Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS DG: plany nowego trenera, teraz mecz we Wrocławiu

mat. MKS
Drażen Anzulović zapowiada istotny krok w budowaniu marki dąbrowskiego zespołu
Drażen Anzulović zapowiada istotny krok w budowaniu marki dąbrowskiego zespołu MKS/Adrianna Antas
MKS DG. Ma 48 lat, a w trenerskim CV solidne koszykarskie kluby z całej Europy, i nie tylko. Chorwat Drażen Anzulović swoje międzynarodowe doświadczenie, m.in. z krajowej reprezentacji i Euroligi spróbuje wykorzystać w jednym celu: awansować z koszykarzami MKS-u Dąbrowa Górnicza do fazy play-off Tauron Basket Ligi. - Chcemy zrobić kolejny krok naprzód i stać się poważną marką na koszykarskiej mapie Polski - deklaruje nowy szkoleniowiec dąbrowskiej ekipy.

MKS DG: plany nowego trenera, teraz mecz we Wrocławiu


W 2010 roku był pan blisko objęcia reprezentacji Polski koszykarzy, w ostatniej chwili jednak nie przyjął pan oferty. Na przestrzeni lat były też propozycje z polskich klubów. Teraz końcu się udało.

Z perspektywy czasu myślę, że może popełniłem błąd, iż nie zostałem wówczas selekcjonerem polskiej kadry. Prezesi i działacze byli ze mną bardzo uczciwi w rozmowach, podpisali już kontrakt. Był jednak jeden problem. Miałem skupić się wyłącznie na reprezentacji, nie mogąc równolegle trenować w klubie. Na tamtym etapie nie chciałem pracować tylko przez trzy-cztery miesiące w roku i nie byłem tym usatysfakcjonowany. To jedyny powód, dla którego rozmowy tak się zakończyły.

W przeszłości były oferty ze Śląska Wrocław, rok temu nieoficjalnie był pan łączony z ekipą ze Słupska. Może były też propozycje z innych klubów?

Tak, były inne kluby… (śmiech) Nie chcę mówić o konkretnych nazwach, ale miałem spory kontakt z polskimi drużynami. Zawsze jednak czegoś brakowało. Teraz jestem w Polsce i liczę na to, że zrobię coś pozytywnego - zarówno dla mojego klubu, jak i dla polskiej koszykówki.

Co ma MKS, czego wcześniej nie było w innych ofertach? Co pana przekonało?

Przede wszystkim dobra, uczciwa rozmowa z prezesami. Przedstawili mi ambicje i możliwości klubu, a także gwarancję na wykonanie kroku naprzód. Spodobało mi się to wyzwanie. W mojej karierze zależy mi na tym, żeby coś zbudować. Mamy młody klub i chcemy zrobić kolejny krok, aby stać się poważną marką na polskiej mapie koszykarskiej.

Ma pan związki z Polską i Dąbrową. Pana brat Vladimir grał w Anwilu Włocławek, a pana żona zna podobno Magdalenę Śliwę, jedną z kluczowych postaci dla dąbrowskiej siatkówki.

Moja żona była reprezentantką kraju w siatkówce i wiele razy grała przeciwko Magdalenie Śliwie. Kiedy usłyszała o moich negocjacjach, mówiła: idź tam, mają tam świetny klub siatkarski, będę przyjeżdżała na mecze! (śmiech) Rzeczywiście jesteśmy sportową rodziną, brat chwalił sobie grę we Włocławku, był zadowolony z tego okresu. Wówczas pracował tu jeden z chorwackich trenerów, Petrović.

Wybierał pan spośród kilku ofert czy MKS wstrzelił się we właściwy moment?

Tak, miałem propozycje, jedną nawet dwa tygodnie wcześniej. Ale nie porozumieliśmy się z belgijskim klubem z Antwerpii. Moment był więc znakomity, do tego dobra, satysfakcjonująca oferta i nie potrzebowałem już niczego więcej.

Po zdobyciu z Cedevitą Zagrzeb Superpucharu Chorwacji i dotarciu do finału Ligi Adriatyckiej w 2012 roku, kolejną pracę podjął pan dopiero w tym roku w Chinach. W międzyczasie miał pan przerwę od koszykówki?

Byłem bardzo rozczarowany, gdy rozstano się ze mną w Cedevicie. To był najlepszy sezon w historii klubu, a jednak postawiono na kogoś innego - jak mi wtedy tłumaczono, na „większe nazwisko”. Przerwa? Nie, ja lubię pracować. I może się mylę, ale sądzę, że nadal jestem w stanie robić to na wysokim poziomie. (uśmiech) Nie chciałem trenować klubu bez przyszłości. Agenci obiecywali mi pracę w czołowych klubach Europy, ale nic dla mnie nie zrobili. Minęło kolejnych kilka miesięcy, pojawiła się ciekawa oferta z Chin. Wykonaliśmy tam dobrą robotę, zespół dominuje teraz w lidze. Było to także cenne doświadczenie, a ja lubię poszerzać horyzonty zawodowe. To moja filozofia.

Wywalczył pan mistrzowskie tytuły w Chorwacji i Belgii, ma pan doświadczenie z Euroligi i z reprezentacji narodowej jako asystent, w tym podczas igrzysk olimpijskich. Przenosiny do Polski nie są dla pana krokiem wstecz?

To bardzo dobre pytanie. (uśmiech) Czasami w karierze warto podjąć wyzwanie. A może właśnie w Dąbrowie zbudujemy klub euroligowy? Jestem bardzo zadowolony z nowego otoczenia, z ambicji klubu i z ludzi, którzy mnie otaczają - uczciwych i profesjonalnych. Wierzę w to, że właściwie wykonamy naszą pracę, żeby wszystkie osoby związane z klubem były zadowolone.

Przychodzi pan do drużyny zbudowanej przez innego szkoleniowca. To nie jest komfortowa sytuacja dla trenera.

Gdy obejmujesz zespół w trakcie sezonu, przychodzisz „na gotowe” i nie masz wpływu na kompletowanie składu, ale musisz starać się wydobyć z drużyny to, co najlepsze. Dostrzegam tu potencjał i szanuję to, co zrobili wcześniej szkoleniowcy. Jestem przekonany, że będzie nam się dobrze współpracowało. Oczywiście będą zmiany. Zobaczymy w czym możemy być lepsi, gdzie można dać z siebie więcej. Ale nie zdołam niczego wykreować w ciągu dwóch-trzech dni. Już teraz dwóch zawodników mamy poza składem, zmagają się z kontuzjami, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Musimy po prostu ciężko pracować. Widziałem kilka meczów polskiej ekstraklasy, toczonych w szybkim tempie. Musimy przystosować naszą grę bardziej do stylu europejskiej koszykówki. Potrzebujemy więcej szybkości i energii na boisku.

Z reprezentacją Chorwacji zajął pan 6. miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie i 6. pozycję na EuroBaskecie w Polsce. W MKS-ie 6. lokatę wszyscy na pewno wzięliby w ciemno.

(śmiech) Mam nadzieję, lecz może osiągniemy coś więcej, kto wie? Ale na początek oczywiście bylibyśmy zadowoleni. Dam z siebie wszystko, żeby tak się stało, skupiając się w pełni na budowaniu zespołu, nowego systemu i na tym, byśmy osiągali dobre rezultaty.

*****************************************************************************************************************************************

Trzeci z czterech kolejnych meczów wyjazdowych czeka koszykarzy MKS-u Dąbrowa Górnicza w piątek we Wrocławiu. Czy po zwycięstwie i porażce znowu przyjdzie czas na wygraną? - Na wyjazdach gra się trudniej, ale podróże nas zbliżają, budują zespół. Nie ma lepszych czy gorszych rywali. I tym razem musimy konsekwentnie bić się o końcowy triumf - mówi Rashaun Broadus, jeden z liderów dąbrowskiej ekipy.

Nie zdołaliście podtrzymać zwycięskiej passy. O ostatniej porażce w Koszalinie zadecydowała czwarta kwarta. Zabrakło sił zostawionych w Gdyni w walce z czołową drużyną ligi?

Zmęczenie to czynnik, który w końcowych minutach meczu musi odgrywać rolę. Ale wydaje mi się, że mieliśmy wystarczająco czasu na odpoczynek. Na finiszu spotkania w Koszalinie wszystko sprowadzało się do skuteczności. Nie trafialiśmy, a rywale nie mieli z tym problemów.

Jak radzicie sobie z wahaniami nastrojów? Stać was na pokonanie Asseco, by później przegrać z teoretycznie słabszą ekipą niż poprzednia.

Cóż, każdy mecz jest inny. Musimy podchodzić do każdego spotkania z takim samym nastawieniem. Nie ma lepszych czy gorszych zespołów tylko dlatego, że w danym momencie mają bardziej okazały bilans zwycięstw. Powinniśmy grać równo i konsekwentnie w każdym kolejnym meczu.

MKS ma nowego trenera. Jak w drużynie przyjęliście tę decyzję i jakie są pierwsze wrażenia z kontaktów ze szkoleniowcem?

W klubie zdecydowano się na zmianę, więc trzeba to zaakceptować i patrzeć w przyszłość. Od pierwszego spotkania trener zrobił dobre wrażenie. Teraz musimy wdrożyć się w jego system. Każdego dnia będziemy ciężko pracować, żeby współpraca układała się jak najlepiej.

Jesteście w połowie wyjazdowej serii, w piątek czeka was starcie we Wrocławiu, a następnie w Szczecinie. Ciągłe podróże to dla was dodatkowe wyzwanie?

Wiadomo, że na wyjazdach gra się trudniej, a gdy dochodzi do tego kilka podróży z rzędu, wyzwanie jest tym większe. Ale to część gry i naszego zawodu. Sądzę, że przy okazji takich podróży jeszcze bardziej się integrujemy i stajemy się zespołem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto