Koszykarze MMKS Dąbrowa Górnicza pokonali Mickiewicza Katowice, ale tylko dwoma punktami. Z takiego wyniku gospodarze nie byli do końca zadowoleni. Dla obu drużyn był to niezwykle ważny mecz. Zarówno MMKS jak i Mickiewicz walczą o drugie miejsce w tabeli premiowane gra w barażach o awans do pierwszej ligi. W spotkaniu w Katowicach, górą byli gospodarze, którzy wygrali dziesięcioma punktami. W tabeli mieli też jeden punkt przewagi nad dąbrowianami.
Zadaniem koszykarzy MMKS było zatem wygrać i to najlepiej ponad dziesięcioma punktami. Wówczas przy równej ilości punktów wyprzedziliby Mickiewicza, bo mieliby lepszy bilans w bezpośrednich spotkaniach.
Udało się spełnić tylko jeden warunek. MMKS wygrał, ale jedynie dwoma punktami.
— Obie strony powinny być zadowolone. Dąbrowianie, bo wygrali, my, bo nie przegraliśmy wyżej niż pokonaliśmy ich u siebie — stwierdził Adam Zając, trener Mickiewicza.
Na początku meczu wydawało się, że nasz zespół jest w stanie wysoko pokonać Mickiewicza. Dąbrowianie grali znakomicie. W ataku skutecznością zadziwiał Łukasz Adamczyk, w walce pod tablicami nie miał sobie równych Tomasz Deja. Ten pierwszy trafiał zarówno z półdystansu jak i dystansu. W pierwszej połowie zdobył aż 18 punktów.
Na przerwę miejscowi schodzili prowadząc 41:31 i nic nie zapowiadało, że role mogą się odwrócić. Tymczasem po wznowieniu gry inicjatywę przejęli goście. W roli głównej wystąpił Maciej Lepczyński. W obronie popisał się kilkoma przechwytami, w ataku, po jego rzutach, raz za razem piłka lądowała w koszu.
— To nasz cichy bohater — przyznał opiekun Mickiewicza.
W 24 minucie katowiczanie nieoczekiwanie prowadzili 45:41. Dopiero wówczas chwilową niemoc przerwał Deja.
Na dwie minuty przed końcem meczu dąbrowianie prowadzili 71:65 i mieli piłkę. Niestety szansy nie udało się wykorzystać. Do ostatniego gwizdka sędziego punkty zdobywali tylko goście. Mieli nawet szansę na wygraną, gdy na kilka sekund przed końcem, przy stanie 71:69, na rzut za trzy punkty zdecydował się Goj.
— Przeżyliśmy chwilę grozy, ale na szczęście próba Goja okazała się nieudana. — stwierdził Wojciech Wieczorek, trener MMKS.
MMKS: Adamczyk 22 (4), Zieliński 14, Koziński 13 (3), Deja 12, Bury 0 oraz Wójcik 9, Kłoziński 1, Spychała 0, Dudek 0, Gradzik 0, Banek 0.
MICKIEWICZ: Lepczyński 25, Piotrkowski 9, Urbańczyk 8, Podgórski 6, Wosz 4 oraz Goj 13 (2), Wojnowski 4, Woźniak 0, Jankowski 0.
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?