Maria Nowak, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Rodziny Policyjnej 1939, oddziału Śląska i Zagłębia, nie kryła wzruszenia podczas odsłaniania tablicy upamiętniająca pomordowanych w sowieckich obozach policjantów z Dąbrowy Górniczej i okolic.
Ustalone nazwiska pomordowanych z Dąbrowy Górniczej to: Jan Cieślik, Stanisław Dziewięcki, Mieczysław Janiszewski, Stanisław Kalaga, Aleksander Kozłowski, Ignacy Maciejewski, Piotr Małecki, Franciszek Morawiec, Roman Osiński, Władysław Pluciński, Franciszek Sałaciński, Antoni Spadło, Franciszek Szygalski i Józef Zatorski.
Tablica została odsłonięta w bazylice NMP Anielskiej w 67. rocznicę ich męczeńskiej śmierci.
Dla mnie każde takie miejsce jest święte. Bo mówi o martyrologii policjantów. Zginęli dlatego, że byli stróżami prawa, bestialsko zamordowani przez NKWD, tylko dlatego, że byli Polakami. Płyt i tablic, upamiętniających to ludobójstwo nigdy nie jest za wiele - mówi pani Maria.
Sama była w Miednoje, widziała mogiły pomordowanych. - To trzeba zobaczyć, żeby do końca zrozumieć bezmiar tej zbrodni. Tam... nawet nie da się modlić. Takie jest to przerażające - wspomina.
Z męczeństwem policjantów jest związana przez ojca, Józefa Skuzę, który pracował jako starszy posterunkowy w Wojkowicach. Zginął w Miednoje.
- Mimo to, w takich sytuacjach, kiedy składamy kwiaty i oddajemy im hołd, czuję się lepiej. Może dlatego, że nie jestem sama. Wiele tu córek i synów tamtych policjantów. Jesteśmy rodziną, spięci klamrą mordu katyńskiego - mówi pani Maria.
Pomysł na tablicę wyszedł od księdza Andrzeja Stasiaka, proboszcza bazyliki. W skład komitetu założycielskiego weszli oprócz niego phm Kazimierz Kalaga i Iwona Sułkowska, wnuczka policjanta II RP z Dąbrowy Górniczej. Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą, następnie została poświęcona pamiątkowa tablica i odczytany apel poległych. Podczas uroczystości wystąpiła kompania honorowa oraz Orkiestra Reprezentacyjna Policji.
Iwona Sułkowska, mieszkanka Dąbrowy Górniczej, odsłaniała tablice razem z Wandą Koba, wnuczką Ignacego Maciejewskiego, komendanta posterunku Policji Państwowej w Gołonogu.
- Mój ojciec był więźniem w Ostaszkowie, zamordowany został w Kalininie, dzisiaj Twer, i pochowany w Miednoje. Od kilku lat działam w Stowarzyszeniu Rodzin Katyńskich. Cieszę się, że coraz głośniej i śmielej mówi się o tej zbrodni. Ważne jest, aby oficjalnie uznawać ją za ludobójstwo. Bo jak inaczej to nazwać? Jak nazwać strzał w tył głowy?! - pyta Wanda Koba.
Pani Wanda bardzo chce zobaczyć film Andrzeja Wajdy "Katyń". Chce, ale się boi. - Nie wiem, czy dam radę. Za dużo osobistych emocji - przyznaje.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?