Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez dachu i nadziei

Anna Zielonka
Bogusława Napieraj z dziećmi przez cały dzień pilnowała swojego dobytku.
Bogusława Napieraj z dziećmi przez cały dzień pilnowała swojego dobytku. fot. Arkadiusz Gola.
Bogusława Napieraj koczowała wczoraj przez cały dzień z 1,5-miesięczną córką i 3,5-letnim synem na korytarzu w jednym z bloków socjalnych przy ul. Łącznej w Dąbrowie Górniczej. Jest samotną matką. W poniedziałek rano musiała opuścić jeden z lokali w tym budynku, bo okazało się, że zajmowała go nielegalnie.

Wyprowadzkę zarządzili policjanci, których o dzikiej lokatorce poinformowała administracja budynku. Wcześniej kobieta zajmowała mieszkanie socjalne kilka budynków dalej. Twierdzi, że na początku sierpnia dostała na nie przydział i podpisała umowę z Miejskim Zarządem Budynków Mieszkalnych w Dąbrowie Górniczej. Ale wczoraj w chaosie, jaki panował na korytarzu, dokumentu nie była nam w stanie znaleźć. Przysięga jednak, że umowę ma.

- Okazało się, że przydział do tamtego mieszkania ma jeszcze inna rodzina - twierdzi dąbrowianka. - Pracownicy MZBM-u informowali mnie o tym, ale twierdzili, że trwa procedura eksmisyjna tamtego pana, a ja tymczasem mogę zmienić zamki. W sobotę zjawił się jednak wcześniejszy najemca i kazał mi się wyprowadzić. To był weekend i administracja była zamknięta. Co mogłam zrobić? Sama więc zajęłam inny lokal. Wiem, że nielegalnie, ale przecież musiałam gdzieś przenocować - mówi zrozpaczona kobieta.

Dopiero po naszej interwencji zjawili się strażnicy miejscy i pracownica MOPS-u, którzy znaleźli matce z dziećmi tymczasowy nocleg. Do ośrodka interwencji kryzysowej pani Bogusława jednak bała się przenieść. Obawiała się, że przez to znowu nie dostanie mieszkania.

Dąbrowscy urzędnicy deklarowali wczoraj pomoc, ale zaprzeczali, jakoby podpisywali z kobietą jakąkolwiek umowę. Twierdzą, że mieszkania zajmowała nielegalnie.
Kto mówi prawdę? Wczoraj sytuacja wydawała się nie do rozwiązania. Urzędnicy obiecali nam jednak, że dziś ją wyjaśnią.

- Sprawdzaliśmy wszystko "na gorąco". Liczyło się tylko to, aby dzieci i matka znalazły dach nad głową - mówiła Lucyna Stępniewska z UM w Dąbrowie Górniczej.

Kobieta tuła się z dziećmi
Bogusława Napieraj już trzy razy przebywała w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Dąbrowie Górniczej. 30 lipca pracownikom Ośrodka przedstawiła pismo, w którym oświadcza, że podpisała umowę na wynajem mieszkania w lokalu socjalnym przy ulicy Łącznej 22. - Wyprowadzić się z ośrodka mogła w każdej chwili. Jest dorosła i sama podejmuje decyzje. Nie miała obowiązku informować nas, z kim podpisała umowę. Gdy przebywała w ośrodku, nie było z nią żadnych kłopotów - powiedziała nam wczoraj Zofia Zaręba, psycholog w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Dąbrowie Górniczej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto