W miejscu dotychczasowych kortów tenisowych powstaje tu centrum rekreacyjne. Robota jednak stanęła, bo w trakcie kopania fundamentów robotnicy natrafili na dawny kopalniany chodnik. Sprawą zajęli się historycy z Muzeum Miejskiego "Sztygarka". - To dawny kopalniany chodnik w obudowie ceglanej. Wchodziliśmy tam, ale po jakichś 20 metrach jest zasypany - mówi nam dyrektor placówki Arkadiusz Rybak.
Jak dodaje, dąbrowscy historycy będą chcieli sprawdzić georadarem, dokąd prowadzi odnaleziony chodnik. Badania powinny się zakończyć do końca tego miesiąca. - Nie jest to żaden zabytek techniczny, więc pewnie będzie potem zasypany - prognozuje dyrektor.
Odnalezienie chodnika to nie pierwsze tego typu zdarzenie w Zagłębiu. Nie tak dawno oczom ludzkim ukazało się wejście do dawnej kopalni upadowej w lesie w Sosnowcu-Zagórzu. Historycy i regionaliści bez powodzenia próbowali ustalić, częścią której kopalni był znaleziony chodnik. Dziś jest już zasypany. Najpierw spenetrowali go jednak hobbyści z Tarnowskich Gór. - Ludzie, którzy tam zeszli, mogli dojść tylko na odległość 70 metrów. Dalszą drogę uniemożliwiło im bardzo duże zagrożenie gazowe. Żeby iść dalej, potrzebowaliby większych aparatów tlenowych - opowiada Artur Ptasiński, zagłębiowski regionalista.
Przykład z Zagórza pokazuje, że samodzielna penetracja starych kopalnianych wyrobisk może być niebezpieczna nie tylko dla zdrowia, ale i życia. Nigdy nie wiadomo, jakie niebezpieczeństwo kryje się w starych chodnikach. - Samodzielne wchodzenie do nich jest niebezpieczne i wymaga uprawnień czy specjalistycznego sprzętu. Nie polecam takich wypraw - przestrzega Arkadiusz Rybak.
Równie niebezpieczne mogą być dawne biedaszyby, w których przed II wojną światową nielegalnie wydobywano węgiel. Największe ich skupiska notowano właśnie w Lesie Zagórskim i na Podlesiu w Dąbrowie Górniczej-Gołonogu. W minionych latach często do szpitali trafiali grzybiarze, pod którymi zapadła się ziemia nad nieczynnymi wyrobiskami.
Od kopalni Reden do Kazimierza-Juliusza
Kopalnia Reden, która zaczęła fedrować jeszcze pod koniec XVIII wieku, była jedną z najstarszych w regionie. Od daty jej założenia wywodziła swoje korzenie nieczynna od połowy lat 90. kopalnia Generał Zawadzki w Dąbrowie Górniczej.
Zamknięte zostały również kopalnie Grodziec w Będzinie, Jowisz w Wojkowicach, Czerwona Gwardia w Czeladzi, a także sosnowieckie zakłady: Czerwone Zagłębie, Sosnowiec, Milowice i Niwka-Modrzejów. Likwidacji tej ostatniej część mieszkańców nie może przeboleć do dzisiaj. Węgiel kopie dziś jedynie kopalnia Kazimierz-Juliusz, ale i jej złoża powoli się kończą. TOS
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?