18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa Górnicza: Michał Walkowicz to prawdziwy człowiek instytucja, a muzyka to całe jego życie

Piotr Sobierajski
Michał Walkowicz ma co wspominać, a przed nim jeszcze wiele życiowych wyzwań. I choć ma już za sobą sześćdziesiątkę nie zamierza rezygnować z tego, co kocha, co stanowi dla niego esencję codzienności. Co to takiego? To muzyka. Muzyka w różnych wymiarach, a do tego fortepian, pianino, gra, komponowanie, opera, wielkie widowiska muzyczne.

Obecnie przygotowuje ze zgranym i świetnie czującym te klimaty zespołem muzycznym Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Pałacu Kultury Zagłębia nowy, autorski program, który będzie można zobaczyć na zakończenie tegorocznych zajęć, już 6 czerwca br. Dzieli dziś swoje życie między Będzinem, gdzie mieszka od lat i właśnie Dąbrową Górniczą, gdzie …. miał swój wielki debiut sceniczny.

Niezapomniany debiut

Nie ma się co dziwić, że muzyka zawładnęła życiem pana Michała, bo właśnie od najmłodszych lat zgłębiał jej tajniki. To ona go pociągała i fascynowała. Dlatego zdecydował się na grę na fortepianie. – Miałem wtedy sześć lat. Kiedy ćwiczyłem sąsiedzi z dołu stukali w sufit, a potem ojciec musiał go naprawiać, bo odpadał tynk – wspomina pan Michał. – Pierwszy raz publicznie zagrałem właśnie w wieku sześciu lat, w 1953 roku, w Domu Parafialnym przy kościele św. Trójcy w Będzinie. Pięć lat później czekało mnie jednak znacznie większe wyzwanie, kiedy zostałem wytypowany, by zagrać na inauguracji Pałacu Kultury Zagłębia w styczniu 1958 roku. To było spore wydarzenie, obrotowa scena, ewenement w skali kraju, wszystko lśniło nowością. Zagrałem Chopina i Mozarta. Występował zespół Śląsk i inne zespoły folklorystyczne, nie zabrakło oczywiście okolicznościowych wierszy – wspomina muzyk.

Muzyka kusi i inspiruje

Ukończył kilka szkół muzycznych, ale potem zdecydował się jednak na studia na Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Nigdy jednak z muzyki i muzykowania nie zrezygnował. Występował m.in. w warszawskiej „Stodole”. Ciągnęło go w stronę jazzu. – Słuchaliśmy wtedy Radia Luksemburg, chłonąc wszystkie muzyczne nowości i nowe trendy, płynące z Zachodu. Wiadomo, jakie to były czasy. Bez cenzury i pieczątki się nie obeszło. By móc zaprezentować coś naprawdę nowoczesnego, nadawało się utworom np. tytuł „Słońce wschodzące nad PGR-em” i już wszystko w oczach cenzorów wyglądało inaczej. Nie zawsze jednak dawali się nabrać – przyznaje Michał Walkowicz. Grywał z Janem Ptaszynem Wróblewskim, Adamem Makowiczem i wieloma wybitnymi muzykami. W latach 70. XX wieku miał okazję współpracować z Piotrem Skrzyneckim i Ewą Demarczyk w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. To właśnie jemu rozwój swej kariery zawdzięcza z kolei Jacek Wójcicki.

Podróże kształcą

W kolejnych latach pan Michała zajął się muzykowaniem, komponowaniem i pisaniem tekstów, w czym pomaga mu żona Aleksandra. Poetka, felietonistka i podróżniczka. Wspólnie uwielbiają podróżować, szczególnie cenią sobie Skandynawię. Mieli też okazję bywać m.in. na Krymie i w Petersburgu, gdzie z tamtejszymi placówkami kultury i muzyki współpracuje pan Michał. W latach 2000-2003 był tez przewodniczącym Społecznej rady Kultury Miasta Będzina i członkiem zarządu krajowego Polskiego Towarzystwa Kultury. W 2002 r. został odznaczony za całokształt swoich dokonań artystycznych przez ministra Kultury odznaczeniem – „Zasłużony działacz kultury”.

Będzie wielkie widowisko

Obecnie wspólnie ze swoim zespołem pan Michał przygotowuje autorski program na zakończenie zajęć UTW. Zresztą już kolejny. Ten będzie osnuty wokół uśmiechu i radości. Będzie to 14 piosenek. – Wszystko musi być dostosowane do możliwości głosowych moich podopiecznych, pań i panów, a także do warunków scenicznych. Niestety PKZ jest w remoncie więc finałowy koncert odbędzie się w małej sali kinowej w naszej tymczasowej siedzibie przy ul. Wojska Polskiego. Początkowo na zajęcia przychodziło około 12 osób, z którymi pracujemy od lat. Teraz to grono jeszcze się powiększyło. To właśnie moje panie często mnie inspirują, zachęcają do tego, by dać z siebie jeszcze więcej – przyznaje będzinianin. Chórzystki także nie wyobrażają sobie dziś życia bez pana Michała i jego muzyki. – Spotykamy się tu już od sześciu lat. Łączy nas sympatia, radość życia, potrafimy wspólnie ogrzać swoje serca – podkreśla pani Maria Sowa z Sosnowca-Zagórza. – Każdy wiek jest dobry na muzykowanie i śpiewanie. Próby i spotkania dają nam wiele radości, mobilizują do działania – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto