Thurnbichler podjąłby w Zakopanem inną decyzję niż Sedlak
W sobotniej "drużynówce" Polakom niewiele brakło (1 punktu) by dogonić Austrię; dzień później w konkursie indywidualnym było jeszcze bliżej sukcesu. Na półmetku wyraźnym liderem był Dawid Kubacki, ale w drugiej serii - po kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej - musiał skakać w bardzo trudnych warunkach (niekorzystny wiatr ok. 2,5 m/s). Przez to nie utrzymał prowadzenia. Obserwatorzy otwarcie krytykowali odpowiedzialnego z takie decyzje Borka Sedlaka, Thurnbichler był bardziej powściągliwy w ocenie.
- Rozmawiałem z Borkiem, skok mieścił się korytarzu (przepisy określają, z jaką siłą może wiać wiatr, aby było bezpiecznie - przyp.). Uważam jednak, że czasami trzeba podejmować decyzje sprzyjające sportowej rywalizacji i zawodnikom - mówi austriacki trener. - Gdybym ja był na jego miejscu, postąpiłbym inaczej. Zdjąłbym zawodnika z belki raz jeszcze, poczekał, aż wiatr z tyłu będzie może 1-1,5 metra na sekundę, wtedy wszystko byłoby w porządku. Jednak to jego praca, on zdecydował, w zgodzie z przepisami - i tyle.