Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice dziewiętnastolatka nie wierzą w samobójstwo syna

Artur Pycela
Stanisław Zych często zapala znicze w miejscu,  w którym znaleziono ciało jego syna.
Stanisław Zych często zapala znicze w miejscu, w którym znaleziono ciało jego syna.
Grzegorz był spokojnym chłopakiem. Pracował, miał dziewczynę. Nie miał większych problemów. W andrzejkową noc znaleziono jego ciało pod jednym z dąbrowskich wieżowców. Śledztwo trwa. Rodzice nie wierzą w samobójstwo.

Grzegorz był spokojnym chłopakiem. Pracował, miał dziewczynę. Nie miał większych problemów. W andrzejkową noc znaleziono jego ciało pod jednym z dąbrowskich wieżowców. Śledztwo trwa. Rodzice nie wierzą w samobójstwo.

Tego wieczoru był na imprezie z kolegami.

- Przez cały wieczór kontaktował się ze swoją dziewczyną. Najpierw pisał jej, że jest fajnie, a później doszło do awantury. Ostatnią wiadomość jego dziewczyna otrzymała kilka minut po godz. 22. Potem syn miał już wyłączony telefon - opowiada pani Bogusława, matka Grzegorza.

Rodzicom udało się ustalić, że mężczyźni wyszli z imprezy i wówczas miało dojść do szarpaniny.

- Według świadków nasz syn rozdzielał bijących się chłopaków. Potem z jednym z nich pojechał do centrum. Ten chłopak twierdził najpierw, że byli tam zaledwie pół godziny, później miało to trwać około półtorej godziny. Prosiliśmy o powtórne przesłuchanie rodziców chłopaków, którzy byli wówczas z naszym synem, ale nic z tego nie wyszło - twierdzi pan Stanisław, ojciec Grześka.

Rodzice twierdzą, że ich syn nie miał najmniejszych podstaw do podjęcia tak dramatycznej decyzji.

- Na cmentarzu pojawiło się wielu jego przyjaciół. Nikt z nich nie wierzył w samobójstwo - pani Bogusława nie może się pogodzić ze śmiercią syna.

- Dlaczego nie wzięto pod uwagę świadków z bloku, w którym doszło do tragedii? Jeden z mieszkańców twierdził, że słyszał głośny huk po godzinie 23. Tymczasem przesłuchano tylko mieszkańców 12 piętra. Pozostałych sprawdzono tylko wyrywkowo. Kurtka syna była mokra, jakby wcześniej ją ktoś zanurzył w wodzie, spodnie miał wilgotne, ale mocno rozerwane. Ponadto biegły opisał, że Grzegorz miał podbite oczy, a takie obrażenia nie mogły powstać podczas upadku - opowiada pan Stanisław.

Śledztwo w tej sprawie trwa od kilku miesięcy.

- Rodzice Grzegorza otrzymali wszystkie dokumenty, więc są dobrze poinformowaniu o postępach śledztwa. Na razie sprawa jest w toku i dlatego bierzemy pod uwagę wszystkie okoliczności - twierdzi Tomasz Małuch prokurator rejonowy z Dąbrowy Górniczej.

W śmierci chłopaka "nie wykluczono udziału osób trzecich", a to oznacza, że wcale nie musiało to być samobójstwo.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto