Kto prowadząc 2:0 w setach nie wygra spotkania 3:0, przegra go 2:3, głosi stare siatkarskie porzekadło. Jego ofiarą padły w ostatnim tegorocznym spotkaniu siatkarki ENION Energii MKS Dąbrowa Górnicza. Zespół Waldemara Kawki prowadził 2:0 w wyjazdowym starciu z Gwardią Wrocław, ale nie zdołał wywieźć z Dolnego Śląska kompletu punktów.
- To nasz ostatni mecz w tym roku. Chciałybyśmy go wygrać aby mieć spokojne święta i w dobrych nastrojach wejść w Nowy Rok. Mamy w pamięci porażkę na inaugurację sezonu, za którą musimy się naszym rywalkom odegrać - mówiła przed meczem we Wrocławiu kapitan MKS, Magdalena Śliwa. Skończyło się na pobożnych życzeniach.
W spotkaniu otwierającym bieżące rozgrywki nasz zespół uległ w hali Centrum wrocławiankom 2:3. Taki sam wynik padł w meczu 10 kolejki, choć dwa pierwsze sety nie wskazywały na taki rozwój wypadków. - W pierwszych dwóch partiach zwyciężyłyśmy dzięki ostrej zagrywce i dobremu blokowi. Później role się odwróciły. To stało się atutem Gwardii. Nie przypuszczałam, że może dojść do takiego załamania. Ważne, że ugrałyśmy przynajmniej punkt, co nie zmienia faktu, że mam wraz z koleżankami duży niesmak - mówiła z niedowierzaniem Śliwa. Dąbrowiankom nie pomógł powrót do składu środkowej Aleksandry Liniarskiej, która uporała się z chorobą.
- Muszę zaczerpnąć powietrza i uważać, co mówię, by nikogo nie obrazić przed świętami - tymi słowami rozpoczął swój komentarz na konferencji prasowej szkoleniowiec MKS, który długo po meczu nie mógł uwierzyć w to, co się stało.
- Gratuluję gospodyniom wygranej, w pełni na nią zasłużyły. Mimo, że nie grały za dobrze, to dzięki mądrej grze zdobywały kolejne punkty. Po dwóch setach wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą i wygramy bez większych problemów. Nie da się jednak wygrać meczu, gdy psuje się po kolei pięć, sześć zagrywek, posyła piłki pięć metrów w aut - dodał szkoleniowiec dąbrowianek.
Wrocławskiej publiczności przypomniała się Marta Haładyn, rozgrywająca, która do MKS-u trafiła właśnie z Gwardii. Była zawodniczka dolnośląskiego klubu została niezwykle ciepło przyjęta przez wrocławską publiczność. Haładyn, która rozpoczęła spotkanie w pierwszej szóstce, w dwóch pierwszych setach doskonale kierowała grą dąbrowianek. - Co było potem lepiej nie mówić. Nie wiem, jak to się stało, ale po prostu przestałyśmy grać - mówiła po meczu rozgrywająca dąbrowskiej drużyny.
Gwardia Wrocław - MKS Enion Energia 3:2 (18:25, 16:25, 25:19, 25:20, 18:16)
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?