Czesław Beer jest związany z jogą od kilkudziesięciu lat. Był uczniem najwybitniejszych nauczycieli, a teraz sam jest nauczycielem.
Wedle indyjskiej mitologii jogę stworzył bóg Sziwa dla swojej żony Parwati, żeby była zawsze piękna i w dobrym nastroju. Bo joga jest uniwersalna. To wiedza o człowieku. W europejskiej praktyce to system pedagogiczny, terapeutyczny i filozoficzny.
- Dla mnie joga oznacza radość spełniania się w życiu. Żyję bez usterek, z radością patrzę w przyszłość. Panuję nad swoją energetyką. Dziwię się, że ludzie w pewnym wieku przestają być aktywni, bo twierdzą, że coś im dolega. Dolegliwości są wynikiem zaniedbania pracy nad sobą - mówi Czesław Beer.
Ćwiczenia jogi są dla wszystkich. Na zajęcia nauczyciela przychodzą osoby, które mają od 9 do 80 lat. Prowadzi zajęcia w Dąbrowie Górniczej (Fitness Club Salasa przy ul. 1 Maja 31) i Sosnowcu (City Day Spa Instytut Kosmetyczny, ul. Ostrogórska 24).
Pan Czesław dzień rozpoczyna od dwugodzinnych ćwiczeń. Wstaje o 5.30.
- Wielu mistrzów miałem po drodze, ale uważam, że Gabriella Giubiralo była dla mnie najważniejsza - wspomina.
To jedna z najwybitniejszych nauczycieli jogi w Europie, prekursorką jogi w Polsce, z pochodzenia Włoszka. Stosuje jej zasadę: - Należy poświęcić sobie co najmniej tyle samo czasu, co uczniom, jeśli nie więcej. Bo w przeciwnym razie uczniowie to zauważą i odejdą.
Nie od razu zajmował się jogą. Przez 8 lat był nauczycielem w technikum, a w latach 60. trenerem tenisa ziemnego. Poszukiwał nienudnej rozgrzewki dla młodych zawodników. Zainspirował go czeski trener, który wprowadził jogę do ćwiczeń ogólnorozwojowych. Pan Czesław wychował wtedy juniora, który wziął udział w Wimbledonie, Gabrysia Kilanowskiego. Najpierw więc była joga "użytkowa", ale z biegiem lat sport odszedł na dalszy plan. W końcu została joga. Ale nie tylko. Pan Czesław zainteresował się qigongiem, chińską gimnastykę, która wzmacnia ciało i psychikę, usuwa zmęczenie, stres, wspomaga leczenie wielu schorzeń.
- Wyłączyłem się z jogi na 6 lat. Zacząłem się kontaktować z Marcusem Bongartem, prezesem szwedzkiego Towarzystwa Medycznego Qigong.
Pan Czesław interesuje się wszystkim, co wpływa na wewnętrzny porządek energetyczny. Dlatego chodzi też na zajęcia tańca latynoamerykańskiego.
- To wielka radość wykonywać kroczki synchronizowane z muzyką. Jednemu się uda, drugiemu nie. Do jogi, która jest statycznym narzędziem pracy trochę ruchu jest potrzebne, dlatego chodzę na taniec dwa razy w tygodniu.
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?