Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Dąbrowie Górniczej kobieta zmarła w samotności. Czy miała dobrą opiekę? Pojawiły się, co do tego wątpliwości

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Tak wyglądał dom pani Zofii 

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Tak wyglądał dom pani Zofii Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE FB Tatiana-Duraj Fert
Kilka dni temu w Dąbrowie Górniczej zmarła 74-letnia pani Zofia. Żyła w samotności, w domu w dzielnicy Trzebiesławice. Nie utrzymywała kontaktu z rodziną, pomagała jej lokalna społeczność, na pomoc której mogła liczyć. Znajdowała się też pod stałą opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. I to właśnie do zaangażowania tej instytucji w opiekę nad dąbrowianką spore zastrzeżenia ma Tatiana Duraj-Fert, szefowa stowarzyszenia Dąbrowskie Inicjatywy Społeczne, która odwiedziła panią Zofię, zaalarmowana o warunkach, w jakich żyje ta kobieta.

Zobacz zdjęcia - kliknij TUTAJ!

W Dąbrowie Górniczej kobieta zmarła w samotności. Czy miała dobrą opiekę?

Jak podkreśla Tatiana Duraj-Fert kobieta jej zdaniem zmarła w skandalicznych warunkach. - Była zaniedbana i nie myta przez kilka miesięcy. Nie zdążyliśmy pani pomóc, ale mam nadzieję, że inni podopieczni MOPS nie są tak zaniedbywani, i że nikogo nie spotka taki los, jak mieszkankę Trzebiesławic. W całym mieszkaniu panował bałagan, było brudno. Na talerzach resztki spleśniałego jedzenia. Pościel wymagała natychmiastowej wymiany. Kiedy porozmawiałam z panią Zofią, wyraziła zgodę na zmianę pościeli, a także na uporządkowanie pokoju. To powinno zostać jednak wykonane wcześniej. Nie wiem, jaki charakter miała opieka ze strony MOPS-u, ale na pewno nie tak to powinno wszystko wyglądać – podkreśla Tatiana Duraj-Fert.

Pani Zofia miała dzieci, ale nie utrzymywała z najbliższymi kontaktu. Była osobą dość specyficzną, ale z naszych rozmów z mieszkańcami Trzebiesławic wynika, że na bieżąco mogła liczyć na ich wsparcie i pomoc. Nie dawała sobie jednak często pomóc, odmawiała zabrania karetką pogotowia do szpitala, nie chciała też przenieść się do DPS-u.

- Kiedy tylko prosiła o pomoc, natychmiast reagowaliśmy. Czy to w kwestii posiłków, jedzenia, ogrzania mieszkania czy innych potrzeb. Korzystała z aparatu tlenowego, więc cały czas musiał być dostęp do energii elektrycznej. Dlatego, kiedy pojawiły się jakieś kłopoty, strażacy z OSP szybko reagowali, by zapewnić działanie aparatury. Pani Zofia chciała pozostać w domu, nie oczekiwała innej pomocy, nie godziła się na nic innego. Robiliśmy, co w naszej mocy – podkreślają mieszkańcy dzielnicy Trzebiesławice.

Po raz pierwszy pani Zofia zwróciła się o pomoc do dąbrowskiego MOPS-u jesienią 2017 roku. Od tego czasu co roku otrzymywała dofinansowanie do zakupu opału. Z pomocy w formie usług opiekuńczych korzystała od września 2018 roku. Wtedy otrzymała również wsparcie finansowe z MOPS, m.in. na podłączenie energii elektrycznej do domu, żeby mogła korzystać z koncentratora tlenu.

- W bieżącym roku usługi opiekuńcze na rzecz pani Zofii świadczyła firma NZOZ Zespół Opiekuńczo - Medyczny Alicja Kluczna w Dąbrowie Górniczej. Zgodnie z oczekiwaniami pani Zofii było to 10 godzin tygodniowo i nie zgadzała się na zwiększenie tej liczby. Nie zgadzała się także na umieszczenie jej w placówce zapewniającej całodobową opiekę. Usługi opiekuńcze obejmowały, m.in. przygotowanie posiłku, przynoszenie węgla, drzewa i wody z pobliskiej studni, palenie w piecu, utrzymywanie w porządku w najbliższym otoczeniu oraz opiekę higieniczną i zalecaną przez lekarza pielęgnację – mówi Jolanta Polit, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej.

Jak dowiedzieliśmy się w MOPS-ie kontrolę usług opiekuńczych przeprowadzał pracownik socjalny i do opieki nie miał zastrzeżeń.

- Ostatnia kontrola odbyła się 2 marca tego roku. Zastrzeżeń do opieki również nie zgłaszała pani Zofia. Mieszkała w starym domu. To pokój z kuchnią oraz pomieszczenie gospodarcze. Dom ogrzewany było piecem typu „koza”, opalanym węglem i drewnem. Kuchnia nie była użytkowana, gdyż pani Zofia korzystała z obiadów w formie cateringu. Z uwagi na stan zdrowia i problemy z poruszaniem się pani Zofia gromadziła w okolicach łóżka niezbędne sobie przedmioty: czajnik, leki, żywność, wodę, środki czystości, środki higieniczne, worek na śmieci, przenośną toaletę. Nie pozwalała tych przedmiotów usunąć z otoczenia łóżka. W trakcie wizyt pracowników socjalnych pokój nigdy nie wyglądał tak, jak na zdjęciach opublikowanych w mediach społecznościowych – tłumaczy Jolanta Polit.

Z informacji, jakie pracownicy socjalni MOPS-u uzyskali od pani Zofii wynikało, że miała dzieci. Dzieci zajęły się pogrzebem.

Tymczasem wszystkie okoliczności tej sprawy będzie wyjaśniać prokuratura.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto