Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Senackie zmiany w ustawie o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach

Łukasz Klimaniec
Ratownikom GOPR zależy, by nowe przepisy ułatwiały, a nie utrudniły ratowania turystów
Ratownikom GOPR zależy, by nowe przepisy ułatwiały, a nie utrudniły ratowania turystów arc.
Krótko trwała euforia goprowców związana z przyjęciem przez Sejm ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach. Senat wprowadził do niej aż 41 poprawek, które - zdaniem ratowników - niweczą jej najważniejsze założenia.

- Jeśli ustawa wejdzie w życie z tymi poprawkami, nic nam nie da. Nie rozwiąże problemów ratownictwa - uważa Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR, który jest współautorem ustawy.

W ostatnich latach ratownicy GOPR i TOPR nie mieli żadnych przepisów regulujących kwestie bezpieczeństwa w górach. Poprzednie rozporządzenia zostały anulowane wraz z ustawą o kulturze fizycznej. Trzy lata temu GOPR i TOPR reaktywowały zespół do pracy nad nowymi przepisami. W ich efekcie w lipcu Sejm przyjął ustawę o bezpieczeństwie i ratownictwie górskim i na zorganizowanych terenach narciarskich.

Przepisy ugruntowały pozycję ratownictwa górskiego, zakres odpowiedzialności GOPR i TOPR, tworzyły nawet nową profesję - ratownika narciarskiego, a także określały zasady finansowania. I właśnie te ostatnie wzbudziły najwięcej emocji.

Ratownicy chcą, by w ustawie państwo poprzez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji "powierzało" im określone zadania, a nie "zlecało". To o tyle ważne, bo "powierzenie" wiąże się ze 100-procentowym sfinansowaniem zadania. "Zlecenie" z kolei polega tylko na dofinansowaniu działalności.

- Zmiana obowiązującego przepisu doprowadzi do tego, że koszty ratownictwa w górach w odniesieniu do budżetu państwa wzrosną co najmniej dwukrotnie - argumentował w Senacie Zbigniew Sosnowski, wiceszef MSWiA. Jego zdaniem, zamiast 9 mln zł trzeba będzie z budżetu wydać na ratownictwo nawet 20 mln zł.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

- To jest kłamstwo - mówi wprost szef beskidzkich goprowców. - Urzędnicy MSWiA dobrze wiedzą, że gdyby na dzień dzisiejszy mieli finansować ratownictwo górskie w stu procentach, to jest kwestia 13 mln zł. Na pewno nie 20 mln zł - zaznacza Siodłak.

Dodaje, że w myśl poprawek ratownicy będą mieli więcej obowiązków, a mniej pieniędzy na ich wykonanie.

Obecnie GOPR i TOPR otrzymują z MSWiA 9,6 mln zł, co pokrywa ok. 50 procent potrzeb ratowników. Resztę muszą wypracować sobie sami. Korzystają ze wsparcia m.in. samorządów oraz życzliwości sponsorów.

Ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich według goprowców jest jedną z najnowocześniejszych w Europie. Wprowadza m.in. obowiązek jazdy w kasku do 16. roku życia i zapis zabraniający jazdy na nartach lub snowboardzie pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

Według poprawek miałaby obowiązywać nie od 2 stycznia 2012 roku, ale od 1 stycznia 2013 roku. Jak tłumaczył Sosnowski, w przyjętym już projekcie budżetu na rok 2012 przewidziano mniejszą kwotę na finansowanie ratownictwa górskiego.

- Pokrętne to wszystko. Chyba kolejny raz ktoś chce nas wykiwać - uważa Siodłak.
Ustawa wraz z poprawkami wróci do Sejmu 18 sierpnia.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Mniej dla Jury

Czy bezpieczeństwo turystów odwiedzających Beskidy jest cenniejsze od bezpieczeństwa osób wybierających się na Jurę Krakowską-Częstochowską?

To pytanie wśród ratowników Grupy Jurajskiej GOPR rodzi podział pieniędzy, jakiego przed sezonem letnim dokonał marszałek województwa śląskiego.

Kierując się liczbą wypadków oraz wielkością obsługiwanego terenu z puli marszałkowskiej ratownikom z Beskidów przyznano 378 tys. zł (2/3 kwoty), a jurajskiej 162 tys. zł (1/3). Wcześniej jedni i drudzy dostawali po połowie.

- Dla nas to ogromne utrudnienie - nie ukrywa Adam van der Coghen, naczelnik Grupy Jurajskiej GOPR. - Przygotowaliśmy budżet licząc na równy podział. Dostaliśmy jednak 100 tys. złotych mniej. To ogromna kwota jak na nasze realia - dodaje. W efekcie trzeba było zrezygnować m.in. z zakupu sprzętu alpinistycznego, który - co podkreślają ratownicy - jest drogi i konieczny do wymiany po pięciu latach. - Ten rok musimy jakoś przetrwać - dodaje van der Coghen.

W 2010 roku w Beskidach było 1966 wypadków. Na Jurze 860.

Korzystałeś kiedyś z pomocy goprowców? Oceń ich!

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto