Wczoraj znów nie udało się dokończyć czerwcowej sesji Rady Miejskiej. Na sali obrad zjawiło się tylko dwunastu radnych, a do uzyskania wymaganego quorum zabrakło... jednego rajcy.
Komisja nic nie znaczy
W ostatnią czerwcową środę radni dali prezydentowi miasta Jerzemu Talkowskiemu pięć dni na podjęcie decyzji w sprawie dalszych losów jego zastępcy, Janusza Olszówki (został on oskarżony o szantaż członków Rady Nadzorczej Spółdzielni Kółek Rolniczych w Okradzionowie). Włodarz miasta nie ma jednak zamiaru ani swojego zastępcy odwołać, ani zawiesić w obowiązkach, ani też przesunąć na inne stanowisko. Oświadczył wprost, że nawet wyniki prac specjalnej komisji, złożonej z radnych i przedstawicieli strony prezydenckiej, która bada sprawę, nie będą miały większego znaczenia.
Wobec takiego postawienia sprawy część radnych zbojkotowała wczorajsze obrady, które trwały nieco ponad minutę. Potem toczyły się spory.
- Zostałem wybrany na to stanowisko według nowych reguł wyborczych i to ja dobieram sobie zastępców. Jestem z nich bardzo zadowolony. Całą sprawę musi wyjaśnić prokuratura, gdzie składałem dziś wyjaśnienia, a do tego czasu wiceprezydent Olszówka będzie pełnił nadal dotychczasową funkcję - stwierdził prezydent Talkowski.
- Powołanie komisji szło w dobrym kierunku, ale jeśli jest ona bez znaczenia, to prezydent i tak powinien podjąć decyzję, nie czekając na prokuraturę. Trzeba bowiem to rozstrzygnąć, a nie przedłużać w nieskończoność - odparł radny Zbigniew Łukasik, który zgłosił formalny wniosek o przerwanie środowych obrad.
Atmosfera na sali była coraz bardziej napięta, bo nikt nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za przedłużającą się przerwę w procedowaniu nad ważnymi dla miasta projektami uchwał. Prezydent wymienił jednym tchem kilka inwestycji i pilnych przedsięwzięć, na sfinansowanie których potrzebna jest zgoda Rady Miasta.
Nie ma winnego?
- Interes prywatny i polityczny stawiany jest ponad interes gminy. Tymczasem psim obowiązkiem radnych jest tutaj przyjść i uczestniczyć w sesji - podkreślił prezydent Talkowski.
- Wszystko będzie nas kosztowało drożej, bo przedłuży się ponad miesiąc. Przerwałem jakiś układ i to wam nie pasuje - dodał wiceprezydent Olszówka.
- Jeżeli tak bardzo leży panu na sercu dobro miasta, to powinien pan do czasu wyjaśnienia sprawy złożyć rezygnację, a tak radni nie chcą dalej z panem dalej współpracować - odparł Józef Juroff, wiceprzewodniczący RM.
Część radnych uznała, że nawet gdyby odbyła się normalna sesja, to projekty uchwał w sprawach finansowych nie musiałyby uzyskać akceptacji, bo jest wiele wątpliwości, co do celowości wydatkowania tych funduszy.
- Kiedy były potrzebne fundusze na pilne zadania, to zostawaliśmy dłużej, zmienialiśmy projekty uchwał i wszystko było w porządku. Teraz nikt na tym nie wygra, kiedy nie będzie sesji, a wszystko będzie się kończyło oświadczeniami prezydenta. To on powinien się zastanowić, jak odwrócić ten niedobry kierunek współpracy z nami - podkreślił radny Zbigniew Łukasik.
Po rozum do głowy
Prezydent miasta czuje się szantażowany przez radnych, a radni nie chcą współpracować z człowiekiem, który jak twierdzą, także dopuścił się szantażu. Koło się zamyka. Wszyscy obrazili się na wszystkich, choć podobno wszystkim zależy na rozwoju miasta
i spokojnym życiu jego mieszkańców. Trzeba pójść po rozum do głowy i wypracować kompromis, bo w przeciwnym razie czerwcowa sesja Rady Miejskiej zakończy się w... październiku. A wtedy mało kogo będzie to interesowało, bo mieszkańcy swoją ocenę wystawią wszystkim nad urnami wyborczymi.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?