DG: szpital oflagowany, po niedzieli strajk ostrzegawczy. Chcą podwyżek płac [ZDJĘCIA]
Spór zbiorowy w dąbrowskim szpitalu trwa od wielu miesięcy. Organizacje związkowe domagają się podwyżek w wysokości 300 zł brutto dla wszystkich pracowników placówki. Prowadzone do tej pory negocjacje nie przyniosły kompromisu. Spór wszedł w etap mediacji.
– Niestety rozmowy z udziałem mediatora nie zbliżyły nas do porozumienia, dlatego wszystkie związki zawodowe działające w szpitalu podjęły decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej. Budynek został oflagowany, rozpoczęliśmy przygotowania do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, który został zaplanowany na przyszły tydzień – informuje Elżbieta Żuchowicz, przewodnicząca Solidarności w szpitalu.
Przewodnicząca podkreśla, że część pracowników placówki otrzymuje podwyżki tylko wówczas, gdy rośnie płaca minimalna. Są to np. sekretarki medyczne czy pracownicy diagnostyki. – Dyrekcja szpitala przez wiele lat ignorowała nasze postulaty dotyczące poprawy wynagrodzeń najmniej zarabiających pracowników – dodaje Elżbieta Żuchowicz.
Kolejnym problemem są rozbieżności w wynagrodzeniach osób zatrudnionych na tych samych stanowiskach. Na niesprawiedliwy podział funduszu płac zwrócili również uwagę inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy. – Protokoły pokontrolne PIP potwierdzają, że wynagrodzenia pracowników wykonujących podobne czynności są zróżnicowane. Dotyczy to wszystkich grup zawodowych – mówi przewodnicząca szpitalnej Solidarności.
W ocenie związkowców ze względu na złą organizację pracy i niskie płace z pracy w dąbrowskim szpitalu rezygnują specjaliści, którzy otrzymują korzystniejsze oferty z innych szpitali.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja naszej placówki jest bardzo trudna, ale tak jest od lat. Już w 2008 roku słyszeliśmy, że rozpoczynamy skomplikowany proces restrukturyzacji. Zapewniano nas, że sytuacja szpitala i pracowników ulegnie poprawie, ale tak się nie stało – zaznacza Elżbieta Żuchowicz.
Związkowcy na razie nie określili dokładnie, kiedy rozpocznie się strajk, licząc, że dyrekcja placówki jednak będzie skłonna do podjęcia decyzji o przyznaniu podwyżek.
To może być jednak trudne do wykonania, bo dąbrowski szpital jest zadłużony, a trwający spór z wykonawcą Zagłębiowskiego Centrum Onkologii (ZCO stoi w większości puste, nie ma kontraktu z NFZ), skutkuje na razie tym, że konta lecznicy zajął komornik. Pobiera część z kontraktu, który przekazuje szpitalowi NFZ.
Jakby tego było mało w lecznicy nie działa oddział chorób wewnętrznych (bo dyrekcja uznała, że może sobie zamknąć internę na pół roku, ale NFZ i nadzór woj. śląskiego zobowiazał ją do uruchomienia oddziału ostatecznie we wtorek 15 marca), a jeśli nie ruszy ponownie w wyznaczonym terminie, to NFZ zabierze dąbrowskiej placówce kontrakt na internę i Szpitalny Oddział Ratunkowy, co będzie katastrofą finansową.
Kontrakt na SOR przynosi bowiem szpitalowi kilkadziesiąt tysięcy złotych na dobę - co potwierdził sam Zbigniew Grzywnowicz, tłumacząc radnym powody zamknięcia interny. Jak przyznał, jeśli SOR zamieni się w Izbę Przyjęć będzie to już tylko kilka tysięcy złotych. Skąd więc znajdą się pieniądze na podwyżki dla pracowników?
To nie koniec kłopotów p.o. dyrektora szpitala, ponieważ po jego decyzjach o zamknięciu interny i zapewnieniach,, że ostre przypadki będą jednak przyjmowane w dąbrowskiej lecznicy, zmarła ostatnio jedna z pacjentek, która została odesłana w ciężkim stanie z SOR-u do szpitala w Będzinie. Zagłębiowscy lekarze wysłali już skargi na działalność i decyzje Zbigniewa Grzywnowicza do Śląskiej Izby Lekarskiej, a nie jest wykluczone, że sprawą zajmie się również prokuratura.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?