Przyjechali z całej Polski, by budować u nas największą w Polsce Hutę Katowice. Tylko w ramach patronatu młodzieżowego ZMS było ich prawie 4 tysiące. Dziś zostali upamiętnieni, bo rondo w dzielnicy Gołonóg, u zbiegu ul. Kasprzaka oraz Piłsudskiego, będzie nosić nazwę "Budowniczych Huty Katowice".
Jak wspominają tamte czasy? Co sprawiało, że ta inwestycja przyciągała do Dąbrowy Górniczej tak wielu ludzi? Biuro Sztabu Patronackiego ZMS mieściło się w budynku zarządu miejskiego przy ul. Dojazdowej, a potem w budynku przy ul. Tworzeń 101. Tam też mieścił się Centralny Punkt Przyjęć.
- Każdy, kto przyjeżdżał tam właśnie był rejestrowany. Jeździliśmy po różnych regionach kraju, zachęcając do przyjazdu. A chętnych nie brakowało. Przybywali m.in. z krakowskiego. lubelskiego, kieleckiego, ale też z zielonogórskiego czy bydgoskiego - wspomina Marek Piotrowski, ówczesny zastępca pełnomocnika zarządu głównego ZMS ds. młodzieżowego patronatu nad budową Huty Katowice. - Sztab patronacki budowy tworzyło szerokie gremium, m.in. dyrektorzy przedsiębiorstw, np. z Budostalu 4, czy Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Miejskiego w Sosnowcu. Z nimi co miesiąc konsultowało się plany i zadania. Choć dyrektorzy byli dużo starsi od nas, to jednak dobrze się nam współpracowało - dodaje.
Młodzi ludzie po raz pierwszy na placu budowy pojawili się 24 czerwca 1972 r. W niedzielę około 3,5 tys. osób z ZMS-u w Dąbrowie, Sosnowcu i Będzinie cały dzień pomagało przy wyrębie lasów. Jako działaczka PTTK-u kwatery dla przyjeżdżających na budowę załatwiała Zenobia Przybyła (wówczas Mazurkiewicz). - Byliśmy młodzi, pełni zapału. Choć pojawiały się problemy, to jednak zawsze znalazło się jakieś wyjście - wspomina pani Zenobia. Jak choćby z wyposażeniem w niezbędne sprzęty (łóżka, szafy, stoły) budynku typu Lipsk w Gołonogu. Jak sobie poradzono? Z kopalni Makoszowy w Zabrzu przyjechały dwa autokary górników, którzy szybko i sprawnie wnieśli i rozlokowali wszystkie sprzęty. Jeden z bloków patronackich ZMS-u na Syberce budował Władysław Jędrzejewski. - Mieszkam w nim do dziś, sami wypracowywaliśmy wkład, każdy miał swoją działkę do pracy - wspomina pan Władysław. Tamte czasy pamięta też Jan Opoka, którego młodzieżowa brygada była jedną z najlepszych na placu budowy.
- Przyjechaliśmy całą brygadą, znaleźliśmy się w Budostalu 4. Stawialiśmy halę, kryliśmy dachy, m.in. na hali pieców wgłębnych i na walcowni. Pracy było wiele, ale dawaliśmy radę - wspomina Jan Opoka. Warto też wspomnieć o Krzysztofie Snarskim, specjaliście ds. realizacji inwestycji infrastruktury społecznej. To m.in. dzięki niemu powstało Młodzieżowe Centrum Rozrywki Huty Katowice, czyli słynny TIP-TOP.
- Powstał obiekt na 800 miejsc, z doskonałą akustyką, pięknym wnętrzem i wyposażeniem. Przyjeżdżali tutaj ludzie z Krakowa, Częstochowy. Występowała Irena Jarocka, Ewa Kuklińska - wspomina Krzysztof Snarski.
*KATASTROFA KOLEJOWA W SZCZEKOCINACH - RAPORT SPECJALNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO
*ŚLĄZACY I KASZUBI WSPÓLNIE CHCĄ WALCZYĆ O UZNANIE MNIEJSZOŚCI ETNICZNEJ
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?