Samorządowcy spotkali się na basenie i parkiecie

Cztery dni trwała sportowa rywalizacja podczas IX mistrzostw Polski pracowników samorządowych i radnych. Drużynowo ponownie najlepsze okazały się Gliwice (472 pkt.). Drugie miejsce przypadło Warszawie Woli (273 pkt.), a trzecie Dąbrowie Górniczej (260 pkt.)

Tradycyjnie pierwsi do walki o medale przystąpili miłośnicy brydża. Tym razem była to dyscyplina wyjątkowo słabo obsadzona (tylko 8 par). Złote medale ponownie pojechały do Jaworzna. Tym razem najlepiej licytowali Zygmunt Warat i Czesław Smalcerz. Drugie miejsce przypadło gliwickiemu mikstowi Beata Wieczorek i Krzysztof Semik. Najlepsi z gospodarzy, Zbigniew Kałuża i Zygmunt Górski, uplasowali się na piątej pozycji, wyprzedzeni przez dwie pary ze Świdnicy.
Rekordowa liczba startujących (39) zgłosiła się natomiast do turnieju szachowego. Po raz pierwszy w historii mistrzostw zabrakło szachownic i grano w dwóch turach. Ostatecznie mistrzem ,królewskiej gry" został Romuald Składzień z warszawskiego Ursynowa. Broniący srebrnego medalu szachista przyjechał do Dąbrowy na własny koszt. Jego samorząd ogranicza bowiem wydatki.

- Kłopoty finansowe samorządów oraz przełom kadencji sprawiły, że nieco spadła liczba uczestników. Było ich jednak nadal prawie ćwierć tysiąca - mówi Ryszard Siewniak, dyrektor dąbrowskiego Centrum Sportu i Rekreacji, organizatora zawodów.

Szachy okazały się prawdziwie męską grą. Najlepsza z pań (stanowiły spory odsetek startujących), Danuta Popławska z warszawskiej Woli, zajęła 12 lokatę. Z czwórki dąbrowianek najwyżej (19 lokata) została sklasyfikowana Katarzyna Myrta.
Podobnie jak w latach ubiegłych o zwycięstwo drużynowe walczyły najliczniejsze reprezentacje Dąbrowy Górniczej i Gliwic, do których dołączyli wszechstronni samorządowcy z Warszawy Woli. Każdy z nich punktował w trzech dyscyplinach, co pozwoliło im wyprzedzić gospodarzy o 13 "oczek".

- Regulamin w klasyfikacji końcowej premiuje duże zespoły. Za każdy start uzyskuje się jeden punkt, a za złoty medal dziesięć - narzekał Jerzy Przygoda, wójt Kobylej Góry. - My zdobywamy cztery, pięć medali, ale jest nas tylko dwójka, i lądujemy na odległym miejscu.

Wybrany kolejny raz na szefa samorządu Jerzy Przygoda przedłużył passę mistrzowskich sukcesów w tenisie stołowym. Po raz dziewiąty zdobył on złoty medal w grze singlowej w starszej (ponad 40 lat) grupie wiekowej. Od początku mistrzostw nikt inny nie stanął na najwyższym podium w tej kategorii wiekowej.

- Mistrzostwa to doskonała promocja gminy. Niemal wszyscy pytają nas o Kobylą Górę. To wielkopolska gmina położona między Kępnem i Ostrowem - dodaje Jerzy Przygoda.

Najwięcej medali (i punktów do klasyfikacji zespołowej) można było zdobyć na basenie. W młodszych grupach wiekowych triumfowali ubiegłoroczni mistrzowie. Wśród kobiet klasą samą dla siebie była Katarzyna Wachowiak z warszawskiego Śródmieścia, która 50 m stylem kraulem i "żabką" pokonywała ponad 20 sekund szybciej od rywalek, a stylem grzbietowym jej przewaga nad drugą na finiszu Edytą Kacprzak (Warszawa Wola) wynosiła "tylko" 17 sekund.

Dwa złote i jeden srebrny medal wywalczył Robert Koćma, przewodniczący dąbrowskiej Rady Miasta. Dwie długości szkolnego basenu kraulem pokonał on w niespełna pół minuty. W wyścigu stylem klasycznym musiał jednak uznać wyższość kolegi z drużyny, Krzysztofa Nowickiego.

Mistrzostwa zakończyły pojedynki piłkarskiej i siatkarskiej drużyny Dąbrowy Górniczej z "Resztą Polski". Tym razem gospodarzom nie udało się odnieść dwóch zwycięstw. Wprawdzie futboliści pewnie wygrali 5:2, ale siatkarze tym razem nie "urwali" przyjezdnym nawet seta.