Kobieta w mundurze strażniczki miejskiej, to mimo wszystko dziś jeszcze rzadki widok. Skąd taki wybór?
Zawsze gdzieś tam ciągnęło mnie do munduru. Tata przez pewien czas był zawodowym żołnierzem, a mama działała w harcerstwie, więc nie była to dla mnie nowość. Kiedy więc dowiedziałam się, że jest szansa na staż w straży miejskiej, zdecydowałam się na ten krok, a potem udało się na stałe dołączyć do tej formacji mundurowej. Pracuję tam od sierpnia 2008 roku.
A jak rodzice przyjęli taki, a nie inny wybór, wówczas 23-letniej dziewczyny?
Szczerze mówiąc mogli się tego chyba spodziewać, bo od najmłodszych lat interesowały mnie różne rzeczy i tematy, które niekoniecznie "pasują" do typowych dziewczynek. Wspierają mnie oczywiście, ale nie da się ukryć, że także trochę martwią, zwłaszcza, kiedy głośno jest w naszym regionie o wybrykach przestępców.
Każdy dzień w pracy przynosi coś nowego, ale nie jest to chyba łatwy kawałek chleba.
Pracuję w systemie zmianowym, osiem godzin. Nie ma tu marudzenia, jeśli służba wypada nocą, to patrolujemy wspólnie z kolegami wyznaczone rejony także od godziny 22 do rana. Czasami pilnujemy, by kierowcy nie zostawiali samochodów na zieleńcach, a w zimie docieramy do osób bezdomnych. Staramy się im pomóc, choć czasami takiej pomocy od nas nie chcą. Zdarzają się też interwencje na dyskotekach, bójki. Trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. W pracy wszystkiego nauczyłam się od dobrego kolegi Tomasza Stańca, który od samego początku wziął mnie pod swoje skrzydła.
Na pewno było więc coś podczas służby, co szczególnie zapadło pani w pamięć.
Nigdy nie zapomnę, kiedy złodzieje samochodów chcieli rozjechać samochodem mnie i mojego kolegę z patrolu. Wszystko działo się w pobliżu Pałacu Kultury Zagłębia, gdzie zauważyliśmy samochód na światłach awaryjnych. Kiedy podjechaliśmy bliżej okazało się, że światła włączyły się dlatego, bo jeden z dwójki mężczyzn zaczął majstrować przy zamkach. Kiedy nas zauważyli długo się nie namyślając wskoczyli do seata i uderzyli w radiowóz. A właśnie miałam z niego wyjść. Poza tym często zdarza się, że mężczyźni nie mają żadnych oporów przed tym, by próbować udowodnić swoją wyższość nad kobietą w mundurze. W czasie interwencji szarpią się ze mną, próbują uderzyć czy nawet kopnąć, ale jakoś sobie z nimi radzę. To wszystko sprawia, że praca jest stresująca, ale potrafi też przysporzyć wiele satysfakcji.
Jest też czworonożny członek rodziny.
Tak, prawie roczny labrador. Fado, to taka nasza domowa pociecha. Jest bardzo przyjazny i cały czas najchętniej spędziłby na zabawie. Poza tym nie może się już doczekać, aż ktoś pojawi się w mieszkaniu, kiedy musi zostać sam.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?