku.