Jacek Międlar w Dąbrowie Górniczej. Manifestacja rozwiązana przez prezydenta. Skandaliczne hasła byłego księdza - nacjonalisty
W niedzielę 9 grudnia, o godz. 15. na Placu Wolności w Dąbrowie Górniczej rozpoczęło się zgromadzenie zorganizowane przez skrajnie prawicowe środowiska. Zaledwie godzinę po tym, jak grupa uczestników zaczęła akcję, zgromadzenie zostało jednak rozwiązane przez prezydenta miasta Marcina Bazylaka. Dlaczego?
- Podjąłem tę decyzję, ponieważ w trakcie zgromadzenia doszło do złamania prawa. Jego uczestnicy wznosili ksenofobiczne i rasistowskie hasła oraz nawoływali do nienawiści. W naszym mieście nie ma miejsca na tolerowanie tego typu zachowań, dlatego też konsekwentnie będę dążył do ich eliminowania i egzekwowania prawa w tym zakresie - tłumaczy prezydent Bazylak.
Jak podaje portal Strajk.eu, na spotkaniu z Jackiem Międlarem doszło do wielu prowokacji. Jedną z nich było spalenie przez Międlara zdjęcia Karola Marksa i Włodzimierza Lenina. - Pierwotnie spotkanie z akolitami miało się odbyć w restauracji Villa Moda, jednak lokalna społeczność zasugerowała właścicielowi, że jeśli stopa faszysty przekroczy próg jego lokalu, przybytek zostanie puszczony z dymem przez „nieznanych sprawców”. Anonim o takiej wymowie okazał się wystarczający - podaje Strajk.eu.
W efekcie do spotkania doszło na Placu Wolności, przed monumentem Bohaterów Czerwonych Sztandarów w Dąbrowie Górniczej, gdzie na Międlara i jego zwolenników czekała kontrdemonstracja. Jej uczestnicy mieli ze sobą transparenty, na których widniały takie hasła jak: "Tu są granice przyzwoitości" czy "Stop nienawiści". Pojawiły się też różne flagi, w tym m.in. Unii Europejskiej.
Strajk.eu: "Widok flagi Izraela zadziałał na byłego katabasa jak płachta na byka. – Nie życzę sobie, abyśmy musieli oglądać te szmaty na polskich ulicach – ryczał wściekły Międlar, który pokrzykiwał również o „żydowskich kłamstwach i manipulacjach” oraz, po raz kolejny, zaprezentował się jako denialista w kontekście Jedwabnego".
Doszło do przepychanek. Zwolennicy byłego księdza mieli próbować wyrywać transparenty uczestnikom kontrdemonstracji. To wszystko sprawiło, że prezydent Bazylak zdecydował o rozwiązaniu zgromadzenia.
- Mimo rozwiązania zgromadzenia, osoby uczestniczące w nim stwierdziły, że nie będą kończyły, więc musieliśmy podjąć interwencję - mówi asp. szt. Mariusz Miszczyk, rzecznik prasowy dąbrowskiej komendy policji. - W związku z tym wylegitymowano osoby, wobec których istnieje podejrzenie popełnienia wykroczenia. Zachowanie czy wygłaszane hasła przez uczestników mogły być mową nienawiści, dlatego również w tym kierunku będziemy prowadzić postępowanie i zbierać materiały dowodowe - dodaje.
Jak wynika z ustaleń policjantów, nikt nie został ranny podczas zdarzenia. - W minimalnym zakresie użyto jedynie siły fizycznej do oddzielenia uczestników manifestacji i kontrmanifestacji - podaje asp. szt. Miszczyk. Nikt nie został na razie zatrzymany w sprawie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
tyDZień - informacyjny program Dziennika Zachodniego
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?