Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DG: wspomnienia wyjątkowych świąt Bożego Narodzenia i sylwestrów, czyli kamera, śnieg i pomarańcze

PAS
mat.polskapress
DG. Święta Bożego Narodzenia to piękny czas, kiedy gasną wszystkie spory i wszyscy zasiadamy do wspólnej wieczerzy wigilijnej. To czas radości, rodzinnych spotkań, ale też często wyjątkowych, zaskakujących wydarzeń. Zapytaliśmy więc znane z pewnością przez Was osoby właśnie o te inne niż wszystkie grudniowe święta, wigilie, a także zabawy sylwestrowe. Co nam zdradzili? Przekonajcie się sami.

DG: wspomnienia wyjątkowych świąt Bożego Narodzenia i sylwestrów, czyli kamera, śnieg i pomarańcze


– Okna kryształowo lśniące, podłogi błyszczące, półki wysprzątane i tylko śniegu za oknem brak, jak teraz i do tego szary dżdżysty dzień. Wiele lat temu, kiedy jako małe dzieci oczekiwaliśmy z bratem na ten najpiękniejszy dzień w roku wigilię Bożego Narodzenia, który w naszej rodzinie był dniem pachnącym grzybami, cynamonem , wanilią i ciepłem najbliższych, zadaliśmy rodzicom pytanie, jaki oni chcieliby znaleźć prezent pod choinką – wspomina Iwona Wilk, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Pracy Twórczej. – Stwierdzili, że są szczęśliwi i nic im nie potrzeba. Jedynie może trochę śniegu za oknem. Postanowiliśmy spełnić Ich marzenie. Powycinaliśmy białe kółka imitujące śnieg i nakleiliśmy na pięknie wymyte szyby w oknach. Efekt fantastyczny polecam! Jednak rodzicom nie spodobał się prezent. Jeszcze przez parę lat, aż do wymiany okien porysowane szyby przypominały o marzeniach, które czasem, mimo że to niemożliwe mogą się spełniać. Jednak później wiele razy podczas zimy bez śniegu powtarzaliśmy śnieżycę okienną. Najważniejsza w życiu jest wspaniała, kochająca rodzina, bo to od niej czerpiemy siłę, wrażliwość, kreatywność i moc w życiu, czego wszystkim serdecznie życzę – dodaje.

Małgorzata Majewska, dyrektor Pałacu Kultury Zagłębia, wspomina chętnie czasy studenckie. – Szopka na Boże Narodzenie była początkiem tradycyjnych polskich kukiełek i polskiego teatru lalkowego. Białostockie lalkowe wydziały Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie, gdzie studiowałam reżyserię, tętniły w tym okresie życiem. Przygotowywaliśmy się do egzaminów, więc w każdym kątku było po ... kawałku dekoracji, a między nimi na wyścigi biegali trzej królowie, aniołki, Archanioł Gabriel, Herod i inni kolędnicy. Etiudy animacyjne, powtarzanie ról, kłótnie o wyższość teatru lalek nad resztą świata. Cały ten studencko-teatralny galimatias zamierał na dźwięk kolędy „Oj, maluśki, maluśki, kieby rękawicka", którą śpiewał nasz dziekan, Jan Wilkowski. Nagle wszyscy zjawiali się w tramwaju, czyli wąskim uczelnianym holu i nikomu się nie śpieszyło. Boże Narodzenie! Czytelnikom Dziennika Zachodniego życzę zdrowia i teatralnych świątecznych wzruszeń – mówi Małgorzata Majewska.

Kamera okazała się - trochę przez przypadek – wyjątkowym gościem na wigilii u Arkadiusza Rybaka, dyrektora Muzeum Miejskiego Sztygarka. – Ta wyjątkowa wigilia odbyła się w 1997 roku. Mogę to powiedzieć z perspektywy lat, które od tego czasu upłynęły. Kupiłem wtedy kamerę VHS. Jak na tamte czasy było to niezwykłe urządzenie. Postanowiłem zrobić reportaż z przygotowań oraz samej kolacji wigilijnej, która odbyła się w moim domu rodzinnym. Tak więc z perspektywy czasu kamerę tę mogę określić jako tego niespodziewanego gościa wigilijnego. Za pomocą tego urządzenia zarejestrowałem cały proces przygotowań do wieczerzy, gdzie pierwszoplanową rolę odegrała moja babcia Janina. Nagrałem wszystkie etapy spotkania rodziny przy wigilijnym stole. Pozwoliłem sobie nawet na drobny montaż i wstawienie czołówki oraz podkładu muzycznego. Ten materiał filmowy ma teraz dla mnie nieopisaną wartość. Szczególnie dlatego, że nie wszystkie osoby tam zarejestrowane są dalej z nami – przyznaje Arkadiusz Rybak.

Pomarańcze zapadły z kolei w pamięci Dariuszowi Rekoszowi, dąbrowskiemu pisarzowi. – Grudzień 1982. Pół roku wcześniej polska reprezentacja w piłce nożnej zdobyła trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii. Maskotką tamtego mundialu była uśmiechnięta pomarańczka o nazwie Naranjito. Pomarańcze... Mój Boże. Powtórzę – mamy grudzień 1982, czyli rok po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Półki świecą pustkami, niemal wszystko jest na kartki, a pieniądze nie mają właściwie żadnej wartości. Zapewne większość młodych ludzi, którzy przeczytali teraz te słowa, kompletnie nie ma pojęcia, o czym ten facet mówi. Ale tak właśnie było. Wracam do wątku, czyli do... pomarańczy. Od zawsze kojarzyły mi się z wigilią i Bożym Narodzeniem, bo właściwie tylko w tym okresie pojawiały się w polskich sklepach. Ale wtedy? W 1982? Z trudem można było kupić najprostsze produkty, a co dopiero pomarańcze. I słuchajcie! Zdarzył się cud! Mieszkaliśmy wówczas w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy 27 Stycznia (obecnie Legionów Polskich) – wokół właściwie krajobraz księżycowy. Prawie żadnego trawnika, chodniki w powijakach, że o jakimkolwiek sklepie nie wspomnę. W kilku punktach pojawia się tzw. prywatna inicjatywa w postaci: sklepu z farbami i klejami (strzał w dziesiątkę na nowo powstałym osiedlu), sklepu, który szumnie nazwano „1001 drobiazgów” oraz dwóch warzywniaków na krzyż. I to właśnie w jednym z nich, nie wiadomo skąd, pojawiły się pomarańcze! Chyba na dzień przed wigilią! Wzorem państwowych sklepów sprzedawano je po sztuce na głowę. Kolejka wystawała daleko poza sklepik. Najpierw pędem do domu po kasę, a potem... stanąłem. Za mną brat. Kupiliśmy dwie i w te pędy na koniec kolejki. Potem ten numer powtórzyliśmy jeszcze dwukrotnie i z ośmioma pomarańczowymi owocami wróciliśmy do domu. Zjedliśmy po jednym tuż po wigilijnej kolacji. Nawet nie wiecie, jak smakowały – wspomina Dariusz Rekosz.

A jak święta wspomina Iwona Bednarska, sekretarz miasta? – W mojej rodzinie Święta Bożego Narodzenia zawsze były czasem zarezerwowanym dla rodziny. Zawsze spędzamy je w rodzinnym gronie, z reguły w domu mojej mamy. Tam wspólnie przygotowujemy świąteczne potrawy, ubieramy choinkę, zasiadamy do wieczerzy, łamiemy się opłatkiem i idziemy na pasterkę. A po powrocie z pasterki można wreszcie uszczknąć choć kawałek tradycyjnego pasztetu, który przygotowujemy specjalnie na święta.

Zbigniew Podraza, prezydent Dąbrowy Górniczej, wspomina jednego z plenerowych sylwestrów w Dąbrowie Górniczej: – Doskonale pamiętam jednego z pierwszych sylwestrów, kiedy po kilku latach przerwy wracaliśmy do tradycji plenerowych sylwestrów przed Pałacem Kultury Zagłębia. Wszystko to za sprawą życzeń, które dokładnie o północy składałem wszystkim mieszkańcom wprost z dachu wieżowca przy Placu Wolności i symbolicznie odpalałem stamtąd fajerwerki łącząc ze sobą dwa iskrzące kable elektryczne… Na pewno mogło wyglądać to groźnie, bo iskier było co niemiara, ale nikt na szczęście nie ucierpiał, bo zarówno życzenia jak i odpalenie fajerwerków zostało nagrane w specjalnym studio telewizyjnym z użyciem gadżetów kabaretu DNO, a w sylwestra wyemitowane na telebimie. Przyznać jednak muszę, że podczas kręcenia materiału dubli i śmiechu było tyle, że gdybyśmy transmitowali to „na żywo” składanie życzeń mogłoby trwać przynajmniej do 1 w nocy.

Bartosz Matylewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego także przytacza sylwestrową opowieść: –
Sylwestrowym wspomnieniem, do którego bardzo często wracamy ze znajomymi, był powrót do domu z Sylwestra z 2001 na 2002 rok. Z licealną paczką wybraliśmy się wtedy w góry, do Jordanowa niedaleko Rabki, a do Dąbrowy mieliśmy wrócić w Nowy Rok pociągiem. No i prawie nam się udało… Tamta zima okazała się niezwykle hojną w śnieg, który skutecznie pokrzyżował plany powrotne do domu nie tylko naszej ekipie, ale i tysiącom innych sylwestrowych turystów, którzy tego dnia planowali wydostać się spod Tatr. Nam, zamiast w Nowy Rok popołudniu, udało się to dopiero 2 stycznia wieczorem.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto