Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Patriotycznie Zakręceni": Marek Solecki z Kraśnika opowiedział o patriotyzmie

Sandra Michalewska
"Patriotycznie Zakręceni": O patriotyzmie opowiedział Marek Solecki, kolekcjoner staroci z Kraśnika.
"Patriotycznie Zakręceni": O patriotyzmie opowiedział Marek Solecki, kolekcjoner staroci z Kraśnika. archiwum Marka Soleckiego
Trwa nasza akcja "Patriotycznie Zakręceni", w której pytamy Was o to, czym jest dla Was lokalny patriotyzm. Tym razem patriotyczny kwestionariusz wypełnił Marek Solecki, kolekcjoner staroci z Kraśnika.

"Patriotycznie Zakręceni" w Kraśniku: Roman Bijak opowiedział o patriotyzmie
1. Moja Mała Ojczyzna to... - sam Kraśnik z jego ogólnie znanymi zabytkami oraz najbliższa okolica z lasami i polami. Przede wszystkim jest to Budzyń, gdzie mieszkałem przez pierwsze cztery lata swego życia i skąd pochodzi moja mama. Również Urzędów-Bęczyn, gdzie żyli moi prapradziadkowie – Józef i Teresa Surdaccy – do dziś zachował się tam ich stary dom z 1862 roku. W Bęczynie działają ostatni garncarze Zygfryd i Cezary Gajewscy - moi bardzo dalecy krewni. Kolejną jest Stróża z unikatową trójkątną kaplicą i malowniczymi stawami, przypominającymi mi bardzo okolice Milicza, gdzie we wsi Wrocławice po wojnie po repatriacji z Kresów zamieszkali moi dziadkowie Tadeusz i Maria Soleccy z mim ojcem i jego trzema braćmi.

W sercu moją Małą Ojczyzną pozostanie wieś Maksymówka koło Zbaraża, gdzie przed wojną mieszkali moi pradziadkowie i dziadkowie Soleccy i gdzie urodził się mój ojciec - Jerzy. Małą Ojczyznę stanowią również miejsca pamięci z przeszłości, także bliższe i dalsze więzy rodzinne, które zawsze utrzymywałem oraz przyjaźnie z bratnimi mi duszami.

2. Lokalny patriota to dla mnie… był nim najstarszy brat mojej babci Stefani – dr Julian Winkler (1900 – 2004) - świadek „bitwy kraśnickiej” w 1914 roku, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej oraz kampanii wrześniowej 1939. Był gorącym patriotą, przedwojennym kraśnickim lekarzem, w czasie okupacji pełnomocnikiem Zarządu głównego PCK w Warszawie. Wtedy to uratował od śmierci głodowej 5000 mężczyzn internowanych przez Niemców w obozie w Budzyniu. Był pierwszym lekarzem przy oględzinach zwłok zamordowanego ks. Stanisława Zielińskiego.

Sylwetkę dra Juliana Winklera opisałem w 23 numerze „Regionalisty” dostępnym jeszcze w księgarni AVALON, co uważałem za swój święty obowiązek. Współczesnym lokalnym patriotą jest dla mnie mieszkający w Urzędowie emerytowany nauczyciel - Zdzisław Latos.

W latach 60. ubiegłego wieku pracując w Batorzu, założył pierwszą w regionie szkolną izbę pamięci. W 2008 roku, dzięki olbrzymiemu jego zaangażowaniu, otwarto Muzeum Wiejskie w Batorzu. Zdzisław Latos napisał również wiele artykułów, m.in. do „Regionalisty”, „Głosu Ziemi Urzędowskiej” i „Janowskich Korzeni”, wydał przewodnik po Urzędowie, drugi po Batorzu oraz książki „Nasza wieś Ludmiłówka” oraz „Garncarstwo urzędowskie”. W planach ma kolejne publikacje oraz otwarcie swojego rodzinnego muzeum. Jego hobby to historia i malarstwo. Zdzisław Latos, mój krewny to pod wieloma względami przykład godny naśladowania. Świetnie się rozumiemy.

3. Dbam o swoje miasto i otoczenie poprzez… moje przedsięwzięcia na rzecz lokalnej społeczności wzbogacające życie kulturalne miasta i powiatu kraśnickiego. Mam tu na myśli pokazy i wystawy staroci, różne publikacje, wpajanie dzieciom i młodzieży zamiłowania do historii i tradycji, przypominanie poprzez moje wystawy starszym osobom przedmiotów codziennego użytku z ich dzieciństwa. Za to wszystko w 2010 roku ówczesny Starosta Kraśnicki – Tadeusz Wojtak przyznał mi medal „Za zasługi dla Powiatu Kraśnickiego”, a miesiąc temu uzyskałem honorowy tytuł „Kraśniczanin Roku 2013”.

4. Moje ulubione miejsce w naszym mieście to… Budzyń ze swoimi „stoczkami”, skąd z wkopanego w brzeg kręgu przynosiłem swojej babci – Stefanii Rubaj źródlaną wodę i gdzie jeszcze 50 lat temu miejscowe kobiety miały swoje dwie drewniane pralnie na wbitych w dno palach.

Również okoliczne młyny, które jednak bezpowrotnie ubywają z naszego pejzażu. Mam do nich olbrzymi sentyment, gdyż mój dziadek i pradziadek ze strony ojca byli młynarzami. Lubię ten specyficzny zapach świeżo robionej mąki i dźwięk pracujących walców. Okoliczne polne drogi, które przemierzałem na swojej wuefemce już w podstawówce, nie mając jeszcze wtedy prawa jazdy.

5. Chętnie kupuje produkty lokalnych producentów, takie jak… pieczywo z małej piekarni przy stacji paliw „Bliska” w Koszarach i przede wszystkim z piekarni p. Kazimierza Wojcieszyna przy ulicy Rybnej, który wiele razy obdarowywał nas bochnami wspaniałego chleba na potrzeby pokazów robienia masła w trakcie wielu miejskich i powiatowych imprez. Podobny w smaku chleb piekła kiedyś moja babcia Stefania. Uwielbiam także smak tradycyjnych wędlin z Dąbrowicy, które można kupić z samochodu dostawczego przerobionego na obwoźny sklep we wtorki i piątki na targu przy ul. Strażackiej.

6. Lokalne tradycje, które kultywuje to... coroczny udział w obchodach Święta 24 Pułku Ułanów, w którym przed wojną służył mój dziadek - Zygmunt Rubaj. Najważniejsze dla mnie tego dnia są spotkania o godz. 9-tej w siedzibie Muzeum 24 Pułku, gdzie obecni są goście z całej Polski i weterani, co roku ich ubywa…

Cieszę się, że dwa lata temu wręczyłem przybyłym weteranom okolicznościowe monety, które wybiłem z okazji 25-lecia Kraśnickiego Klubu Kolekcjonerów, wzorowane na przedwojennej monecie zastępczej 24 Pułku. Mam olbrzymią satysfakcję, że część moich zbiorów – pamiątek po moim dziadku jest eksponowana w Muzeum, a zdjęcie dziadka na motocyklu „Sokół” znalazło się w różnych publikacjach o historii 24 Pułku. Jestem obecny również na otwarciach nowych wystaw w Muzeum Regionalnym w Kraśniku. Ja i moi koledzy z Klubu jesteśmy obecni na większości „Maliniaków” i innych tego typu imprezach z naszymi pokazami i wystawami staroci.

7. Lokalne potrawy, które przygotowuje w domu to…wigilijna kutia, którą Soleccy przygotowywali jeszcze przed wojną na Kresach. Właściwie moim zadaniem (od 40 lat) jest tylko tłuczenie w starej drewnianej stępce podsuszonego ziarna pszenicy na kutię. Resztą zajmował się mój ojciec, a obecnie siostra. Mimo, że zdobyłem w wojsku papiery kucharza, to codzienne pichcenie potraw jednak mnie nie pociąga, nie mam po prostu na to czasu.

8. Eksponuje swój patriotyzm lokalny przez… ratowanie przed bezpowrotnym zniszczeniem zabytków techniki i śladów naszej historii, w tym „kraśnikaliów”. Wyszukuję je w najbliższej okolicy na strychach starych domów, skupach złomu, giełdach staroci i innych miejscach.

Po naprawie i konserwacji udostępniam je lokalnej społeczności organizując różne wystawy i pokazy szerząc przy tym ideę kolekcjonerstwa i ratowania przed zniszczeniem śladów naszej kultury materialnej. Prowadzę również w ZS nr 3 szkolną Izbę Historyczno-Etnograficzną, w której na Dni Otwarte szkoły zorganizowałem już kilka olbrzymich wystaw. Moje artykuły i materiały poświęcone historii ukazały się w trzech regionalnych pismach: „Regionalista” nr 23, Janowskie Korzenie ” nr 14 i „Głos Ziemi Urzędowskiej” 2005 i 2007. Od 2007 roku jestem prezesem bardzo aktywnego Kraśnickiego Klubu Kolekcjonerów, ale to już osobny temat. Wspomnę tylko, że w 2010 roku współorganizowałem Festyn z okazji 25-lecia Klubu oraz opracowałem folder-monografię Klubu.

Wiele razy udostępniałem swoje zbiory na wystawy organizowane przez Muzeum Regionalne w Kraśniku, Muzeum 24 Pułku Ułanów, a także Muzeum Zamojskie i Muzeum Ziemi Chełmskiej. Promuję Kraśnik w województwie i na cały kraj poprzez media. Współpracuję z lokalną, wojewódzką i ogólnopolską prasą, która wiele razy opisywała moją pasję kolekcjonowania staroci oraz zbiory i różne wystawy. Lokalna telewizja KTV Kraśnik również wiele razy pokazywała moje przedsięwzięcia. W 2010 roku dzięki mojej inicjatywie telewizja POLSAT-PLAY nagrała 8, 10 i 11 odcinek programu „Kolekcjonerzy”, w których przedstawiono sylwetkę Szczepana Ignaczyńskiego, Józefa Barana i moją osobę.

Można je obecnie obejrzeć w Internecie w ipla.tv. Niedawno telewizja POLSAT-NEWS wyemitowała na całą Polskę materiał o mojej pasji zbierania staroci i mojej kolekcji 400 starych żelazek. W styczniowym numerze „Chłopskiej Drogi” ukazać ma się duży artykuł pióra redaktora naczelnego - Andrzeja Wojtana poświęcony moim pasjom. Są to pozytywne przekazy z Kraśnika idące w świat.

9. W moim mieście zmieniłbym/zmieniłabym... przydałyby się nowe miejsca pracy dla młodych, którzy masowo uciekają z Kraśnika za chlebem do większych miast i zagranicę. Kraśnik staje się pomału miastem emerytów. Zmieniłbym również lokalizację na większą siedziby Muzeum Regionalnego. Obecnie mieści się ono w zbyt małych salkach, w których nie za bardzo można rozwinąć wystawiennicze skrzydła. Muzeum można by przenieść np. do remontowanego obecnie budynku Dużej Synagogi. Podobała mi się dawna siedziba Muzeum Regionalnego w budynku poklasztornym, ze względu na rozmach wystaw w olbrzymich salach wystawienniczych, na potrzeby których wielokrotnie użyczałem swoje eksponaty.

Zmieniłbym również zły nawyk publicznego „kopania się po kostkach” politycznych adwersarzy na ich wspólne działania na rzecz lokalnej społeczności. Wystarczy tylko spojrzeć na sukcesy Janowa Lubelskiego, gdzie nie tracą czasu na niepotrzebne nikomu bzdety. Należy również wznowić wydawanie kraśnickiego pisma „Regionalista”. To kompendium wiedzy o historii miasta i regionu, a na jego bazie napisano już wiele prac licencjackich i magisterskich.

10. Najbardziej czuję się … Kraśniczaninem i Polakiem umiejscowionym w naszej ponad tysiącwiekowej tradycji o chrześcijańskich korzeniach. Bez przeszłości nie ma przyszłości. Przykład lubelskiego przemysłu nawet sprzed stu lat napawa dumą. W mojej olbrzymiej kolekcji staroci, w tym ponad 120 wag stołowych, prawdziwymi perełkami są wyroby z fabryki Wilhelma Hessa założonej w 1879 roku i zatrudniającej tuż przed wybuchem I wojny światowej aż 1200 pracowników. Wytworzone w niej wagi różnych typów, nawet do ważenia wagonów kolejowych, były jednymi z najlepszych w tamtych czasach.

Możemy być dumni z osiągnięć naszych minionych pokoleń, w tym z ich innowacji technicznych, które rozsławiały nasz przemysł na całą Europę. Mam olbrzymią satysfakcję, że moje zbiory służą społeczeństwu i po zabiegach konserwatorskich są nadal sprawne. To świadczy o kunszcie ich dawnych twórców - Polak potrafi. Mam taką potrzebę, by dzielić się swoją kolekcją i zdobytymi wiadomościami z innymi, co czynię organizując różne pokazy i wystawy staroci oraz publikując w lokalnych wydawnictwach regionalnych swoje materiały. Fakt, że moje olbrzymie wystawy staroci organizowane w Zespole Szkół nr 3 w Kraśniku na Dni Otwarte szkoły, nie licząc innych w trakcie miejskich i powiatowych imprez, odwiedziły już tysiące zwiedzających napawa mnie dumą. Czuję się potrzebny, a przy okazji spełniam się w tym co robię. Mój patriotyzm właśnie w tym się przejawia.

Wybierz Patriotycznie Zakręconego z województwa lubelskiego! GŁOSOWANIE

"Patriotycznie Zakręceni" w Kraśniku: Czym patriotyzm jest dla starosty Andrzeja Maja?
"Patriotycznie Zakręceni" w Kraśniku: Jerzy Misiak, wiceprzewodniczący Rady Miasta opowiedział o patriotyzmie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto