Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Daniel Castellani: W MŚ możemy pokonać każdego

Paweł Hochstim
Bartosz Kurek i jego koledzy mają walczyć we Włoszech o medal
Bartosz Kurek i jego koledzy mają walczyć we Włoszech o medal Fot. Mateusz Trzustkowski
Z Danielem Castellanim, trenerem reprezentacji Polski siatkarzy, rozmawia Paweł Hochstim

Przed ubiegłorocznymi mistrzostwami Europy, które skończyły się zdobyciem złotego medalu, Polacy świetnie spisywali się w meczach kontrolnych. Dziś, przed mistrzostwami świata, nie można niestety tego powiedzieć.

Mecze sparingowe są częścią przygotowań. Nie jest przecież powiedziane, że w każdym sezonie te przygotowania muszą wyglądać tak samo. I wyniki meczów sparingowych też nie muszą być takie same, jak w poprzednich latach. W tym roku mieliśmy cztery tygodnie więcej i wykorzystaliśmy to na przygotowanie siłowe, dużo bardziej intensywne niż w poprzednim sezonie. To też skutkowało rezultatami w sparingach.

W trakcie przygotowań aż pięć razy zagraliście z Brazylią, przegrywając cztery razy. Nie zabiło to pewności siebie u zawodników?

Rywali wybraliśmy w sposób bardzo przemyślany i nieprzypadkowo była to Brazylia czy Kuba. Liczyłem się z tym, że rezultaty tych meczów mogą być niekorzystne, ale ponieważ chcemy osiągnąć dużo na mistrzostwach świata, to musimy sparować z przeciwnikami tej kategorii. Zresztą już w końcowej fazie naszego pobytu w Brazylii było czuć, że forma rośnie. A w ostatnim tygodniu było to jeszcze bardziej widoczne. Zawodnicy odzyskali szybkość i forma idzie w górę. Czego mogą po nas oczekiwać kibice? Jedziemy na mistrzostwa świata przygotowani optymalnie. I będziemy walczyć.

Jesteśmy faworytami mistrzostw świata?

Od kiedy pamiętam historię mistrzostw świata, czyli od 1978 r., jeszcze się nigdy nie zdarzyło się, by dziesięć drużyn mogło liczyć na sukces i wygrać każdy mecz. Poziom bardzo się wyrównał. My jesteśmy gotowi do mundialu. Jestem zadowolony z przygotowań i realizacji programu przez zawodników. Na pewno jesteśmy w gronie tych dziesięciu zespołów, które są w stanie pokonać każdego. Gwarantuję.

Cztery lata temu Polska oszalała na punkcie siatkówki, gdy zostaliśmy wicemistrzem świata. Teraz też może tak być?

Zdecydowanie zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy jednym z faworytów. Czujemy swoją wartość i potencjał, a dodatkowo jedziemy do Włoch dobrze przygotowani. Tak, możemy na tym mundialu odnieść sukces.

Jakby pan porównał obecną atmosferę i nastawienie zawodników na sukces do tego, co było przed ubiegłorocznymi mistrzostwami Europy w Izmirze?

W tym roku grupa jest lepiej przygotowana niż wtedy. Poziom koncentracji jest bardzo wysoki, a wszyscy zdają sobie sprawę, jaka to jest impreza. Również fizycznie jesteśmy lepiej przygotowani.

Rok temu liderem polskiej drużyny w Izmirze był Piotr Gruszka. Teraz też ma pan takiego lidera?

Trudno określić, kto nim będzie, ale nie można wykluczyć sytuacji, że jeden czy dwóch graczy poczuje w pewnym momencie przypływ nie tylko energii, ale i pewności siebie i pociągnie ten zespół. Bardzo na to liczę.

Skoro przed rokiem zostaliśmy mistrzami Europy bez Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego, to chyba teraz - gdy obaj są - o wynik możemy być spokojni?

Na pewno potencjał tego zespołu się zwiększa, a - co jest jeszcze ważniejsze - daje mi większe pole manewru.

Kilka dni temu pojawiły się informacje, że pana drużynie brakuje sprzętu.

Małe problemy w Polsce często urastają do wielkich spraw. Były one przejściowe, ale zostały już rozwiązane i nie mamy na co narzekać.

Siatkarze narzekają za to na piłki, którymi rozgrywany będzie mundial. To prawda, że zachowują się jak Jabulani, o której było głośno podczas piłkarskich MŚ w RPA?

To nie jest nowa piłka, bo używa się jej już od igrzysk w Pekinie. Kto grał piłką Moltena, może mieć kłopoty, bo rzeczywiście zachowuje się ona inaczej. Jest to zauważalne zwłaszcza przy zagrywce. Dziś wielu zawodników zagrywa flotem i m.in. dzięki tej piłce taka zagrywka jest bardzo groźna. Po prostu dziwnie leci.

Spodziewa się pan tłumu Polaków w halach we Włoszech?

Dochodzą do nas głosy, że nasi kibice kupili już około trzech tysięcy biletów. Polacy zawsze byli obecni na naszych meczach, nawet w najdalszych zakątkach świata. A do Włoch jest blisko, więc spodziewamy się obecności polskich kibiców. I cieszymy się z tego, bo nam to pomoże.

Niestety, ma pan jeden problem. To nieobecność Daniela Plińskiego, od lat najlepszego polskiego środkowego.

Brak zawodników w drużynie z powodu kontuzji jest częścią tej gry. Zdarzało się to nam, ale także Bułgarom, Włochom czy Amerykanom. Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z postawy Piotra Nowakowskiego, który zrobił olbrzymie postępy. Na pewno zabraknie mu doświadczenia Daniela, ale jeśli chodzi o jakość gry, to można go porównać do "Pliny". Zresztą podobnie jest z Patrykiem Czarnowskim.

Ma pan już w głowie siedem nazwisk zawodników, którzy w sobotę rozpoczną pierwszy mecz z Kanadą?

Tak, w 80 procentach wiem, w jakim składzie rozpoczniemy MŚ. Właściwie wszystko jest jasne już od jakiegoś czasu. Zastanawiam się jeszcze tylko nad pozycją atakującego i libero, gdzie wszyscy mają równe szanse.

A jak się panu podoba system rozgrywek mundialu, który powoduje, że np. w naszej grupie lepiej będzie zająć miejsce trzecie niż drugie?

Co najmniej dziwny jest ten system. Zazwyczaj w każdym meczu walczy się o zwycięstwo. Tutaj paradoksalnie będą mecze, na które można wyjść i je przegrać. A - co jest jeszcze większym paradoksem - opłaca ci się to zrobić. Nie podoba mi się to.

Ten mundial będzie szczególny też z powodu ciągłego przemieszczania się. Wszystko wskazuje na to, że w sumie zagracie w czterech miastach.

Jeżeli chodzi o ten aspekt turnieju, to nie widzę żadnego zagrożenia. Nawet jeśli okaże się, że będziemy musieli grać na Sycylii, to jest to raptem kilka godzin podróży lotniczej. Autokarem też nie będziemy dużo jeździć. Bardziej niepokoi mnie system tych rozgrywek niż logistyka.

Myśli pan, że zespoły będą celowo przegrywać?

Tak jak mówiłem - ten system pozwala, by każdy zadał sobie dziwne pytanie: czy bardziej opłaca mi się przegrać, czy wygrać. Ale nigdy nie wydam polecenia swojemu zawodnikowi, by wszedł na boisko i przegrał.

Który mecz w grupie będzie najtrudniejszy? Z Kanadą bo pierwszy, z Niemcami, bo ograli nas w Lidze Światowej, czy z Serbią, która wydaje się najmocniejsza?

Zdecydowanie pierwszy mecz jest najtrudniejszy. W wielu dyscyplinach faworyci w pierwszych spotkaniach wielkich imprez zawodzą. Ostatnio mieliśmy takie przypadki w MŚ piłkarzy i koszykarzy. Nerwowość może spowodować nienaturalne zachowanie. Dlatego uważam, że pierwszy mecz, jeśli go wygramy, pozwoli nam uspokoić nerwy.

Przeciwnicy niczym pana oraz drużyny nie zaskoczą?

Stworzyliśmy bazę. Każdy z zespołów występujących w MŚ został przez nas opracowany. Oczywiście, zrobiliśmy to wcześniej, przed ostatnimi meczami sparingowymi. Ale nie przeszkodziło nam to uzyskać materiały także z ostatnich meczów, nawet takich, o których niewielu wie, że w ogóle się odbyły. Wszystkie mecze zespołów, które nas dotyczą lub mogą nas dotyczyć, są w naszym posiadaniu.

Który z rywali będzie najmocniejszy?

Kanada to zespół bardzo nietypowy, bo bardzo wiele zagrywek przyjmuje na palce. Następną anomalią jest wymyślony przez Amerykanów na przełomie lat 80. i 90. system gry na dwóch atakujących. Ich ustawienie jest dosyć nietypowe. Zespół jest oparty na wysokich i silnych fizycznie zawodnikach. Ich słabą stroną jest przyjęcie i obrona. Z kolei Niemcy notują ogromny postęp na pozycji atakującego. Mają taką perełkę jak Georg Grozer, który gra w tym roku znakomicie, a najlepszym dowodem na to jest fakt, że Jochen Schops praktycznie nie wchodzi na boisko. Serbia nie najlepiej rozpoczęła sezon występami w Lidze Światowej, ale to było spowodowane brakiem Grbicia i Miljnkovicia w składzie. Serbia to ciągle Serbia - drużyna z charakterem.

I wrócimy z medalem?

Wierzę w to głęboko. Powtarzam - jesteśmy przygotowani, by odnieść sukces.

Fot. Mateusz Trzustkowski

Bartosz Kurek i jego koledzy mają walczyć we Włoszech o medal

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto