Izabela Trojanowska gościła w Pałacu Kultury Zagłębia w ramach cyklu „Kawa z gwiazdą”

Pani Izabela zdradziła wszystkim kilka ciekawostek ze swego życia zawodowego, związanych z karierą muzyczną, a także filmową. I tak okazało się, że piosenkarka święciła artystyczne sukcesy na różnych festiwalach, począwszy do Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, aż po Kołobrzeg i Opole.

– Takie właśnie były czasy, że chcąc się zaprezentować szerszej publiczności, trzeba było brać udział w festiwalach w Zielonej Górze, Opolu lub Kołobrzegu. Ja bardzo mile wspominam czas, kiedy zwyciężyłam w Festiwalu Piosenki Radzieckiej, ponieważ piosenki wykonywane w języku rosyjskim są bardzo melodyjne, ale wymagają też od wykonawcy wiele pracy, by wszystko wypadło dobrze – mówiła Izabela Trojanowska.

Piosenkarka nie ukrywała jednocześnie, że czasy PRL-u i wszystko to, co związane jest z poprzednim systemem jest jej całkowicie obce. Dawała też wyraz swojej dezaprobaty wobec partii i tego, jak wyglądało życie w Polsce. Przez to miała kłopoty, a jednym z nich był zatarg ze Związkiem Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, kiedy występując na scenie z piosenką „Pieśń o cegle” do czerwonego krawata założyła… korale. Młodzieżówka PZPR uznała to za profanację i domagała się ukarania artystki. Dzięki sukcesowi w Zielonej Górze stała się znana i wielu sądziło, że będzie teraz odcinać kupony od sukcesu. Nic takiego nie miało jednak miejsca. – Mogłam jeździć po różnych miastach i chałturzyć. Zresztą ludzie tak mówili, że teraz nie będę się już pewnie niczego uczyć, nie będę się rozwijać, tylko robić za gwiazdę. Powiedziałam sobie, o nie. Zrobię zupełnie inaczej – opowiadała piosenkarka. W latach 1974–1978 studiowała w Studium Wokalno-Aktorskim przy Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej w Gdyni.

Jak przyznaje została zaproszona na próby do „Wesela” Andrzeja Wajdy i choć ostatecznie roli panny młodej nie dostała, to jednak oczarował ją Daniel Olbrychski. A właściwie jego warsztat aktorski . Trafiła więc także do świata filmu. Były „Strachy”, była też charakterystyczna rola Kasi w „Karierze Nikodema Dyzmy”. Tam wielu pamięta tak zwaną scenę „łóżkową” z Romanem Wilhelmim. – Roman Wilhelmi kochał wszystkie kobiety. Tak więc chciał, bym w tej scenie wystąpiła bez biustonosza. Oczywiście miałam go na sobie – wspomina aktorka.

Od 1997 roku występuje w „Klanie” wcielając się w postać Moniki Ross-Nawrot. – Reżyser serialu, Paweł Karpiński, realizował wcześniej kilka projektów muzycznych w telewizji. Stąd się znaliśmy. Kiedy szukał do serialu czarnego charakteru, pomyślał od razu o mnie, stwierdzając, że to właśnie ja będę nadawała się do tej roli. I tak zostało, do dziś – podkreślała Izabela Trojanowska. Mamy też dla fanów serialu dobrą wiadomość, bowiem pani Izabela zdradziła, że będzie on gościł na ekranach telewizorów co najmniej przez najbliższe trzy lata.

A co Izabela Trojanowska chciałaby jeszcze zrobić w swoim życiu? – Chciałabym wystąpić w dobrym polskim musicalu. I to już się po części realizuje, bowiem namówiłam Romualda Lipko do napisania takiego musicalu. Mam nadzieję, ze będzie mi dane w nim wystąpić – mówiła piosenkarka.

Na koniec Izabela Trojanowska zrobiła wszystkim miłą niespodziankę, wykonując dwa utwory. W tym jeden ze swojej najnowszej płyty pod tytułem „Życia zawsze mało”. Wcześniej muzycznym akcentem był występ zespołu „Jamajka”, który wykonał jeden z przebojów pani Izabeli. To była z kolei niespodzianka dla gościa spotkania w Pałacu Kultury Zagłębia.