Miasto ma coraz mniej mieszkańców

Według danych dąbrowskiego Wydziału Ewidencji w ubiegłym roku w mieście mieszkało 129 tysięcy 612 osób. Na stałe było zameldowanych ponad 127 tysięcy osób, a meldunek na pobyt czasowy miało 2500 mieszkańców.

Wydaje się, że to sporo, ale rok wcześniej te liczby były wyższe. W 2004 roku w Dąbrowie Górniczej mieszkało 133 tys. 546 osób, z czego pobyt czasowy miało prawie 5 tysięcy.

Żyjemy dłużej
Ciekawie wygląda sprawa długowieczności dąbrowian. Dwa lata temu dwie osoby obchodziły stulecie urodzin. W ubiegłym roku także dwie osoby dożyły stu lat, jednak w tym roku stulecie mają obchodzić cztery osoby, w tym trójka stulatków w marcu. Cztery jubileusze to dużo jak na Dąbrowę Górniczą.

— Wydaje mi się, że nasze społeczeństwo bardziej się starzeje — mówi Małgorzata Łukasik, kierowniczka dąbrowskiego Urzędu Stanu Cywilnego.

I tak jest w całym kraju i w całej Europie.

Maluchów nie za wiele
Przybywa też dzieci, ale... prowadzona przez dąbrowski USC statystyka narodzin nie dotyczy wyłącznie mieszkańców Dąbrowy Górniczej.

— Akt urodzenia sporządza się w mieście, w którym dziecko przyszło na świat — wyjaśnia Małgorzata Łukasik. — W Dąbrowie rodzą także mieszkanki Sławkowa, Zabrza, Sosnowca czy Katowic.
Tak czy inaczej w ubiegłym roku w Dąbrowie Górniczej przyszło na świat 755 dzieci, w tym 389 chłopców oraz 366 dziewczynek.

— Najmniej urodzeń mieliśmy w 1998, a najwięcej dzieci urodziło się w 2001 roku. Od kilku lat narodziny utrzymują się mniej więcej na tym samym poziomie — mówi kierownik Łukasik.

Starsi wolą rozwody
Nadzieję na lepszy przyrost naturalny daje większa liczba zawieranych małżeństw. W ubiegłym roku udzielono 765 ślubów. W związki wstępują najczęściej ludzie między 20 a 30 rokiem życia. Z drugiej strony w małżeński związek wstępują również osoby 80–letnie.

— Nikt nie chce być sam — dowodzi Małgorzata Łukasik.

W przypadku związków małżeńskich także nie ma rejonizacji. W Dąbrowie Górniczej ślub biorą mieszkańcy Będzina, Sosnowca, Katowic, Chorzowa czy Warszawy. Bywa, że dziewczyna jest mieszkanką Dąbrowy, a chłopak pochodzi z Krakowa.

— Mieliśmy parę z Warszawy, która kiedyś mieszkała w Dąbrowie Górniczej i właśnie tu wzięli ślub — mówi kierowniczka USC.

W dąbrowskim urzędzie panuje także moda na śluby w zwykłe dni tygodnia, a nie tylko w weekendy. Wydaje się również, że nowożeńcy nie są przesądni wobec trzynastki.

— Była para, która chciała wziąć ślub trzynastego o godzinie trzynastej, ponieważ trzynastego się poznali. Inna para ustaliła datę ślubu na prima aprilis i zdaje się, że chłopak urodził się właśnie 1 kwietnia — przypomina sobie Małgorzata Łukasik.

Na 765 ślubów w ubiegłym roku 129 małżeństw zawarli rówieśnicy. Jednak dąbrowski USC odnotował przypadki, że partner był starszy od partnerki o 37 lat. Zdarzało się także, że kobieta była starsza od swego partnera o osiem lub dziewięć lat.

W 2005 roku było 369 rozwodów, w roku 2004 odnotowano ich 258. Najwięcej rozwodów zdarza się w związkach zawartych w latach 70—tych. Nie zawsze jednak przyczyną rozpadu związku jest pragnienie przeżycia innej młodości. Czasem istotną przyczyną jest zła sytuacja ekonomiczna.

— Coraz więcej ludzi wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, poza tym pogorszenie się sytuacji materialnej rodziny także ma fatalne skutki — dodaje Małgorzata Łukasik.

Na małżeństwo decyduje się coraz więcej osiemnastolatków, często nie mających jeszcze dowodu osobistego.

— Sądzę, że rozwodów będzie przybywać, choćby z powodu obniżenia granicy wieku do zawarcia małżeństwa. Teraz wystarczy, że kobieta i mężczyzna mają po 18 lat — podsumowuje kierowniczka dąbrowskiego urzędu.