Zejdźmy na ziemię. Szczakowianka z problemami pokonuje Zagłębiaka

Ze względu na kartki i kontuzje defensywa Szczakowianki zagrała w nietypowym zestawieniu. Patrząc bowiem na nominalne pozycje zawodników, to na boisku znajdowało się… dwóch obrońców jaworznian. Kibice jeszcze na dobre nie zajęli miejsc na trybunach, a ten wymuszony eksperyment już odbijał się czkawką.

W 2. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Kamil Korepta, a do siatki główkował Bartłomiej Zubel. Ta dwójka była bardzo groźna również po kolejnych stałych fragmentach gry, a gdy dodamy do tego jeszcze solowe akcje Korepty, Mateusza Pawlika i Marcela Bijaka, to przekonamy się, że w "16" jaworznian było naprawdę gorąco.

- Pierwsza odsłona była słabsza w naszym wykonaniu, lecz w drugiej chłopcy zagrali z charakterem - podkreślał trener "Szczaksy" Andrzej Sermak. Kto wie jednak, jak skończyłoby się to spotkanie, gdyby nie szarża prawą stroną Michała Biskupa. Po godzinie gry pomocnik gospodarzy wstrzelił piłkę w pole karne rywali, a tam jej lot przeciął kapitan… Zagłębiaka, Artur Derbin. Szczakowianka przejęła inicjatywę, a na lewej stronie rządził i dzielił Madrin Piegzik i w 82. minucie było już "pozamiatane". Piegzik z łatwością ograł rywala i dograł w pole karne, gdzie piłkę przepuścił Paweł Wasilewski. Na to tylko czekał Dariusz Kurowski, który najpierw trafił w bramkarza, ale po chwili uderzył przy słupku. - Długo nie mogłem się przełamać. Zacząłem mecz na ławce i chciałem pokazać trenerowi, że należy mi się wyjściowa "11" - podkreślał autor decydującego trafienia.

Rzeczywiście zasłużył na uznanie trenera Sermaka, choć ten zwracał też uwagę na inne aspekty.
- Musimy zejść na ziemię. Trzeba się cieszyć z tego, w którym miejscu jesteśmy, a nie atakować zawodników z perspektywy trybun - podkreślał szkoleniowiec, odnosząc się do mało pochlebnych opinii wyrażanych przez część publiczności.

Szczakowianka: Nawrocki - Sierczyński, Chojnowski, Wojtaszak, Radosz, Smarzyński (50. Kurowski), Mrożek (90. Niedzielski), P. Sermak (75. Głośny), Biskup, Piegzik, Wasilewski.