Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wszędzie w Zagłębiu są ciepłe kaloryfery, a idzie ochłodzenie. Mamy się bać?

Grażyna Dębała
W czwartkową noc temperatura ma spaść znacznie poniżej zera, a tymczasem nie na wszystkich osiedlach w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, czy Będzinie lokatorzy mogą podwyższyć sobie temperaturę w mieszkaniach. Po przekręceniu pokrętła grzejniki nadal są zimne. Czy to kolejne oszczędności spółdzielni mieszkaniowych, czy zmiana w przepisach? Okazuje się, że ani to, ani to, tylko... automatyczne sterowanie ogrzewaniem.

- Kaloryfer w łazience mam odkręcony. Nie grzeje, a zapowiadają, że w najbliższych dniach zrobi się naprawdę zimno. Strach myśleć, ile wtedy stopni będę miał w mieszkaniu - martwi się pan Stanisław, mieszkaniec bloku przy ul. Ludowej w Dąbrowie Górniczej. W Spółdzielni Mieszkaniowej Lokator, która administruje budynkami na Mydlicach przyznają, że niewielkie kłopoty z ogrzewaniem rzeczywiście były.

- W piątek przez kilka godzin kaloryfery w budynkach na Ludowej nie grzały, bo doszło do awarii, ale usterkę szybko usunięto i już wszystko działa bez zarzutu - twierdzi Józef Drygała, wiceprezes zarządu SM Lokator.

Mimo tych zapewnień mieszkańcy twierdzą, że grzejniki są zimne. Spółdzielnia jednak uspokaja. - Kaloryfery w ciągu dnia rzeczywiście są zimne. Tak działa cały system. Na blokach zamontowane są specjalne czujniki. Jeśli temperatura powietrza utrzymuje się powyżej 12 stopni, to system nie pozwala na podawanie ciepła do mieszkań. Kiedy tylko temperatura spadnie, to kaloryfery zrobią się gorące - tłumaczy Józef Drygała.

Podobnie jest w innych zagłębiowskich spółdzielniach. - U nas kaloryfery grzeją od września. W drugiej połowie miesiąca było kilka chłodnych nocy i właśnie wtedy ogrzewanie w naszych blokach zostało uruchomione - informuje Andrzej Smolnicki, dyrektor ds. technicznych w Czeladzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Podobnie wygląda sytuacja w SM Wspólnota w Będzinie. Generalnie to właśnie dodatkowe czujki nie pozwalają na to, by w ciągu dnia kaloryfery się rozgrzały. Czujniki montowane zwykle na blokach od ich północnej strony, to dodatkowe zabezpieczenia, które mają strzec... portfeli lokatorów. - Trzeba pamiętać, że za ogrzewanie mieszkań płacą ich lokatorzy. To dlatego znalezienie złotego środka jest tak ważne. Nie chcemy włączać ciepła za wcześnie, ale też na pewno nie można zwlekać z tym zbyt długo - podkreśla Maciej Adamiec, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Hutnik w Sosnowcu.

To właśnie w blokach administrowanych przez sosnowiecką SM Hutnik dwa lata temu wiosną ogrzewanie wyłączono trochę za wcześnie.

- To była nasza największa wpadka. W kwietniu było wtedy kilka bardzo ciepłych dni. Wyłączyliśmy więc ogrzewanie, żeby rachunki były chociaż trochę mniejsze. Niestety, pogoda się zmieniła. Przyszło spore ochłodzenie, a w majowy długi weekend padał nawet śnieg. Dostaliśmy niezłą nauczkę. Od tamtej pory żadnych wpadek już jednak nie mieliśmy - wspomina Maciej Adamiec.

Od kiedy grzeją

Sezon grzewczy rozpoczyna się wtedy, gdy niska temperatura utrzymuje się przez kilka dni.

Generalnie zasady są takie, że system ogrzewania w blokach zostaje uruchomiony, jeśli przez minimum trzy dni z rzędu temperatura o godzinie 19 utrzymuje się na poziomie 9 stopni lub jest niższa. W tym roku taka sytuacja zdarzyła się po 20 września i właśnie wtedy kaloryfery zaczęły grzać.

Aby jednak nie tracić pieniędzy i nie grzać, kiedy temperatura rośnie, to na blokach montowane są czujniki, które automatycznie zamykają podawanie ciepła, gdy temperatura rośnie powyżej 12 stopni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto