W najbliższych dniach PO chce złożyć w Sejmie trzy projekty ustaw składające się na stworzony przez partię Pakiet ratunkowy dla polskich rodzin. - To nasza odpowiedź na rosnącą inflacji, wszechobecną drożyznę - zapowiadają politycy.
- Skończyły się święta i myślę, że przed świętami i w ich trakcie wszyscy odczuliśmy drożyznę, która nam towarzyszyła. Z tą drożyzną mamy do czynienia w zasadzie od stycznia. Ta galopująca inflacja, wzrost cen, głównie żywności, ale nie tylko, bo zaczęliśmy od wzrostu cen gazu, prądu, są dziś bardzo odczuwalne - mówił poseł Marek Krząkała z PO prezentując we wtorek mediom założenia pakietu. - Nieprawdą jest to, co mówi premier Morawiecki, że to jest efekt wojny w Ukrainie. Według ekonomistów efekt tej wojny jest jeszcze przed nami. Dlatego PO wychodząc na przeciwko problemom mieszkańców, zwykłych Polaków przygotował te projekty legislacyjne - dodaje.
Kosztowny pakiet opiera się na trzech filarach. T- To po pierwsze 20 procentowa podwyżka dla sfery budżetowej. To jest sfera, która od lat nie miała podwyżki, a relatywnie zarabia najmniej. Mam na myśli nauczycieli, pracowników jednostek miejskich, z wyłączeniem osób na kierowniczych stanowiskach na przykład w spółkach skarbu państwa, które przynoszą straty - wylicza Krząkała. To niezwykle kosztowne przedsięwzięci, bo samych nauczycieli jest w Polsce ponad pół miliona. Skąd wziąć pieniądze na takie podwyżki? - Chciałbym tylko powiedzieć, że rząd marnuje publiczne pieniądze. Nie skorzystaliśmy póki co z unijnych pieniędzy na odbudowę, płacimy milion złotych kary za to, że minister Ziobro nie chce zlikwidować Izby Dyscyplinarnej, już nie mówię o tym, że przed świętami dowiedzieliśmy się, że rząd kupił 150 limuzyn dla siebie. To są skandaliczne decyzje w sytuacji, kiedy Polacy liczą każdy grosz, żeby przetrwać od pierwszego do pierwszego - argumentuje Krząkała.
Druga pozycja to jest zmniejszenie rat kredytów hipotecznych - a ich oprocentowanie miałoby zostać zamrożone na poziomie z grudnia ubiegłego roku, czyli jeszcze przed tym jak inflacja ostro poszybowała do góry. - Są osoby, którym raty kredytów poszły i o 60 procent w górę - mówi Krząkała.
Trzecia propozycja to emisja tzw. obligacji antydrożyźnianych. - Rosnące ceny sprawiają, że na wartość tracą odkładane przez nas latami oszczędności. Oprocentowanie lokat w bankach sięga dziś zaledwie 2 procent, co przy prognozowanej inflacji na kolejne 12 miesięcy na poziomie kilkunastu procent w żaden sposób nie chroni realnej wartości środków odkładanych przez Polaków. Dlatego postulujemy emisję obligacji dwuletnich, których oprocentowanie będzie odpowiadało inflacji w okresie od momentu zakupu obligacji ich wykupu. Takie obligacje każdy Polak mógłby kupić w banku, a ich wykup byłby możliwy w każdej chwili. Jedna osoba mogłaby kupić takie obligacje do 50 tysięcy złotych - słyszymy w PO.
W partii liczą, że projekt znajdzie zrozumienie po drugiej stronie sceny politycznej, kiedy temat będzie omawiany w parlamencie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?