Wszystko wskazuje na to, że smutnym epilogiem upadku obu tych biur będzie rachunek, jaki marszałek województwa wystawi za sprowadzenie do Polski pozostawionych "na lodzie" turystów. Odbiorcą tego rachunku zostanie Skarb Państwa (czyli w praktyce wojewoda), a jego wysokość poznamy, gdy urzędnicy policzą ile wydali na transport i noclegi dla niefortunnych globtroterów.
- Na rozliczenie tych wydatków mamy czas do końca września, ale z pewnością bilans będzie gotowy dużo wcześniej - zapowiada Tomasz Żak z biura prasowego Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Urzędnicy marszałka zapukają do drzwi gabinetu wojewody jeżeli poniesione przez nich wydatki przekroczą 183 tysięcy euro - taką bowiem kwotę dają połączone sumy gwarancyjne obu upadłych biur.
Trudno się jednak spodziewać, aby było inaczej skoro tylko w przypadku wydatków poniesionych na sprowadzenie do Polski ponad 200 klientów Mati World Holidays urząd wydał kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej aniżeli wynosiła wysokość sumy gwarancyjnej tego biura (tj. 57 tys. euro).
Jak zaczęła się czarna seria upadków biur podróży? Czytaj na dziennikzachodni.pl
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?