Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowski pisarz Dariusz Rekosz odpowiada na słowa wicepremiera prof. Piotra Glińskiego

PAS
Dariusz Rekosz nie zgadza się z opinią ministra prof. Piotra Glińskiego
Dariusz Rekosz nie zgadza się z opinią ministra prof. Piotra Glińskiego PAS
Dąbrowski pisarz i twórca kultury Dariusz Rekosz w dwóch listach otwartych podsumował swoje starania o pomoc w czasach pandemii koronawirusa. Łatwo nie było, a efekt jego zdaniem - dość zaskakujący. Na list dąbrowianina odpowiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, poddając w wątpliwość fakt, czy w ogóle należy mu się jakiekolwiek wsparcie. Oto, co sądzi o tym Dariusz Rekosz.

Szanowny Panie Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego,

Na początku chciałbym Panu powiedzieć, a właściwie zacytować wypowiedź osób, które przeczytały Pańską odpowiedź na mój List Otwarty i jego kontynuację, iż „już samo użycie przez Ministra słowa ‘niejaki’ dyskwalifikuje go jako fachowca od kultury”. Gdyby bowiem zajrzał Pan np. do Wikipedii lub wyguglował moje nazwisko, to z pewnością znalazłby Pan informację, że Dariusz Rekosz (pisarz, animator kultury i Polak) jest autorem prawie 40 książek, ponad 20 audiobooków, niezliczonej ilości prasowych rekomendacji literatury polskiej i zagranicznej, a także (między innymi) Pierwszym Honorowym Ambasadorem Literatury dla Dzieci i Młodzieży oraz dwukrotnym laureatem dorocznej nagrody Prezydenta Miasta za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury. Tenże Dariusz Rekosz, od 15 lat publikuje nie tylko książki, ale jest także twórcą słuchowisk dla Polskiego Radia, twórcą scenariuszy, członkiem IBBY, a przede wszystkim uznanym animatorem kultury, który poprzez własne, autorskie i nieszablonowe działania na rzecz polskich (i nie tylko) bibliotek, upowszechnia czytelnictwo, organizując i prowadząc imprezy kulturalne, do których zaprasza mnóstwo znanych, cenionych i lubianych osób (aktorów, dziennikarzy, pisarzy, podróżników, piosenkarzy etc.). Popularyzuje formy obcowania z kulturą poprzez osobiste wspieranie bibliotek i innych instytucji, realizując z tymiż niemal pół setki różnorodnych, pozamerytorycznych działań. Jest orędownikiem hasła, które wyraża słowami: „cieszę się, że biblioteki przestały być miejscami, gdzie wyłącznie wypożycza się książki”.

Mniemam jednak, że natłok obowiązków służbowych nie pozwolił Panu na zapoznanie się z tymi wszystkimi informacjami, o co też nie żywię do Pana pretensji. Aczkolwiek cieszę się, że mimo to znalazł Pan chwilkę, aby sprawdzić, że wsparcie finansowe, które otrzymałem z Funduszu Promocji Kultury (przysługujące tylko raz i amen) wyniosło 1800 zł. Gdyby Pan jeszcze z uwagą i zrozumieniem przeczytał moje obie poprzednie wypowiedzi, to zapewne wywnioskowałby Pan także, że utracone zarobki (do których za chwilę się odniosę) miały w moim przypadku „rozpocząć” się w drugiej połowie marca. Oznacza to ni mniej ni więcej, że od początku roku w zasadzie nie odnotowałem przychodu. A idąc dalej tym tropem, łatwo można zauważyć, że wypłacone mi 1800 zł miało zaspokoić moje (i dwóch moich córek) podstawowe potrzeby życiowe na okres pół roku. Jeśli nawet odrzucimy styczeń i luty (bo o wirusie nie mógł Pan wówczas wiedzieć), to sprezentowanie nam miesięcznie 450 zł uważam za potwarz ze strony ministerstwa – i jeszcze raz powtórzę – zachowanie takie nazywam kpiną i podłością!

W tym miejscu powinienem zakończyć dyskusję z Panem na temat pieniędzy, bo dżentelmeni – jak wiadomo – o nich nie rozmawiają. Jednakże chciałbym Pana poinformować, że jeśli 1800 zł stanowi 1,09% jakiejś kwoty, to 100% wynosi około 164.000 (a nie jak Pan błędnie informuje opinie publiczną – 196.000 zł). A najważniejsze w ww. kwocie jest to, że rozmawiam o przychodzie, a nie czystych zarobkach, które próbuje mi Pan przypisać. Jeżeli kwotę tę obciążymy kosztami uzyskania przychodu (przypomnę, że dla artystów to aż 50%), podatkiem, amortyzacją samochodu, kosztami organizacji spotkań (noclegi, paliwo lub bilety, koszty zaproszenia osób, z którymi występuję, o kosztach na wyżywienie przez grzeczność nie wspomnę, wszak można kupić hot-doga na każdej stacji paliw...) oraz koniecznością zakupu książek (tak, tak! autor najnormalniej w świecie kupuje od wydawcy własne książki, aby je później odsprzedać publiczności), to być może stwierdzi Pan, że nie chciałby się Pan ze mną zamienić zakresem wykonywanych czynności służbowych. Zwłaszcza, że rocznie pokonuję do 60.000 km! Czyli – pomogę Panu szybko obliczyć – to 1,5 obwodu Ziemi...

Gdy natomiast idzie o wskazaną przez Pana pomoc, to widzę, że również nie doczytał Pan wszystkiego, a Pańscy doradcy nie odrobili pracy domowej. Jestem niezależnym twórcą kultury, niezatrudnionym nigdzie na etacie, a utrzymuję się jedynie z realizacji zawartych umów cywilno-prawnych – umów o dzieło, umów-zleceń oraz licencyjnych umów wydawniczych. Sezonowość moich działań (zakładany brak przychodów przez około pół roku – styczeń, luty, część marca, lipiec, sierpień, część września oraz w dużej mierze grudzień) nie stanowią zachęty do prowadzenia zarejestrowanej działalności gospodarczej, ze względu na comiesięczne daniny płacone państwu oraz niepewność, która wynika z zasobności budżetów lokalnych, w gestii których działają m.in. biblioteki. Co więcej, od dochodu uzyskanego z tak prowadzonej działalności indywidualnej co roku odprowadzam do budżetu Państwa stosowne podatki.

Skutkiem tego, odpowiadam: nie mogę skorzystać z tzw. „postojowego”, bo nie jestem etatowym pracownikiem jakiegokolwiek podmiotu; nie mogę skorzystać ze zwolnienia ze składek ZUS, bo takowe mnie nie dotyczą; nie mogę skorzystać z pożyczki na dofinansowanie części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, bo takiej nie prowadzę; nie mogę skorzystać z programu „Kultura w sieci” ogłoszonego przez Narodowe Centrum Kultury, ponieważ – jak czytamy na stronie - https://nck.pl/dotacje-i-stypendia/dotacje/programy-dotacyjne-nck/kultura-w-sieci/aktualnosci/kultura-w-sieci-nowy-program-dotacyjny - aplikować do tego programu mogą - samorządowe instytucje kultury, organizacje pozarządowe, fundacje, kościoły i związki wyznaniowe oraz podmioty prowadzące działalność gospodarczą.

Aby pozostać z Panem w przemiłym kontakcie, pragnę jedynie nadmienić, że zanim przyznano mi (i moim córkom) to oszałamiające wsparcie (1800 zł), pozwoliłem sobie złożyć w Pańskim Ministerstwie wniosek o stypendium, który – mam nadzieję – zostanie rozpatrzony równie pozytywnie. Dodam także, że aby sensownie spożytkować przyznane mi fundusze, noszę się z zamiarem przekazania ich jako wsparcie służby zdrowia (być może zakup maseczek lub temu podobne). Wszak wysunął Pan hipotezę, że takie wsparcie być może w ogóle mi się nie należy...

Jeżeli chciałby Pan faktycznie pomóc polskim twórcom, to proponuję najpierw przyjrzeć się haraczom płaconym przez wydawców na rzecz dystrybutorów książek (i innych mediów). Koszty wprowadzenia każdego z moich utworów to nawet 60% ceny okładkowej, a pozostałej reszty wydawca musi opłacić: redaktora, korektora, ilustratora lub grafika, drukarnię, swoje koszty i na końcu autora. Przy książce kosztującej 30 zł autor otrzyma od wydawcy tantiemę w wysokości 1,50 zł. Czy wie Pan, że przy sprzedanym całkowitym nakładzie np. 4000 egzemplarzy (to dosyć dużo jak na dzisiejsze realia), autor może się spodziewać przychodu w wysokości 6000 zł (rozłożonego na tyle lat, na ile została podpisana umowa wydawnicza, czyli np. na 5 lub 10), a dystrybutor w jednym „rzucie” otrzyma od wydawcy kwotę 72.000 zł?

Żałosne to wszystko, ale niestety nie fejkowe. Zarżnięta w imię sztucznej izolacji gospodarka nie wymagałaby jakiegokolwiek wsparcia, gdyby pozwolić jej normalnie funkcjonować (jak np. w Szwecji). Społeczeństwo przeszłoby tę chorobę w krótszym czasie, a pieniądze, o których mowa we wszystkich „tarczach antykryzysowych”, mogłyby zasilić szpitale i personel lekarski. Dzięki temu osoby, które zachorowałyby, miałyby możliwość uzyskania lepszej pomocy medycznej. Zakłóciliście normalne funkcjonowanie nie tylko firm usługowych, przedsiębiorstw, sklepów, hoteli, restauracji i instytucji kultury, ale także naraziliście ogrom społeczeństwa na negatywne tego skutki: rozboje, kradzieże, przemoc w rodzinie, pijaństwo, bezrobocie, samobójstwa – do czego może dojść wkrótce.

Mało tego – doprowadziliście do upadku firmę, która organizowała największe w kraju targi książki (majowe na Stadionie Narodowym w Warszawie i jesienne w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach). Tak więc Targów Książki, tak chętnie odwiedzanych przez setki tysięcy czytelników, ale także przez Parę Prezydencką, w ogóle w tym roku nie będzie! Nie będzie wspaniałego literackiego święta, kiermaszu i imprez towarzyszących – między innymi spotkań na żywo z twórcami i wydawcami.

Na koniec taka konkluzja – zdziwiło moich przyjaciół, że Pan, człowiek, w gestii którego powinno być dbanie o kulturę i jej twórców, nie cieszy się (a powinien), że twórcy dążą do samodzielnego i godnego zarabiania. Nawet bajońskich sum. Jeżeli ktoś potrafi i robi to zgodnie z prawem, płacąc należne podatki... Dlaczego nie?

Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie i życzę wytrwałości, bo czasy jakieś takie niespokojne...

To wcześniejsza wypowiedź i komentarz prof. Piotra Glińskiego

Niejaki Pan „Dariusz Rekosz pisarz, animator kultury, Polak” w liście otwartym, używając wielu emocjonalnych obelg i inwektyw, wprowadza w błąd opinie publiczną na temat wsparcia państwa dla ludzi kultury w okresie epidemii.

Pan Rekosz nie podaje kwoty, jaką otrzymał w ramach pomocy socjalnej (1800 zł), pisze jedynie, że to zaledwie 1,09 % jego przewidywanych zarobków od marca do czerwca 2020 r. (całkiem nieźle jak na 4 miesiące pracy: 196 tys. zł!). Pomijając fakt, że skoro Pan Rekosz tak dobrze zarabia, to może mu się pomoc socjalna w ogóle nie należy, autor owego listu otwartego, oskarżając m.in. mnie o „cynizm, butę i wierutne kłamstwa” oraz „kpinę i podłość”, w ogóle nie odnosi się do faktu, że ludzie i instytucje kultury mogą w obecnej sytuacji korzystać z całego repertuaru form wsparcia, m.in. postojowego (3 x 2 tys. zł), programu grantowego „Kultura w sieci” (80 mln zł), trzymiesięcznego zwolnienia ze składek ZUS, pożyczki na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej (do kwoty 5 tys. zł), dofinansowanie części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, o których informacje każdy może znaleźć m.in. na stronach Tarczy Antykryzysowej https://www.gov.pl/web/tarczaantykryzysowa, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego https://www.gov.pl/web/kultura oraz Komitetu ds. Pożytku Publicznego https://pozytek.gov.pl/.

Mimo, że forma listu Pana Rekosza i wielu fejkowych informacji na powyższy temat może nie zasługuje na szczególną uwagę, to minister kultury będzie konsekwentnie prostował kłamstwa i manipulacje dotyczące wsparcia dla kultury w czasie epidemii, bo jest to jego obowiązkiem.

A oto treść drugiego listu otwartego Dariusza Rekosza

To kpina i podłość!

(czyli jak polski rząd „pomaga” niezależnym twórcom kultury)

Kilka tygodni temu sformułowałem List Otwarty, zawierający zarzuty pod adresem polskiego rządu, premiera, prezydenta oraz posłów i senatorów – ludzi odpowiedzialnych za stanowienie i przestrzeganie praw obywatelskich. Oskarżyłem w nim wszystkich wyżej wymienionych o brak odpowiedzialności za los niezależnych twórców kultury, którzy nie są zatrudnieni na tzw. etatach i nie prowadzą działalności gospodarczej, a utrzymują się – tak jak ja – jedynie z sezonowych i doraźnych imprez kulturalnych, których są autorami i wykonawcami. List ten trafił do wszystkich mediów, ale tylko niektóre z nich zdecydowały się na jego upublicznienie (w różnej formie).

Mniej więcej w tym samym czasie wysłałem e-mail do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z prośbą o wskazanie sposobu na przeżycie kolejnych dni, ponieważ decyzją administracyjną, wprowadzającą zakaz gromadzenia się, a następnie wstrzymanie działalności bibliotek i ośrodków kultury, zostałem pozbawiony możliwości zarobkowania i utrzymania rodziny (samotnie wychowuję dwie nastoletnie córki). W odpowiedzi (po kilkudziesięciu dniach oczekiwania) przysłano mi wzór formularza, w którym mogłem wnioskować o przyznanie wsparcia finansowego z Funduszu Promocji Kultury – bo ponoć takowy istnieje. Zgodnie z wytycznymi – wypełniłem go zgodnie z instrukcją, szczegółowo opisując sytuację, w której się znalazłem, wskazując swój dotychczasowy dorobek literacki i kulturalny, chwaląc się dwoma nagrodami prezydenta miasta „za upowszechnianie kultury”, spowiadając się z zeszłorocznego dochodu, a także podając kwotę „utraconych korzyści finansowych”, czyli mówiąc po ludzku – spodziewanych przychodów, które mógłbym osiągnąć bez pomocy Państwa Polskiego, pracując uczciwie w pierwszej połowie bieżącego roku. Wysłałem...

Na konkrety przyszło mi czekać dobre 4-5 tygodni. Ale nie myślcie, że otrzymałem odpowiedź. Co to, to nie! W mojej skrzynce pocztowej nie pojawiła się koperta z oficjalnym pismem sygnowanym przez profesora Glińskiego (lub innego urzędnika państwowego), brak go było również w skrzynce e-mail. Nikt nie zadzwonił, nie wysłał SMS-u. Tymczasem na moim koncie bankowym pojawiła się kwota „wsparcia w ramach pomocy socjalnej z Funduszu Promocji Kultury” w wysokości... 1,09% (SIC!!!) kwoty, którą powinienem uzyskać prowadząc zaplanowane 52 spotkania (od 18 marca do 19 czerwca 2020) – a którą to kwotę wymieniłem we wniosku przesłanym do ministerstwa. Powtórzę – 1,09%!!!
reklama

Panie Premierze i Panie Ministrze! To kpina i podłość!!!

Jeżeli nadal nie czujecie odpowiedzialności za obywateli, którym odebraliście możliwość pracy i godnego życia, to powinniście natychmiast podać się do dymisji lub oddać swoje wynagrodzenie, bo nie zasłużyliście, żeby je otrzymać. Wykonujecie swoją pracę z rażącym naruszeniem kompetencji, a właściwie przy całkowitym ich braku. Dlatego ponownie oskarżam Was o naruszenie praw obywatelskich i skazanie mojej rodziny na egzystencję w skrajnej nędzy, o ile nie w sytuacji, w której doprowadzicie nas do pozbawienia zdrowia i życia.

I błagam – przestańcie publicznie wmawiać, że bardzo konkretnie pomagacie w kryzysie polskim obywatelom. To jawny cynizm, buta i wierutne kłamstwa!

Dariusz Rekosz

pisarz, animator kultury, Polak.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto