Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa Górnicza: Mostek w Strzemieszycach w rozsypce, a mieszkańcy w strachu

IZA
Gdzie strumyk płynie z wolna – to słowa z harcerskiej piosenki. Strumyk przy ul. Rudnej także płynie z wolna, tyle, że stokrotki, których tu nie brakuje i mieszkańców okolicy nie tyle przeraża jak w słowach piosenki gaj, ale...most nad strumykiem, którego stan źle rokuje. – Tu ktoś zginie – przewidują przerażeni mieszkańcy.

Most, o którym mowa znajduje się przy skrzyżowaniu ul. Rudnej i ul. Rodzinnej. Jest stary, zniszczony i kwalifikuje się do remontu. Co prawda takowy już przeszedł parę lat temu, ale niewystarczający, a wręcz nieudolny. Bowiem wykonawcy zamiast poddać mostek solidnemu remontowi, poddali go jedynie subtelnym poprawkom, w postaci 5 cm warstwy świeżego asfaltu. Nowy asfalt położono bezpośrednio na starą warstwę - cały ten zbitek utrzymuje jedynie licha konstrukcja. Taki zabieg spowodował, że obecnie asfalt w całości kruszeje i odpada kawałkami wielkości ludzkiej pięści. W efekcie powstała dziura, z której wystają przęsła i druty – pieszy, który przejdzie tym miejscem, szczególnie w nocy, może dosłownie stracić grunt pod nogami. Z kolei dziurę od kół rozpędzonych pojazdów dzielą jedynie słupki, które pod koniec wiosny postawiono prewencyjnie.

Skąd słupki? To prawdopodobnie kolejny pomysł UM, aby zabezpieczyć się przed ewentualnymi konsekwencjami prowizorycznego remontu. Otóż mostek mieścił tu przedtem dwa pojazdy, teraz tylko jeden, przez zwężenie drogi i słupki, postawione zapewne z obawy, że most nie utrzyma większych ciężarów lub też samochodowe koła wpadną w dziurę w jezdni. Kluczową sprawą na mostku jest jednak brak chodnika, którym mogliby bezpiecznie poruszać się piesi, których tu nie brakuje. W efekcie muszą oni kluczyć pomiędzy słupkami, a jadącymi tamtędy m.in. tirami. Na drodze przy ul. Rudnej można odnotować bowiem wzmożony ruch samochodowy. Nie ma jednak informacji o maksymalnej nośności pojazdów, co sugeruje, że osoba nadzorująca mostek dopuszcza przejazd tym terenem pojazdów o dużej masie. Po sierpniowej okresowej kontroli, odpowiedzialny za obiekt dąbrowski Wydział Komunikacji i Drogownictwa UM, stwierdził ”brak konieczności ograniczania tonażu przedmiotowego mostu”. Co na to specjaliści? O fachową opinię poprosiliśmy eksperta, który na co dzień zajmuje się projektowaniem i badaniem oceny stanu technicznego mostów.

- Most jest w złym stanie technicznym. Ponieważ nie ma znaku o nośności, ktoś widocznie tak zdecydował i ponosi odpowiedzialność w wypadku katastrofy budowlanej. Jeśli projektant lub osoba zarządzająca mostkiem uznała, że nośność powinna być tu nieograniczona, to jest to skandaliczne – mówi Bernard Kaczmarek, rzeczoznawca mostowy oraz członek Śląskiej Izby Inżynierów Budownictwa w Katowicach.

Kiedy pojawiliśmy się w tym feralnym miejscu w godzinach popołudniowych, w ciągu jedynie pół godziny naliczyliśmy ok. 20 tirów. A to jeszcze nic, bo jak zapewniają mieszkańcy, to i tak połowa tego, co jeździ w godzinach porannych. Dla mieszkańców to szczególnie newralgiczne miejsce, gdyż mostkiem przemieszczają się m.in. dzieci do lub ze szkoły oraz wiele kobiet, których codzienna trasa do zakładu produkcyjnego Wader, znajdującego się blisko skrzyżowania – wiedzie właśnie tym mostkiem.

Czy w Strzemieszycach musi dojść do kolejnej tragedii, aby ktoś z władz miasta zainteresował się tą sprawą - pytają mieszkańcy ulicy Rudnej. To oczywiste nawiązanie do tragedii, która wydarzyła się rok temu na kładce nad torami w tej dzielnicy miasta – wtedy bowiem 25-letni mężczyzna wpadł w niezabezpieczoną dziurę kładki i zginął porażony prądem. Mieszkańcy Strzemieszyc wciąż mają w pamięci tę tragedię, boją się, że tym razem źródłem wypadku może być mostek i zagrożenia, które niesie szczególnie dla pieszych. A lista potencjalnych zagrożeń jest naprawdę długa. Nie licząc dziury i rozpadającego się mostka oraz braku chodnika i oznakowania o ruchu pieszych, brakuje ograniczenia prędkości z jednej strony, gdzie akurat rozpędzone z górki tiry wjeżdżają przez mostek na skrzyżowanie. Może się okazać, że tir nie zdąży zahamować i dojdzie do kolizji. Sytuacja może przybrać jeszcze gorszy scenariusz zimą, kiedy jezdnia pokryje się lodową taflą. Na miejscu zaobserwowaliśmy faktyczną niepewność ze strony kierowców, szczególnie aut osobowych. Osoba kierująca „osobówką”, mimo prawa pierwszeństwa do przejazdu mostkiem, stanęła, następnie mignęła światłami, by przepuścić nadjeżdżającego z drugiej strony tira. - Proszę spojrzeć, człowiek ma pierwszeństwo, ale boi się – podsumowują mieszkańcy, którzy byli świadkami tej sytuacji. Powód jest jeden – osobówka z zderzeniu z potężnym, ponad 20-tonowym tirem nie miałaby szans – zostałaby zgnieciona jak aluminiowa puszka po napoju.

Jak się okazuje, strach ma podparcie w policyjnych statystykach, których zasięgnęliśmy u Dariusza Mularczyka, oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej. W okresie od 2010 roku wśród wypadków, które miały miejsce na ul. Rudnej część z nich może pośrednio wynikać z utrudnień w ruchu, które wynikają ze zwężenia drogi do jednego pasa. Miały tu miejsce m.in. kolizje samochodów ciężarowych z autami osobowymi, skutkujące obrażeniami ciała. Te wypadki były spowodowane poprzez wymuszenie pierwszeństwa. Jeden z kierowców stracił także koło po tym jak wjechał w „ubytek jezdni” na ul. Rudnej. Ubytkiem z dużym prawdopodobieństwem mogła być dziura w asfalcie na mostku, która jest skutkiem prowizorycznej renowacji drogi w tym miejscu. To tylko te wypadki, które są w bazie danych KMP komendy policji, sporo mieszkańcy mówią także o niezgłaszanych stłuczkach na skrzyżowaniu.

Ostatni remont mostka był zbędnym wydatkiem, bo jego obecny stan techniczny jest fatalny. Zrozpaczeni nie wydają się być jednak tym stanem rzeczy dąbrowscy urzędnicy, którzy początkowo tylko lakonicznie odpowiedzieli na nasze pytania, dotyczące tego ewidentnego zagrożenia dla zdrowia i życia dąbrowian.

– Podstawowymi zaniedbaniami są brak informacji o ruchu pieszym, brak zabezpieczeń istniejącej dziury (brak betonu belki gzymsowej i wspornika pochodnikowego przęsła), ustawione na jezdni barierki są wykonane z tworzywa, a więc są niezgodne z instrukcją o znakach i sygnałach na drogach. Wystarczy na nie najechać samochodem i się rozlecą. Jest to wyjątkowe lekceważenie zagrożenia – informuje rzeczoznawca.

Czy mieszkańcy mają zatem rację, upatrując w niewielkim mostku, sporego zagrożenia? Eksperci nie mają w tej sprawie wątpliwości. – Generalny stan mostu oraz postawione na nim bariery mogą stanowić zagrożenie dla ruchu kołowego, w tym istnieje realne zagrożenie dla pieszych – oznajmia nasz ekspert.

Mieszkańcy, którzy już wielokrotnie zgłaszali sprawę dąbrowskim urzędnikom, spotykali się jednak z zamiataniem problemu „pod dywan„. Parę miesięcy temu był na miejscu pracownik wydziału, który przyznał w obecności mieszkańców, że sprawa wymaga szybkiej reakcji. Mieszkańcy czekają jednak na konkretne działania, nauczeni doświadczeniem, że słowom urzędników ufać nie warto. – Miasto tłumaczy się brakiem funduszy na generalny remont. Z drugiej strony organizuje festiwale, imprezy, dożynki... a podstawowa potrzeba ludzi, czyli bezpieczeństwo gdzie? Na ostatnim miejscu – skarży się Marek Nowak, mieszkaniec dzielnicy.

Sprawa mostka tym bardziej dziwi, że wystarczyło mostek poddać solidnemu remontowi, kiedy parę lat temu remontowany był wiadukt ciągnący się w dalszej części ul. Rudnej.

- Kto odbierał ten most? Przecież to widać gołym okiem, że ten most rozpadnie się prędzej czy później. W tym przypadku prędzej. Zrobiono tu dziadostwo, potem zastawiono słupkami, teraz tylko musi się tu coś wydarzyć, media nagłośnią sytuację, że mądry urzędnik po szkodzie – typowy scenariusz w Polsce – mówią zgodnym chórem mieszkańcy tej ulicy.

Rzeczoznawca przyznaje, że generalny stan mostów w Polsce jest „agonalny”, jednak w tym przypadku zaniedbania miasta, które zarządza mostkiem są bezsporne. – Jak widać renowacje nie pomogły, a wręcz zaszkodziły. Ewidentnie wina leży po stronie urzędu, moim zdaniem most nadaje się do rozbiórki i przebudowy – puentuje nasz ekspert.

Stanowisko dąbrowskiego Wydziału Komunikacji i Drogownictwa UM poznaliśmy dopiero po wielu interwencjach.

– W chwili obecnej podjęto prace nad wykonaniem projektu wykonawczego remontu mostka, potem miasto przystąpi do prac w terenie. Zakładamy, ze przy dobrej pogodzie, remont zakończy się jeszcze w bieżącym roku – obiecuje Arkadiusz Grządziel, zastępca naczelnika Wydziału Komunikacji i Drogownictwa UM.

Sprawdzimy....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto