Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spektakle dla dorosłych na domowej scenie

Anna Witek
Bartosz Socha chciałby wzorem dawnych lalkarzy występować na ulicy. Na razie  występuje na scenie w swoim mieszkaniu.
Bartosz Socha chciałby wzorem dawnych lalkarzy występować na ulicy. Na razie występuje na scenie w swoim mieszkaniu.
Bartosz Socha z Dąbrowy Górniczej jest na co dzień aktorem Śląskiego Teatru Lalki i Aktora w Katowicach. W mieszkaniu ma własną scenę do lalkowych przedstawień z udziałem dorosłych widzów. Scena powstała na bazie...

Bartosz Socha z Dąbrowy Górniczej jest na co dzień aktorem Śląskiego Teatru Lalki i Aktora w Katowicach. W mieszkaniu ma własną scenę do lalkowych przedstawień z udziałem dorosłych widzów. Scena powstała na bazie... stołu, któremu ucięto nogi.

Domowy teatr

- Scena jest mała, ale spełnia wszystkie wymogi. Ma rozsuwaną czerwoną kurtynę, jest oświetlona, ma wyciągi zrobione z suszarki do prania. Stół jest wyłożony czarnym aksamitem, jest mechanizm zapadni. Moja scena jest bardzo kameralna i może pomieścić około czwórki, piątki widzów - wylicza Bartosz Socha.

Na tak przystosowanym stole realizuje swoje autorskie projekty w ramach Teatru Jednego Widza. To lalkowe przedstawienia przeznaczone dla widzów dorosłych. Aktorowi zawsze towarzyszy lalka, którą animuje sam lub do spółki z drugim aktorem - lalkarzem.

Ulubioną techniką pana Bartosza jest lalka bunraku, charakterystyczna dla japońskich przedstawień lalkowych. Tego typu lalką jest lalka zakonnicy - siostry Eleonory, którą pan Bartosz wykonał sam.

- Twarz zrobiłem z masy papierowej, korpus z odpadków, piersi z uszu słonia zabawki. Lalkę animuje się za pomocą kołka z tyłu głowy oraz za ręce dzięki drutom. Klasyczna bunraku jest prowadzona przez trzech aktorów. Mistrz trzyma głowę i prawą rękę, pomocnik korpus i lewą rękę, a uczeń nogi. Lalkę siostry Eleonory animuję sam, - opowiada artysta.

Lalka siostry Eleonory występowała w "Teatrze Jednego Widza", w spektaklu "Żywoty nie świętych", składającego się z dwóch etiud na podstawie opowiadań Jean Jacoba - twórcy opowieści surrealistycznych. W spektaklu wystąpiła też lalka Andy Warhola.

- W spektaklach najbardziej interesują mnie możliwości animacji, stworzenie ułudy, że lalka żyje. Sam występuję w czarnym kostiumie, czarnych rękawiczkach i czarnym kapturze, czyli na scenie nie istnieję. Chodzi mi o to, by widzowie oglądali i zapamiętali lalkę, nie aktora - dowodzi Bartosz Socha.

Przyjaciel lalek

- Lalka żyje, ma duszę, a ja jej pomagam. Nie wszyscy lalkarze tak uważają. Lalki staram się szanować i traktować je jak partnerów. Kiedy się nie szanuje lalek, to potrafią zrobić coś na złość podczas przedstawienia. Zablokuje się mechanizm albo odpadnie noga. Marionetki plątają sznurki - uważa Bartosz Socha.

Aktor ma w domu różne rodzaje lalek teatralnych: kukły, jawajki, pacynki czy lalki mimiczne. Doliczył się ich około 30. Jest tancerka bunraku, marionetka przedstawiająca Marilyn Mansona, kukły zwierząt. Wszystkie rodzaje poza klasyczną marionetką. Większość lalek artysta wykonuje sam. Ostatnio zrobił dwie jawajki braci Marks, słynnych komików, pamiętnych zwłaszcza z filmu "Kacza zupa".

- Jestem w stanie zrobić każdą lalkę. Najpierw rzeźbię formę w glinie, potem robię odlew w gipsie. Negatyw wyklejam gazetą i maluję, do tego dochodzi kostium. Teraz powstaje lalka, którą już nie ja wykonuję. Będzie ruszała oczami w czterech kierunkach i będzie miała cztery powieki. To pluszowy potwór na wzór lalek z "Muppetów" czy "Ulicy Sezamkowej", ale nie do przedstawień dziecięcych tylko dla dorosłych - opowiada aktor.

Lalkarzowi z Dąbrowy Górniczej bardzo bliski jest teatr uliczny. Występował już z lalkami we Francji, Szwecji, Anglii.

- Na zachodzie Europy teatr lalkowy na ulicy jest czymś naturalnym. W Londynie lalkarze stają przy stacji metra, ludzie kupują gazetę, resztę wrzucają lalkarzowi i idą do pracy. W naszym kraju nie ma kultury teatru lalek. W Czechach dorośli chodzą na lalkowe przedstawienia dla dorosłych. Nie występowałem jeszcze na ulicy w Polsce. Na razie zapraszam ludzi do bloku - mówi Bartosz Socha.

Teatr Jednego Widza powinien ruszyć w sierpniu. Wówczas widzowie poznają pluszowego potwora.

Dzięki Mapetom

Bartosz Socha, rocznik 1979, urodzony w Sosnowcu. Jest absolwentem wydziału lalkarskiego wrocławskiego oddziału PWST w Krakowie. Wybrał Wrocław, ponieważ było mu bliżej niż do Białegostoku. Na wybór lalkarstwa wpłynęła fascynacja Muppetami Jima Hensona. Teatr Jednego Widza, czyli swój autorski teatr w Dąbrowie Górniczej założył cztery lata temu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto