Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chaszcze to nie sprawa estetyki, ale zagrożenia bezpieczeństwa

Grażyna Krawczyk
Ryszard Mnich pokazuje zarośla, które skutecznie zasłaniają widoczność.
Ryszard Mnich pokazuje zarośla, które skutecznie zasłaniają widoczność.
Z ulicy Poniatowskiego widać budynek dąbrowskiego magistratu. Stojąc tam, trudno jednak uwierzyć, że jest się niemal w centrum dużego miasta. Góry śmieci i chwasty, które rosną dookoła tamtejszych domów, sięgają dwóch ...

Z ulicy Poniatowskiego widać budynek dąbrowskiego magistratu. Stojąc tam, trudno jednak uwierzyć, że jest się niemal w centrum dużego miasta. Góry śmieci i chwasty, które rosną dookoła tamtejszych domów, sięgają dwóch metrów wysokości. Mieszkańcy nie bez powodu boją się o własne bezpieczeństwo.

Azyl w szuwarach

- Kilka razy było już tak, że podpalono tę trawę w kilku miejscach. Ogień otoczył nasze domy. Gdyby straż pożarna nie przyjechała na czas, to nie wiadomo, jak by się to wszystko skończyło. Wciąż ze strachem myślimy o tym, że kolejne podpalenie to tylko kwestia czasu - mówi Elżbieta Mnich, mieszkanka ulicy Poniatowskiego.

Trudno się dziwić tym obawom, bo w gigantycznych chwastach chętnie szukają "azylu" młodzi ludzie.

- Są tu zaraz rano. Prawdopodobnie zamiast do szkoły, przychodzą właśnie tutaj. Chowają się w niezabezpieczonych ruinach, a potem można tam znaleźć igły, strzykawki i inne śmieci - opowiada Elżbieta Mnich.

Mieszkańcy ulicy Poniatowskiego interweniowali w tej sprawie już wielokrotnie. Niestety, dotąd niewiele udało im się zdziałać, choć próbowali pomocy szukać i w magistracie, i w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Katowicach, i w biurach poselskich i na kolei, bo teren należy właśnie do PKP.

To nie my, to oni

Wszędzie przyznawano im rację, ale sytuacja dotąd się nie zmieniła. Nikt nie zdołał nakłonić PKP do uprzątnięcia terenu.

- Na kolei podpowiedziano nam kiedyś, że powinniśmy przekonać miasto do wykoszenia tej trawy, a później to właśnie miasto może wyegzekwować pieniądze za to od PKP - opowiada Ryszard Mnich.

Władze Dąbrowy Górniczej takiego rozwiązania nie brały jednak w ogóle pod uwagę.

- Szanse odzyskania tych pieniędzy od kolei, mówiąc delikatnie, nie są pewne. Gdybyśmy tym razem, zgodnie z życzeniem mieszkańców, wykosili trawę, to bardzo szybko okazało by się, że w mieście jest jeszcze wiele podobnych miejsc, gdzie są problemy z utrzymaniem porządku, a teren nie należy do gminy. Nie możemy tworzyć tego typu precedensu. Każdy właściciel musi dbać o porządek na swoim terenie - podkreśla Andrzej Bęben, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.

Wreszcie skoszą

Władze PKP sprawę mieszkańców ulicy Poniatowskiego dobrze znają już od dawna. Poprosiliśmy o wyznaczenie konkretnego terminu prac. Przecież nie można ludzi zbywać w nieskończoność, a o ich bezpieczeństwo tu chodzi! Wreszcie podjęto odpowiednie decyzje i ustalono termin przeprowadzenia prac.

- Ten teren rzeczywiście jest zaniedbany. Postanowiliśmy uprzątnąć go w najbliższym czasie. Niestety, nie uda się zrobić wszystkiego na raz, ale te miejsca w najbliższym sąsiedztwie domów uporządkowane zostaną do 15 września - obiecuje Tomasz Liszaj z PKP SA Katowice oddział gospodarki nieruchomościami.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto