Dąbrowa Górnicza: Przejście podziemne w centrum w coraz gorszym stanie

Poruszając się przejściem podziemnym w centrum miasta jego mieszkańców czeka nieprzyjemny widok - zerwane ze stropu blachy, ukazujące surowe elementy konstrukcji i wnętrze pełne śmieci. Te zniszczone fragmenty tunelu nie są zaskoczeniem dla przechodniów, którzy taki stan podziemia muszą oglądać od długiego czasu. Sytuacja tym bardziej zadziwia, gdyż w miejscu tym funkcjonuje monitoring. Skoro są kamery to i bezpieczeństwo oraz kontrola - tak wydawać by się mogło. Mogło - bo nawet Straż Miejska bywa bezsilna w walce z wandalami dewastującymi to miejsce, które stosunkowo niedawno, bo ponad dwa lata temu zostało poddane generalnemu remontowi o koszcie prawie 3 mln zł.

- Przejście jest do kitu! Szczerze to wolę przejść naokoło albo niezgodnie z przepisami i ryzykować mandat, niż schodzić do tunelu. Nawet jeśli jest monitoring, to ludzie którzy go nadzorują muszą być nieudolni, bo nie potrafią złapać tych wandali - skarży się Tadeusz Pawełek, dąbrowianin. Gdzie te kamery w przejściach i czy rzeczywiście nie działają - pytają mieszkańcy, więc pytamy i my.

- Monitoring funkcjonuje w przejściu w centrum miasta, na Manhattanie, a w tunelu na Redenie aktualnie trwa montaż. Na każde z tych miejsc przypadają dwie obrotowe kamery. Są one montowane przy lampach i zabezpieczone metalową siatką, by utrudnić dostęp do nich wandalom. Lokalizacja kamer jest przemyślana tak, by jedna kamera widziała drugą - to pozwala zainterweniować w przypadku próby demontażu jednej z nich - tłumaczy Tomasz Grabiwoda, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej. Jak się okazuje kamery te są tak umiejscowione, że nie rejestrują tych stron przejścia, które są najbardziej zdewastowane, co pozwala wandalom dalej bezkarnie niszczyć tę przestrzeń publiczną. Wystarczy spojrzeć na sufit nad zejściem od strony Centrum Handlowego Pogoria oraz na stan obu korytarzy prowadzących od linii tramwajowych. Tam wygląd sufitów i ścian przeraża, co najlepiej widać po odpadających ze stropów listwach i powyginanych kawałkach blachy.

- Ciężko zakładać kamerę na każdy kąt. Kamery mają działać prewencyjnie i zgodnie z tym uważamy, że monitoring w przejściu zdaje egzamin, bo i tak odnotowaliśmy mniej aktów wandalizmu na przestrzeni ostatnich miesięcy, niż miało to miejsce chociażby w tamtym roku - dodaje Grabiwoda.

Od początku roku Straż Miejska interweniowała w przejściu na zbiegu ulic Sobieskiego i Kościuszki 42 razy, z czego 14 interwencji dotyczyło właśnie dewastacji, np. malowania ścian sprayem lub kradzieży blach. Wszystkie interwencje podjęto po zgłoszeniu operatora monitoringu podziemnego. Aktualnie urząd czeka na dostawę paneli sterujących do platform dla niepełnosprawnych, które także padły łupem wandali. Ci już złapani nie są jednak bezkarni. -Bilans jest następujący: 2 osoby zostały pouczone, 3 ukarane mandatem, zaś jednego wandala przekazaliśmy policji, by ta wyceniła koszty zniszczeń i podjęła w stosunku do niego stosowne kroki - informuje Grabiwoda.

Mimo tego, strat oraz co za tym idzie niezadowolonych użytkowników przybywa. Jeśli nic się nie zmieni, praktycznie nowe przejście, które miało służyć mieszkańcom przez długie lata, pójdzie do kolejnej poprawki. Dlaczego więc miasto regularnie nie usuwa zniszczeń i nie uzupełnia choćby blach?

- Wydział Komunikacji i Drogownictwa w miarę możliwości finansowych stara się na bieżąco naprawiać wyrządzone szkody, ale bardzo często skala i częstotliwość dewastacji przekracza nasze środki finansowe - tłumaczy Arkadiusz Grządziel, zastępca naczelnika wydziału.