Zabrakło kilku sekund

Wyjazdowe spotkanie MMKS-u z ekipą AZS-u Startu Lublin mogło się zakończyć sukcesem dąbrowskich koszykarzy. W ciągu czterech minut czwartej kwarty odrobili aż 16-punktową stratę, jednak do dogrywki zabrakło jednego, celnego rzutu za 3 punkty. Niestety ten ważny element gry zupełnie im nie wychodził, bo w całym spotkaniu udało im się w ten sposób trafić tylko raz.

Dąbrowianie nie najlepiej rozpoczęli pojedynek, dając się zaskoczyć ofensywnej grze lublinian. Aż trzech zawodników tej ekipy w pierwszej kwarcie potrafiło znaleźć drogę do dąbrowskiego kosza, rzucając za 3 oczka. Dla MMKS-u trafiali Piotr Zieliński, Michał Goj i Marcin Weselak, ale w sumie udało im się uzbierać tylko 13 oczek. Przeciwnicy uzbierali natomiast o 16 więcej. Taki scenariusz ustawił nieco dalszą grę.

Trzecia część meczu była wyrównana, ale ostatnia przebiegała już pod dyktando MMKS-u. Przy stanie 84:62, po trafieniach Weselaka, Zielińskiego, Goja i Wójcika, zdobyli pod rząd aż 16 punktów. Rywale odpowiedzieli tylko jednym rzutem wolnym. Nasi koszykarze zdobyli potem jeszcze 4 punkty i było 86:82. Niestety rywale uciekali się do taktycznych fauli, a po jednym z nich Michał Goj wykorzystał tylko jeden rzut wolny. Na 6 sekund przed końcem meczu to wymusiło niejako próbę rzutu za 3 pkt, która okazała się niestety nieudana. Zdaniem trenera dąbrowian Wojciecha Wieczorka, przyczyną porażki była właśnie bardzo słaba skuteczność rzutów za 1 i 3 pkt. — Nie graliśmy słabo i drużynę można pochwalić za końcówkę spotkania, kiedy to w cztery minuty odrobiliśmy szesnaście punktów straty, ale było już za późno na doprowadzenie do remisu. Gdybyśmy mogli rzucać za dwa punkty, myślę, że ta sztuka by nam się udała — podsumował. Ostatecznie AZS Start Lublin wygrał 86:83.