MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Udany sezon MMKS Dąbrowa Górnicza

(mim)
Silną stronę dąbrowskich koszykarzy (czerwone stroje) była gra w obronie.
Silną stronę dąbrowskich koszykarzy (czerwone stroje) była gra w obronie.
Dobra postawa koszykarzy MMKS Dąbrowa Górnicza była jedną z największych niespodzianek zakończonych niedawno drugoligowych rozgrywek. Przed sezonem głównym zadaniem naszej drużyny miała być walka o utrzymanie się w ...

Dobra postawa koszykarzy MMKS Dąbrowa Górnicza była jedną
z największych niespodzianek zakończonych niedawno drugoligowych rozgrywek. Przed sezonem głównym zadaniem naszej drużyny miała być walka o utrzymanie się w drugiej lidze.

— Chcieliśmy poprawić lokatę z poprzedniego sezonu, tzn. zająć miejsce wyższe niż ósme — mówi Wojciech Wieczorek, trener MMKS.

Tymczasem od początku rozgrywek dąbrowanie zajmowali czołowe miejsca w tabeli i do końca walczyli o drugą pozycję premiowaną grą w barażach o awans do pierwszej ligi.

— Naprawdę zabrakło nam niewiele. Mieliśmy tyle samo punktów co Mickiewicz Katowice, ale przegraliśmy z nimi bezpośrednią rywalizację. Zabrakło nam tylko siedmiu punktów.
Najważniejsze jednak, że w porównaniu z poprzednim sezonem zrobiliśmy krok do przodu, że zaistnieliśmy na koszykarskiej mapie — uważa Wieczorek.

W klubie mimo radości z trzeciej pozycji czuć jednak niedosyt.

— Kilka meczów przegraliśmy pechowo, do tego w ostatnim spotkaniu rozgrywek, w Rybniku, na półtorej minuty przed końcem przegrywaliśmy tylko trzema punktami i mieliśmy piłkę. Niestety nasz zawodnik spudłował, a potem przegraliśmy. Gdybyśmy ten mecz wygrali, bylibyśmy w barażu — mówi szkoleniowiec dąbrowskich koszykarzy.

— Ale nie składamy broni. Mamy młody zespół, który tak naprawdę dopiero w tym roku zaczął profesjonalnie pracować. Jak pokazała końcówka jest to drużyna, którą stać na walkę o pierwszą ligę i w przyszłych rozgrywkach pomyślimy o awansie — dodaje.

Wieczorek zdaje sobie sprawę, że upragniony sukces będzie niezwykle trudno wywalczyć. Jego zdaniem zespołowi potrzebny jest doświadczony zawodnik, który w decydujących momentach weźmie ciężar gry na siebie.

— W pozostałych zespołach byli tacy koszykarze, np. Tomasz Frankowski w Rybniku. To zawodnik, który przez wiele lat z powodzeniem występował w ekstraklasie. Nie mówiąc już o CKS 1924 Czeladź, gdzie grają m.in. Krzysztof Morawiec, Maciej Guzik czy Adam Rener. Myśląc o awansie potrzebujemy doświadczonego zawodnika i takiego będziemy szukać — zapowiada Wieczorek.

Zdaniem dąbrowskiego szkoleniowca zespół powinien zostać też wzmocniony jakimś graczem wysokim.

— W tej chwili na rynku jest niewielu wysokich koszykarzy i są rozchwytywani. Już przed rozgrywkami rozmawialiśmy z takimi zawodnikami, ale bardzo trudno ich było przekonać do gry w Dąbrowie. Pytali się kto jeszcze będzie grał. A u nas nie ma koszykarzy z nazwiskami. Przed sezonem mało kto wiedział, kto to jest Koziński czy Zieliński. Jedynie Deja był bardziej znany. I nie miał znaczenia fakt, że nie mamy zaległości wobec zawodników. Może teraz, po udanym sezonie będzie nam łatwiej znaleźć koszykarzy, którzy zdecydują się u nas na grę — zastanawia się Wieczorek.

Dąbrowianie znakomicie spisywali się we własnej hali. Przegrali tylko jedno spotkanie, z faworytem rozgrywek CKS 1924 Czeladź. Znacznie słabiej im za to szło na wyjazdach. Z piętnastu meczów przegrali dziewięć.

W każdym spotkaniu koszykarze MMKS mieli jednak chwile przestoju. Raz trwało to dwie, innym razem aż osiem minut. Nie zdobyli wówczas żadnego punktu, a sami tracili je seryjnie. Kilka razy takie przestoje drogo ich kosztowały.

— Brakowało nam doświadczenia. Do tego nie było w zespole superstrzelca, który w krytycznym momencie rozegrałby piłkę i celnie rzucił — mówi Wieczorek.

Główną siłą MMKS była gra w obronie oraz wyrównany skład.

— Mieliśmy pięciu, sześciu koszykarzy, którzy zdobywali punkty. To był nasz atut, bo rywale nie wiedzieli na kim szczególnie muszą się skupić. Ale był też tego minus. Przed każdym meczem drżałem, kto tym razem będzie miał swój dzień. Dobrze też spisywaliśmy się w obronie. Tylko w kilku spotkaniach straciliśmy więcej niż 90 punktów. W pozostałych koło 70. Są natomiast jeszcze rezerwy w grze ofensywnej. Nad tym musimy popracować — uważa szkoleniowiec MMKS.

Zmartwieniem Wieczoraka jest także, to że w klubie nie prowadzi się szkolenia młodzieży.

— Musimy rozpocząć pracę od podstaw, bo za dwa, trzy lata zostaniemy bez zawodników — kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto