Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta zostawiła dziecko w tramwaju i pojechała do znajomych

Piotr Sobierajski
Bożena Satora daje małej Nikoli jej ulubionego misia, którego przekazała ciocia.
Bożena Satora daje małej Nikoli jej ulubionego misia, którego przekazała ciocia.
Ponad dobę policjanci poszukiwali rodziców trzyletniej Nikoli, którą bez opieki w piątek około godz. 14.30 znaleźli pasażerowie tramwaju linii 22, kursującego pomiędzy Czeladzią i Dąbrową Górniczą.

Ponad dobę policjanci poszukiwali rodziców trzyletniej Nikoli, którą bez opieki w piątek około godz. 14.30 znaleźli pasażerowie tramwaju linii 22, kursującego pomiędzy Czeladzią i Dąbrową Górniczą. O zaginięciu córki 25-letnia matka dowiedziała się... słuchając radia, kiedy wracała autostopem od znajomych z Gdańska.

W piątek cała rodzina wyszła razem z mieszkania w Dąbrowie Górniczej. Potem się rozdzielili. Kobieta wsiadła do tramwaju linii 22 w kierunku Będzina, ale nagle, zupełnie niespodziewanie, wysiadła z niego, pozostawiając tam Nikolę. Losem płaczącego, wystraszonego dziecka zainteresowali się pasażerowie i motorniczy.

- O tym, że mała jest bez opieki, zorientowaliśmy się po jakichś piętnastu minutach od momentu wyruszenia w trasę. Staraliśmy się wspólnie z pasażerami ustalić, czy w tramwaju przebywają rodzice, ale nie było przy niej nikogo. Natychmiast powiadomiliśmy policję. Z taką nieodpowiedzialnością rodziców spotkałem się w swojej pracy po raz pierwszy - mówi Jacek Bartoszewicz, motorniczy tramwaju linii nr 22.

Kiedy matka Nikoli usłyszała w radiu, że trwają poszukiwania rodziców dziewczynki, zgłosiła się na komisariat policji w Pszczółkach, koło Pruszcza Gdańskiego, gdzie na przesłanych zdjęciach rozpoznała swoją córkę. W tym samym czasie policjantom udało się ustalić dane ojca dziecka, który trafił do komendy w Dąbrowie Górniczej. Potwierdził tożsamość dziewczynki. Ze wstępnych ustaleń stróżów prawa wynika, że najprawdopodobniej zbagatelizował długą nieobecność bliskich i nie zdawał sobie sprawy z poszukiwań, prowadzonych przez policję. Nieoficjalnie wiadomo, że wcześniej mogło już dochodzić do takich sytuacji i 30-letni ojciec nie interweniował, kiedy małżonka przebywała przez dłuższy czas poza domem.

- Mężczyzna przyznał, że pożegnał się z żoną i córką na przystanku i nic nie wiedział o ich dalszym losie. Nie zaniepokoiło go to, że nie wróciły na noc do domu. Kobieta będzie przez nas wkrótce przesłuchiwana, bo nie znamy dokładnie powodu, dla którego wysiadła z tramwaju bez córki - stwierdził Paweł Łotocki, rzecznik dąbrowskiej policji.

Według nieoficjalnych informacji o dziwnym zachowaniu kobiety mogły przesądzić problemy natury medycznej. Wiele wskazuje bowiem na to, że powinna przyjmować leki zapobiegające depresji, ale tego nie robiła.

Całość materiałów w tej sprawie policjanci przekażą do sądu rodzinnego, który podejmie decyzję o losie dziecka. Nikola obecnie przebywa w Rodzinnym Pogotowiu Opiekuńczym w Dąbrowie Górniczej.

Dziewczynka czuje się dobrze

Bożena Satora
prowadzi Rodzinne Pogotowie Opiekuńcze w Dąbrowie Górniczej

Nikola nie była nawet bardzo wystraszona. Czuje się dobrze. Szybko znalazła nić porozumienia z Wiktorią, która także tymczasowo u nas przebywa. Dziewczynki bawią się razem i dzielą zabawkami. Trudno powiedzieć, jak długo u nas pozostanie. Właśnie zainteresowała się jej losem jedna z cioć, która przekazała Nikoli misia oraz słodycze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto