Konkurencyjna komunikacja

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP jest źle zarządzany, wydaje zbyt dużo pieniędzy i nie wypełnia swych zadań - to opinia władz niektórych zagłębiowskich miast. Ich prezydenci i burmistrzowie zastanawiali się wczoraj w Dąbrowie Górniczej, czy warto odłączyć się od KZK GOP. Do końca czerwca ma powstać symulacja finansowa, która da zagłębiowskim samorządom odpowiedź na pytanie, czy warto utworzyć samodzielny związek komunikacyjny obsługujący gminy Zagłębia.

- Pomysłodawcą jest prezydent Dąbrowy Jerzy Talkowski. Już w latach 90. mówił o tym głośno, bo nie podobała mu się struktura KZK GOP. Zmiany, według niego, powinny iść w stronę wzmocnienia roli PKM-u - mówi Jolanta Kocjan, rzecznik Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej.

Wiadomo, że żarliwym zwolennikiem uniezależnienia się od Związku jest burmistrz Czeladzi Marek Mrozowski. Jego wizja różni się jednak radykalnie od pomysłu prezydenta Talkowskiego.

- KZK GOP promuje takie molochy jak PKM-y. Ustawianie przetargów pod te monopolistyczne przedsiębiorstwa nie ma sensu, bo cierpią na tym mniejsi przewoźnicy i pasażerowie. Związek jest niereformowalny, dlatego trzeba rewolucyjnych zmian - mówi burmistrz Mrozowski.

Do pomysłu utworzenia oddzielnego związku komunikacyjnego ostrożnie i z rezerwą podchodzą natomiast prezydenci Sosnowca i Będzina. Podkreślają, że wiele zależy od płacenia w przyszłości niższych składek, a także od zasad wprowadzania odrębnych biletów.

- Próby rozerwania naszego Związku już mnie nie denerwują, ale napawają troską - komentuje wczorajsze spotkanie Jerzy Śmiałek, przewodniczący KZK GOP. - Gubi się gdzieś z pola widzenia dobro pasażera i w grę wchodzą ambicje polityczne. Zawsze podkreślam, że do autobusu nie wchodzi się ani lewą, ani prawą nogą. Do autobusu po prostu się wsiada.