Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS DG: silny Amerykanin uzupełnił skład, a center ma ochotę na... polskie jedzenie

PAS, mat. prasowe MKS
MKS DG. 25-letni Sam Dower jest ostatnim przedsezonowym wzmocnieniem, a zarazem trzecim amerykańskim koszykarzem MKS-u Dąbrowa Górnicza. Mierzący 206 centymetrów silny skrzydłowy był jednym z czołowych zawodników ligi łotewskiej.

MKS DG: silny Amerykanin uzupełnił skład, a center ma ochotę na... polskie jedzenie


10,4 punktu i 4,9 zbiórki - to średnie Sama Dowera w BK Valmiera w lidze łotewskiej, Amerykanin był jasnym punktem rozgrywek. Na Łotwę przeniósł się w grudniu, po rozpoczęciu sezonu we francuskim SOMB Boulogne-sur-Mer, z którym rozwiązał kontrakt z przyczyn osobistych.

206-centymetrowy skrzydłowy ma za sobą pierwszy profesjonalny sezon w Europie. W ubiegłym roku ukończył Gonzaga University, będąc kolegą z uczelni reprezentanta Polski Przemysława Karnowskiego. Z tych samych uniwersyteckich murów wyszedł m.in. były gwiazdor NBA, John Stockton.

***************************************************************************************************************************************

Chciał być futbolistą amerykańskim, został koszykarzem. Jadł mnóstwo steków, kurczaków i wyrósł na… 213-centymetrowego kolosa! Todd O’Brien do MKS-u Dąbrowa Górnicza przeniósł się z ligi japońskiej, gdzie był jedną z najwyższych osób w kraju. Między innymi o tym, o polskim jedzeniu, a także o tym dlaczego nie lubi samolotów Amerykanin opowiada „Z wolnej stopy”.

Co należy jeść w dzieciństwie, by móc pochwalić się 213 centymetrami wzrostu?

Jadłem wszystkiego mnóstwo! (śmiech) Zawsze tak miałem, objadałem się zwłaszcza kurczakami i stekami. Mam alergię na gluten i muszę unikać niektórych potraw (m.in. makaronów, chleba i wszystkiego, co zawiera mąkę). Nie mogę się doczekać, by spróbować polskiego jedzenia - siostra mówiła mi, że jest bardzo smaczne.

Urosłeś i zacząłeś grać w koszykówkę, „nie mając innego wyjścia” czy najpierw była koszykówka, a później centymetry?

Gdy dorastałem, uprawiałem różne dyscypliny, zawsze byłem wysportowany. W dzieciństwie marzyłem o karierze futbolisty amerykańskiego. Ale kiedy rosłem i pozostawałem chudy, skupiłem się na koszykówce. Odkąd pamiętam, byłem wyższy od innych, ale jako trzynastolatek naprawdę mocno wyrosłem. Zacząłem sezon mając 193 centymetry, a gdy kończyłem, mierzyłem już 201!

Spotykasz zawodników wyższych od siebie?

Niezbyt często, w ostatnim sezonie dwóch. (uśmiech)

Masz 213 centymetrów, ale wielu wysokich facetów gra w koszykówkę. Myślisz, że kilka centymetrów na parkiecie robi różnicę?

Sądzę, że kiedy grasz na profesjonalnym poziomie, rywalizujesz z tak utalentowanymi zawodnikami, że tych parę centymetrów aż tak dużo nie zmienia. Moim zdaniem w koszykówce ważniejsze niż wzrost są zasięg, wyskok i ogólna sprawność.

Jak było w Japonii? Robiłeś wsady i blokowałeś bez większego wysiłku?

W lidze japońskiej występuje wielu wartościowych graczy, zwłaszcza środkowych i skrzydłowych. Z kolei większość Japończyków to obrońcy. Bardzo często niscy, ale szybcy, są też dobrymi strzelcami. Co do blokowania rywali, byłem w najlepszej dziesiątce rozgrywek.

A ciebie czasami blokują?

Od czasu do czasu się zdarza, to przecież część gry. Nawet Yao Ming co jakiś czas zostaje zablokowany.

Drzwi, łóżko, krzesła. W codziennym życiu doświadczasz wielu trudności?

Jestem wysoki od tak dawna, że zdążyłem się już przyzwyczaić do tego, że większość rzeczy jest mała. Schylam się przechodząc przez drzwi i śpię w największych dostępnych łóżkach. Najmniej lubię podróże samolotem, bo krzesła są tam niewielkie. Muszę siedzieć przy wyjściach ewakuacyjnych albo w pierwszej klasie, bo inaczej po prostu się nie mieszczę! (uśmiech)

Masz partnerkę? A jeśli tak, czy również jest koszykarką?

Tak, mam dziewczynę, ale w koszykówkę gra tylko czasem dla przyjemności. Kiedyś grała w piłkę nożną i odnosiła dużo sukcesów jako baletnica.

Studiujesz administrację publiczną. Gdyby nie koszykówka, byłbyś... urzędnikiem?

Mam licencjat z ekonomii, a teraz pracuję nad magisterskim dyplomem z administracji. Nie jestem pewny, co będę robił, gdy skończę grać w koszykówkę, ale mam nadzieję, że nie będę musiał podejmować takiej decyzji jeszcze przez wiele lat.

Jako urzędnik byłbyś najwyższym człowiekiem w biurze!

Właściwie jestem najwyższy, gdziekolwiek idę. (śmiech)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto