Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niesamowita historia! Konstanty Sielańczyk ratował żydowską rodzinę Kleinów. O mało nie zginął w Auschwitz [ZDJĘCIA]

Piotr Sobierajski
Na zdjęciu rodzinnym, prezentowanym przez Zbigniewa Sielańczyka: Jadwiga Sielańczyk z pięcioma synami, Wiktorem (ojcem Zbigniewa Sielańczyka), Zenonem, Marianem, Janem i Antonim.
Na zdjęciu rodzinnym, prezentowanym przez Zbigniewa Sielańczyka: Jadwiga Sielańczyk z pięcioma synami, Wiktorem (ojcem Zbigniewa Sielańczyka), Zenonem, Marianem, Janem i Antonim. PAS
Dąbrowianin Konstanty Sielańczyk starał się podczas II wojny światowej uratować żydowską rodzinę Kleinów. Podjął ryzyko, choć wiedział, że może przypłacić to życiem. I niewiele brakowało, by tak właśnie się stało. Trafił do Auschwitz Birkenau, a potem do obozu w Buchenwaldzie. Na szczęście los go oszczędził.

Dziś tamte czasy wspomina jego wnuk Krzysztof Sielańczyk, który zabiega o to, by te wydarzenia zostały upamiętnione i w przestrzeni publicznej pojawiła się np. tablica, która byłaby świadectwem odwagi jego dziadka. Taka tablica w 1988 r. pojawiła się już na budynku Dąbrowskich Zakładów Przemysłu Druciarskiego, ale okazuje się, że dziś trzeba byłoby wykonać nową. Dlaczego? Bo ta poprzednia jest miedziana i powinna być eksponowana w pomieszczeniach. A poza tym pewnie zaraz ktoś by się nią zainteresował i mogłaby znaleźć się szybko w składnicy złomu.

Cała historia sięga czasów II wojny światowej, kiedy to rodzina Kleinów należała do bardziej zamożnych w Dąbrowie Górniczej. Nic w tym dziwnego, skoro Jakub Klein i jego brat byli właścicielami i założycielami fabryki drutu i łańcuchów w Dąbrowie Górniczej. Powodziło im się dobrze, a ich zlecenia wykonywał właśnie m.in. Konstanty Sielańczyk, który znał się na fachu budowlanym i miał swoją firmę budowlaną. Miał cegielnię, zatrudniał cieśli. – Dziadek budował Kleinowi hale na terenie zakładu. Znali się dobrze – mówi Zbigniew Sielańczyk.
Wszystko zmieniło się, kiedy do miasta wkroczyli Niemcy. Podczas okupacji Jakub Klein wraz z żoną i dwójką dzieci, córką i synem, musiał się ukrywać.

– Jakiś kolega zabrał ich i prawdopodobnie przebywali gdzieś na Staszicu, ale potem dziadek zdecydował się wziąć ich do swojego domu. To wszystko działo się tu, gdzie siedzimy. W tym domu, przy ulicy Kondratowicza 31 – podkreśla Zbigniew Sielańczyk. W czasie okupacji niemieckiej ul. Kondratowicza nosiła nazwę Bergfreiheitstrasse.

– Dziadek nie chciał za wiele opowiadać o tamtych czasach, ale z tego, co wiem, to Kleinowie ukrywali się w 1943 roku w jednym z pomieszczeń w domu. Tam stała szafa i było zastawione wejście do tego pokoju. Nie brakowało jednak tych, którzy donosili Niemcom. I tak też było w tym przypadku. Kiedy Niemcy dowiedzieli się, że są u nas Żydzi otoczyli budynek, przetrząsnęli wszystko w środku. Babcia zdołała uciec przez pola. Żołnierze do niej strzelali, ale choć się przewróciła, to jednak zdołała zbiec. Dziadka zabrali z Kleinami. Na szczęście nie było wtedy w domu dzieci, w tym mojego ojca, więc już dali im znać, żeby nie wracali do domu. Nie wracali tydzień i wtedy oficer niemiecki przyszedł i powiedział, że mogą wracać, że nic im nie zrobią. Wrócili jednak do niczego. Niemcy zabrali nam wszystko. Konie, krowy, świnie, wykopali ziemniaki, buraki. Zabrali obrazy, złoto, pieniądze, bo byliśmy jak na tamte czasy dość majętni. Resztę rozgrabili okoliczni mieszkańcy. Zabrali garnki, zastawy stołowe, pierzyny, wszystko, co się dało. Dziadek trafił 28 września 1943 roku do KL Auschwitz, oznaczony jaki więzień polityczny nr 152596, a 22 września 1944 roku został przeniesiony do Buchenwaldu. Wcześniej stał już w kolejce do komory gazowej i niewiele brakło, by zginął, ale coś tam się zepsuło i ostatecznie przeżył – dodaje.

Konstanty Sielańczyk, urodziny 11 marca 1887 roku, wpadł za młodu do biedaszybu. Leciał 17 metrów w dół. Miał po tym wypadku ślady na twarzy, stracił też oko. - Dziadka zawsze widać na filmie, który ilustruje proces w Norymberdze. Miał spłaszczony nos, był charakterystyczny. Widać go za siatką, kiedy Amerykanie wyzwalają obóz w Buchenwaldzie. Dziadek wrócił do Dąbrowy, dostał lichą rentę. Zmarł śmiercią naturalną w 1972 roku, kiedy miał 85 lat. Był dobrym człowiekiem. Zostałem z wnuków sam. Moich dwóch kuzynów zmarło, żona także. Zależy mi więc, by gdzieś pojawiła się w mieście pamiątkowa tablica, która pozwoli kolejnym pokoleniom dowiedzieć się o tym, że w Dąbrowie też ratowaliśmy ludność żydowską, narażając się na opresje ze strony hitlerowców. By ta pamięć o tamtych wydarzeniach nie zaginęła – opowiada Zbigniew Sielańczyk.

Dzieci Kleinów przeżyły II wojnę światową, przysłały nawet w czasach PRL-u paczkę Sielańczykom. Nie było to jednak nic specjalnego. Nigdy dąbrowska rodzina nie dostała też żadnego odszkodowania ani zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

Do dziś po dawnych Dąbrowskich Zakładach Przemysłu Druciarskiego pozostał tylko fragment budynku z bramą (naprzeciwko szpitala, obok byłego Intermarche’a). To właśnie tam 1 września 1988 roku odsłonięta została tablica pamiątkowa, poświęcona pamięci Jakuba Kleina. Tablicę odsłaniała wraz z TPDG ciotka Zbigniewa Sielańczyka. Na tablicy widnieje napis w języku polskim: „W wyniku realizacji ludobójczego planu zagłady ludności żydowskiej został aresztowany ukrywający się u Konstantego Sielańczyka i rozstrzelany przez hitlerowców w 1943 r. inż. Jakub Klein, współzałożyciel i dyrektor Dąbrowskiego Przemysłu Drucianego braci Klein w Dąbrowie Górniczej. Cześć jego pamięci. W 50-tą rocznicę wybuchu II wojny światowej, Towarzystwo Przyjaciół Dąbrowy Górniczej”.

– Ta tablica jest w naszych zbiorach, w siedzibie TPDG, ale nie nadaje się dziś do ekspozycji na zewnątrz – mówi Arkadiusz Rybak, prezes TPDG i dyrektor Muzeum Miejskiego Sztygarka. – Poszukujemy miejsca, gdzie mogłaby się pojawić nowa tablica lub inna forma upamiętnienia Konstantego Sielańczyka, który próbował ratować rodzinę Kleinów. Być może taka tablica mogłaby stanąć przy ul. Kondratowicza, gdzie to wszystko się działo albo w rejonie byłych Dąbrowskich Zakładów Przemysłu Druciarskiego – dodaje. TPDG czeka też na propozycję lokalizacji tablicy pod adresem mailowym: tpdg: [email protected] albo osobiście w siedzibie TPDG (pawilon II Sztygarki) w każdy czwartek o godzinie 17.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bedzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto