MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz szans

(mim)
Piotr Zieliński (nr 14) próbuje powstrzymać Macieja Urbańczyka.
Piotr Zieliński (nr 14) próbuje powstrzymać Macieja Urbańczyka.
Koszykarze MMKS Dąbrowa Górnicza pokonali Mickiewicza Katowice, ale tylko dwoma punktami. Z takiego wyniku gospodarze nie byli do końca zadowoleni. Dla obu drużyn był to niezwykle ważny mecz.

Koszykarze MMKS Dąbrowa Górnicza pokonali Mickiewicza Katowice, ale tylko dwoma punktami. Z takiego wyniku gospodarze nie byli do końca zadowoleni. Dla obu drużyn był to niezwykle ważny mecz. Zarówno MMKS jak i Mickiewicz walczą o drugie miejsce w tabeli premiowane gra w barażach o awans do pierwszej ligi. W spotkaniu w Katowicach, górą byli gospodarze, którzy wygrali dziesięcioma punktami. W tabeli mieli też jeden punkt przewagi nad dąbrowianami.

Zadaniem koszykarzy MMKS było zatem wygrać i to najlepiej ponad dziesięcioma punktami. Wówczas przy równej ilości punktów wyprzedziliby Mickiewicza, bo mieliby lepszy bilans w bezpośrednich spotkaniach.

Udało się spełnić tylko jeden warunek. MMKS wygrał, ale jedynie dwoma punktami.

— Obie strony powinny być zadowolone. Dąbrowianie, bo wygrali, my, bo nie przegraliśmy wyżej niż pokonaliśmy ich u siebie — stwierdził Adam Zając, trener Mickiewicza.
Na początku meczu wydawało się, że nasz zespół jest w stanie wysoko pokonać Mickiewicza. Dąbrowianie grali znakomicie. W ataku skutecznością zadziwiał Łukasz Adamczyk, w walce pod tablicami nie miał sobie równych Tomasz Deja. Ten pierwszy trafiał zarówno z półdystansu jak i dystansu. W pierwszej połowie zdobył aż 18 punktów.

Na przerwę miejscowi schodzili prowadząc 41:31 i nic nie zapowiadało, że role mogą się odwrócić. Tymczasem po wznowieniu gry inicjatywę przejęli goście. W roli głównej wystąpił Maciej Lepczyński. W obronie popisał się kilkoma przechwytami, w ataku, po jego rzutach, raz za razem piłka lądowała w koszu.

— To nasz cichy bohater — przyznał opiekun Mickiewicza.
W 24 minucie katowiczanie nieoczekiwanie prowadzili 45:41. Dopiero wówczas chwilową niemoc przerwał Deja.
Na dwie minuty przed końcem meczu dąbrowianie prowadzili 71:65 i mieli piłkę. Niestety szansy nie udało się wykorzystać. Do ostatniego gwizdka sędziego punkty zdobywali tylko goście. Mieli nawet szansę na wygraną, gdy na kilka sekund przed końcem, przy stanie 71:69, na rzut za trzy punkty zdecydował się Goj.

— Przeżyliśmy chwilę grozy, ale na szczęście próba Goja okazała się nieudana. — stwierdził Wojciech Wieczorek, trener MMKS.


  • MMKS Dąbrowa Górnicza — Mickiewicz Katowice 71:69 (24:17, 17:14, 19:23, 11:15)

    MMKS: Adamczyk 22 (4), Zieliński 14, Koziński 13 (3), Deja 12, Bury 0 oraz Wójcik 9, Kłoziński 1, Spychała 0, Dudek 0, Gradzik 0, Banek 0.

    MICKIEWICZ: Lepczyński 25, Piotrkowski 9, Urbańczyk 8, Podgórski 6, Wosz 4 oraz Goj 13 (2), Wojnowski 4, Woźniak 0, Jankowski 0.
  • emisja bez ograniczeń wiekowych
    Wideo

    STUDIO EURO PO HOLANDII

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto