Więcej radości mieli ci ze Strzemieszyc, bo gospodarze już w 6. minucie meczu za sprawą Michała Nowaka objęli prowadzenie. Nieco ponad pięć minut później Unia prowadziła już 2:0. Obrońca Niwki Mariusz Czapla dotknął piłki ręką w polu karnym, a podyktowaną jedenastkę na bramkę zamienił Wojciech Szymański.
Od 25. minuty podopieczni Artura Derbina wygrywali już 3:0. Tym razem wyręczyli ich gracze AKS-u. Po błędzie bramkarza Niwki Michała Jeziora fatalną interwencję zanotował Mariusz Czapla.
W błędzie byli jednak ci, którzy pomyśleli, że jest już "po meczu". Po kolejnych dziesięciu minutach było już 3:2. Najpierw po solowej akcji trafienie zaliczył Jakub Stefański, a kilka minut później piłkę w bramce umieścił kapitan gości Mariusz Korepta.
Ostatni głos w pierwszej połowie należał jednak do Unii. Kolejnego gola dla Unii zdobył Adrian Piątek i do przerwy biało-niebiescy prowadzili 4:2.
Po zmianie stron kibice zobaczyli już tylko jedną bramkę, choć groźnie było aż do końcowego gwizdka sędziego. W 64. minucie meczu bramkarza Unii Piotra Iwaniuka ograł Jakub Stefański i, jak się okazało, ustalił wynik spotkania na 4:3.
- Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz. Strzemieszyce są zespołem zdeterminowanym. My mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wyszło - mówił po meczu szkoleniowiec gości Zdzisław Kowalski.
W odmiennym nastroju był trener Unii Artur Derbin. - Cieszymy się, że mecz się nam tak ułożył, a przy okazji dostarczyliśmy kibicom sporo emocji, bo dramatycznie było do samego końca. Zapowiadaliśmy, że tanio skóry nie sprzedamy i cieszymy się ze zwycięstwa i... dalej kibicujemy Niwce w walce o awans - powiedział nam popularny "Grundol".
W sobotę o godz. 12 Unia rozegra na własnym boisku mecz Pucharu Polski ze Szcza-kowianką Jaworzno.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?