W Dąbrowie Górniczej takiej inicjatywy na razie nie ma, choć tutejsi strażnicy w marcu tego roku stali się sławni w całej Polsce, kiedy to 15 z nich usłyszało 247 zarzutów korupcyjnych i zostało zatrzymanych przez policję.
To była jedna trzecia całej załogi, więc kolejne miesiące były dla tej służby mundurowej dosyć ciężkie. Sprawdziliśmy, jak dziś wygląda sytuacja i czy mieszkańcy nie stracili zaufania do tej formacji.
Spośród 15 zatrzymanych 9 zostało zwolnionych ze służby w Straży Miejskiej w trybie dyscyplinarnym. Tylko dwóch z nich przyznało się jednak do brania łapówek w zamian za np. odstąpienie od ukarania mandatem, a 7 odwołało się do dąbrowskiego Sądu Pracy.
Sprawy są w toku, a dwa postępowania zostały zawieszone, ponieważ prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Katowicach na razie nie może przekazać sądowi części akt z uwagi na toczące się postępowanie.
- Pozostałych sześciu strażników zostało tymczasowo zawieszonych. Nadal są pracownikami Straży Miejskiej, ale zostali odsunięci od pełnienia służby w terenie - mówi Radosław Romanek, komendant dąbrowskiej Straży Miejskiej.
- Co będzie z nimi dalej? Jeśli śledztwo potwierdzi, że brali czynny udział w procederze korupcyjnym, to także zostaną zwolnieni. Musimy jednak w tych przypadkach poczekać na wyniki pracy policji i prokuratury. Do sprawdzenia jest mnóstwo notatników zatrzymanych strażników - od 2009 roku - i innych dokumentów, tak więc zanim sprawa trafi do sądu, może upłynąć kilka, kilkanaście miesięcy - dodaje.
Zostało tylko 26 strażników. Do służby patrolowej przesunięto pracowników sekcji fotoradarów i dzielnicowych. Sytuacja poprawi się za trzy, cztery tygodnie, kiedy służbę rozpocznie 9 nowych rekrutów, którzy obecnie szkolą się w Tychach. Zaliczają też obowiązkowe praktyki.
Jednym z nich jest sosnowiczanin Karol Nogajczyk: - Zawsze miałem nadzieję, że uda mi się znaleźć pracę w służbach mundurowych. Starałem się o przyjęcie w Katowicach i Dąbrowie. Trafiłem ostatecznie tu. Taka służba to wyzwanie, ale myślę, że się sprawdzę.
Kiedy w Dąbrowie będzie już 35 strażników, do swoich zajęć wróci 6 dzielnicowych, więcej strażników będzie też w terenie.
- Musieliśmy zmierzyć się z tym, że dąbrowscy strażnicy postrzegani byli jako osoby nieuczciwe, ale takie trafiają się wszędzie. Teraz nie mamy już sygnałów od mieszkańców, że dzieje się coś złego - podkreśla komendant Romanek.
A co o tym sądzą dąbrowianie? - Strażnicy powinni pilnować porządku i bezpieczeństwa, pouczać, pomagać. Jeśli najważniejsze będą mandaty i pieniądze, to nie będzie dobrze. Może teraz będzie już u nas bardziej normalnie. Nie sądzę jednak, by likwidacja Straży Miejskiej rozwiązała nagle wszystkie problemy - podkreśla Jakub Jamrozy, mieszkaniec dzielnicy Gołonóg.
Od czasu afery miasto stara się bardziej kontrolować poczynania strażników.
- Wszystkie samochody mają nadajniki GPS, które pozwalają sprawdzić, gdzie się aktualnie znajdują. Są też dodatkowe raporty służby patrolowej z przeprowadzonych interwencji - mówi Paweł Gocyła, zastępca prezydenta Dąbrowy Górniczej.
Na razie nic nie wskazuje na to, by Straż Miejską czekały w przyszłym roku kłopoty finansowe.
- Musieliśmy szukać oszczędności. Będzie to kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale nie zabraknie nam pieniędzy na paliwo, a w terenie będą wykorzystane wszystkie trzy radiowozy, w tym jeden nowy, ford transit - mówi Romanek.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?