MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dariusz Rekosz poleca: „Niedziela bez Teleranka” – Beata Tadla (wyd. Zwierciadło, 2012)

oprac. PAS
Beata Tadla - Niedziela bez Teleranka. Tak wygląda okładka książki
Beata Tadla - Niedziela bez Teleranka. Tak wygląda okładka książki
Dariusz Rekosz - znany i lubiany dąbrowski pisarz powieści dla dzieci i młodzieży poleca dobrą lekturę na lato. Dziś "Niedziela bez Teleranka" autorstwa Beaty Tadli.

Dariusz Rekosz: to czyta się całkiem fajnie...

W roku 2010 zacytowałem jej wypowiedź, gdy była jeszcze dziennikarką programu TVN Fakty. Tych parę zdań – istotnych dla przebiegu akcji – znalazło się w mojej powieści kryminalnej zatytułowanej „Zamach na Muzeum Hansa Klossa” (wydanej przez G+J Gruner & Jahr Polska). Później porozmawialiśmy kilka razy via internet i wymieniliśmy się poglądami na różne tematy. Minęło kilka dni i... otrzymałem od niej autorską książkę – „Niedziela bez Teleranka”.

Beata Tadla, bo o niej mowa, dziś dziennikarka TVP, napisała pełną ciepła pozycję wspomnieniową, przy której rewelacyjnie można się odprężyć, nie tylko w upalne dni. Co ciekawe – pozycja ta nie odnosi się wyłącznie do 13 grudnia 1981 roku, ale ukazuje też Polskę przed tym dniem.

Autorka nie demonizuje stanu wojennego, ani nie utyskuje na fakt jego wprowadzenia. Bardzo rzetelnie prezentuje stanowisko różnych ludzi (pani Beata pokusiła się o wypowiedzi znanych i lubianych osób), a przede wszystkim w miarę obiektywnie charakteryzuje epokę końca lat PRL-u. Porównuje ówczesne życie ze stanem obecnym. Została podzielona na kilka tematycznych rozdziałów (np.: Podwórko, Pieniądze, Kino czy Muzyka). Aby treść nie była szokiem dla dzisiejszych młodych ludzi, autorka bardzo skrupulatnie wyjaśnia mechanizmy i prawa rządzące w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia.

Dariusz Rekosz: nie tylko dla czterdziestolatków

Beata Tadla przywołuje z pamięci obraz codziennego życia, dziecięcych zabaw, idoli oraz… strachu i niepewności w pierwszych dniach po niedzieli, gdy nie było Teleranka. Czytając krótkie podsumowanie (posłowie), można mieć wrażenie, że kierowana jest do obecnych okołoczterdziestolatków (najbardziej do tych, którzy w dacie urodzenia mają „siódemkę” z przodu), ale nic bardziej mylnego. Myślę, że ze względu na jej zawartość i lekki język, pozbawiony moralizowania, po „Niedzielę…” powinien sięgnąć każdy, kto chciałby sobie przypomnieć, jak trzydzieści lat temu wyglądały zakupy, reklamy i… dekatyzowana moda.
Gorąco polecam!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto