Spotkanie w II lidze pomiędzy zawodnikami MMKS-u Dąbrowa Górnicza i Polonią Przemyśl było bardzo istotne, bo oba zespoły zanotowały dotychczas na swoim koncie po osiem zwycięstw i dwie porażki. W walce o awans gospodarze, zajmujący drugą pozycję w tabeli, nie mogli sobie pozwolić na wpadkę. Ostatecznie zwyciężyli 65: 58, ale spotkanie było momentami bardzo zacięte.
Budowali przewagę
Spotkanie rozpoczęło się od celnego rzutu za 3 pkt Krzysztofa Kalinowskiego, ale po chwili takim samym wyczynem popisał się Radosław Basiński i był remis. Przy stanie 7: 7 ładną akcję MMKS-u zakończył wsadem Piotr Zieliński, co było impulsem do jeszcze lepszej gry. Miejscowi szybko objęli więc prowadzenie 18: 9, choć to rywale dwukrotnie trafili jeszcze za 2 pkt. Było 18: 13. W drugiej odsłonie znów trwała walka kosz za kosz. Najlepszy w ekipie z Przemyśla Grzegorz Płocica trafił równo z syreną obwieszczającą czas 24 sekund za 3 oczka, a po akcji dwa plus jeden Daniela Puchalskiego goście objęli prowadzenie 25: 23. Do końca tej kwarty dla dąbrowian punktował już tylko znakomicie grający Basiński, co pozwoliło MMKS zejść na przerwę z przewagą dwóch pkt.
Nerwowa końcówka
Decydująca dla losów całego spotkania okazała się trzecia kwarta. Miejscowi koszykarze zagrali dobrze w obronie i skutecznie kończyli akcje w ofensywie. Dzięki temu osiągnęli sporą przewagę (43: 34). Po celnym trafieniu zza linii 6,25 cm Zielińskiego było nawet 48: 37, ale przed ostatnimi 10 minutami gry wynik brzmiał 50: 39. Przewaga z pozoru bezpieczna, ale trzeba było ją utrzymać. Dąbrowianie zaczęli bardzo dobrze. Trafiali kolejno Marcin Weselak, Krzysztof Koziński, a kolejnym już wsadem piłki popisał się Zieliński. Szybko zrobiło się więc 61: 41. I kiedy wydawało się, że jest po meczu do odrabiania strat przystąpili gracze Polonii. Płocica do spółki z Puchalskim raz za razem zdobywali kolejne oczka, zmniejszając przewagę do stanu 61: 52. Potem zrobiło się 64: 56 i nastąpiła seria niecelnych rzutów z obu stron. Czas działał jednak na korzyść gospodarzy. Kiedy dwa razy celnie z wolnych trafił Płocica wynik brzmiał 64: 58, ale do zakończenia meczu pozostało 10 sekund. W tym czasie jeden z dwóch wolnych wykorzystał Basiński i kibice mogli fetować kolejną wygraną swoich ulubieńców.
Trzeba coś zmienić
Po zakończonym meczu trener MMKS-u, Wojciech Wieczorek, zadowolony był tylko z wygranej. Nie zachwyciła go natomiast dyspozycja podopiecznych, którzy popełniali wiele błędów, trafili tylko trzy rzuty na piętnaście oddanych za 3 pkt i często pudłowali w idealnych sytuacjach.
- Ten mecz wygrał dla nas praktycznie Radosław Basiński, który oprócz piętnastu punktów zanotował także dwanaście zbiórek w obronie, cztery asysty i sześć przechwytów. Bardzo dobrze zaprezentował się także Piotrek Zieliński. Pozostali zawodnicy mnie zawiedli i to jest spore zmartwienie dla nas przed kolejnymi meczami. Ci, którzy pojawiali się na parkicie z ławki nie wnosili w większości nic nowego. Trzeba będzie coś zmienić - zapowiada szkoleniowiec MMKS-u.
Jutro nasi koszykarze rozegrają ostatni mecz w tym roku. Zmierzą się w Krakowie z Cracovią, która zajmuje w tabeli piątą lokatę. Prowadzi cały czas tyski Big Star. Drużyna ta nie zaznała jeszcze w tym sezonie porażki.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?