Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowianki pojechały rowerami nad Bałtyk! To była przygoda życia i spełnienie marzeń. Po drodze miały wiele przygód

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Oliwia Kwaśkiewicz i Izabela Żmuda wspólnie przejechały na rowerach ponad 1800 kilometrów, by dotrzeć nad Bałtyk, na Hel i do Świnoujścia

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Oliwia Kwaśkiewicz i Izabela Żmuda wspólnie przejechały na rowerach ponad 1800 kilometrów, by dotrzeć nad Bałtyk, na Hel i do Świnoujścia Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE arc. domowe
Dwie odważne kobiety wsiadły na rowery i przejechały całą Polskę. Ruszyły z Dąbrowy Górniczej, by po ośmiu dniach i pokonaniu 1150 kilometrów przywitać się z morzem w Trójmieście, a potem ruszyć w dalszą drogę. Na Hel i do Świnoujścia. Myślicie sobie pewnie: niemożliwe! Ależ tak, możliwe. A przy tym obie dąbrowianki, pomimo zmęczenia i czasem przeróżnych przeciwności losu, świetnie się bawiły, realizując po drodze wiele swoich marzeń. Udało im się także uratować porzuconego psiaka. A zatem, wybierzcie się z nimi w tę podróż życia, by przeżyć to wszystko raz jeszcze.

Sport sposobem na zdrowe, aktywne życie

Wszystko zaczęło się ponad trzy miesiące temu. Na portalu społecznościowym do Oliwi Kwaśkiewicz napisała Iza Żmuda, by umówić się na wspólny trening rowerowy. No tak, wszak jednoślady występują tu w roli głównej. Ale skąd u dąbrowianek taka miłość do przemierzania kilometrów w pięknych okolicznościach przyrody? Bo obie lubią sport i aktywny tryb życia.

Oliwia od siedmiu lat trenuje triathlon. Sport towarzyszy jej od zawsze. Dlatego, jak sama przyznaje, jedynym wyborem była dla niej Akademia Wychowania Fizycznego. Aktualnie studiuje dwa kierunki studiów: sport (licencjat) oraz tener osobisty z dietetyką sportową (magisterka, kontynuacja ukończonych studiów licencjackich). Oprócz tego jest trenerem w klubie sportowym Eden Racing i instruktorem pływania.

- Sport mnie pochłania w całości, jest to mój sposób na życie – podkreśla Oliwia Kwaśkiewicz, która mieszka w dąbrowskiej dzielnicy Ząbkowice.

Izie, mieszkance dzielnicy Okradzionów, sport również towarzyszył od najmłodszych lat. Już jako dwulatka trzymała się siodła. Poźniej próbowała rożnych dyscyplin, zaczynając od tańca, a kończąc na sztukach walki. Jednak sport stał się dla nich czymś więcej, dopiero dwa lata temu. Zaczęła wtedy świadomie podchodzić do treningu, edukować się i zdrowo odżywiać. Aktualnie uczy się w liceum i ma sportowe plany na życie. Na co dzień trenuje siłowo, jeździ dużo na rowerze i cały czas pochłania ją jazda konna. Ma również własnego konia Hanę.

Chciałabym jechać nad morze. Dobrze. To jadę z tobą

Wspólny rowerowy trening okazał się strzałem w dziesiątkę. Podczas spotkania obie dąbrowianki szybko złapały wspólny język. Uciekał kilometr za kilometrem.

- I wtedy Iza rzuciła: chciałabym jechać rowerem nad morze. Kiedy tylko to usłyszałam, bez zastanowienia powiedziałam: Dobrze. To jadę z tobą. I pojechałyśmy. Dwa miesiące planowania, kombinowania i szykowania. No i stało się. Siedzimy na rowerach gotowe do drogi, pełne emocji, ekscytacji i obaw. Ruszyłyśmy same przez całą Polskę – opowiada Oliwia.

Wyruszyły z Dąbrowy Górniczej, a dokładniej z Okradzionowa, 13 lipca 2021 roku. Kierowały się drogami na wschodzie kraju. Dojechały do Biłgoraja, Białej Podlaskiej, potem był Białystok, Pisz, aż w końcu upragnione Trójmiasto. Stamtąd rowerowe tarsy zawiodły je przez Ustkę, Mielno do Świnoujścia.

- W osiem dni dojechały nad morze do Gdańska, pokonując 1150 km, czyli ok. 145 km dziennie. Następnie ruszyły już spokojniejszym tempem w stronę Helu i dalej Świnoujścia. 28 lipca dotarłyśmy do celu, a nawet nieco dalej. W sumie pokonałyśmy 1805 km. Przekroczyłyśmy niemiecką granicę, ponieważ dostałyśmy wiele dobrych opinii o ich ścieżkach rowerowych i musiałyśmy same to sprawdzić – opowiada Izabela Żmuda.

Wyprzedzały burze, noc pod gołym niebem w Chałupach

Cała ta wyprawa, to jedna wielka przygoda. Po drodze musiały liczyć się z tym, że zmokną, że nie będą miały gdzie przenocować. Na szczęście los im sprzyjał.

- Było pięknie! Przez cały czas trwania wyjazdu świeciło słońce! Deszcz nie kropił nawet jeden raz. Iza cały czas mówiła, że dobrze modli się o pogodę, bo burza była zawsze jeden dzień za nami. Dosłownie! My wyjeżdżałyśmy z danej miejscowości, a już wieczorem przechodziły tam burze. Nie mogłyśmy uwierzyć w swoje szczęście – wspomina Oliwia.

A co z noclegami. Podróżniczki szukały zawsze tanich hostelów lub agroturystyk. Kiedy dotarły jednak nad morze, wykorzystały namiot i hamaki.

- Spałyśmy na polach namiotowych, które wydzwaniałyśmy dzień wcześniej, żeby było miejsce, ponieważ w okresie wakacyjnym bywa z tym różnie. Najlepsza chyba była noc w Chałupach, gdzie miałam możliwość spać w hamaku pod gołym niebem. To coś niesamowitego – podkreśla Oliwia.

Uratowały psa, ludzie nie wierzyli, że jadą nad Bałtyk

Czasem miały jednak pod górkę. To co zapamiętały, to na pewno wszystkie momenty, gdy nawigacja wprowadziła je w maliny, a dosłowniej w bagna.

- Z perspektywy czasu śmiejemy się z tego, ale w tamtym momencie miałyśmy dość wszystkiego. Zdarzało się, że po kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów trzeba było pchać rower przez piach, bagno lub jechać po ,,kocich łbach". Jednak to nie było najgorsze! Zawsze w takich miejscach było bardzo dużo komarów i much końskich. Były momenty, że uciekałyśmy, pchając rowery, przed chmurą owadów... Nie było takiego miejsca gdzie nie byłyśmy ugryzione. To były chwile gdy myślałyśmy: ,,Po co nam to wszystko?" - wspominają dąbrowianki.

Oliwia Kwaśkiewicz i Izabela Żmuda wspólnie przejechały na rowerach ponad 1800 kilometrów, by dotrzeć nad Bałtyk, na Hel i do Świnoujścia

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Dąbrowianki pojechały rowerami nad Bałtyk! To była przygoda ...

Jednak najgorszy odcinek drogi jaki przyszło im pokonać, to było około 30 km przez las i fragment Słowińskiego Parku narodowego (droga rowerowa R10).

- Tak zmęczona jak tam, nie byłam przez całą podróż. Powiedziałam do Izy, że już mnie to wszystko nie obchodzi i ja wracam do domu i wzywam helikopter, bo już nie mogę. Jednak ona cały czas mnie motywowała, żebym parła do przodu. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna – podkreśla Oliwia.

Po drodze było i tak. Spotkały owczarka niemieckiego na drodze. Chyba ktoś go porzucił. Zdezorientowany pies biegł za rowerzystkami. Jak przyznają, nie miały pojęcia, co z nim zrobić, bo był to środek lasu Na szczęście psiaka udało się uratować. Jedna z napotkanych osób postanowiła im pomóc i zabrał psa do siebie. Tak więc mimo wszystko była to historia z happy endem.

Bardzo zapadły im też w pamięć reakcje ludzi. W okolicach Staszowa i Biłgoraja ludzie podchodzi i pytali, gdzie jadą?

- A my na to, że do Świnoujścia. Najpierw się śmiali i pytali: ale tak serio teraz? A później docierało do nich, że to jest prawda. Byli bardzo zdziwieni, było milion pytań: ,,ale jak?", ,,ale tak we dwie?", czy hasło ,,to przecież nie w tą stronę". Łamałyśmy wszystkie schemat. Bardzo podobnie to wyglądało nad morzem, gdy mówiłyśmy skąd jedziemy. Ludzie myśleli cały czas, że robimy sobie z nich żarty – podkreślają dąbrowskie rowerzystki.

Pozostaną wspomnienia, to przygoda życia

Wiele momentów, sytuacji, miejsc zapadnie im w pamięci na zawsze. A co szczególnie?

- Na pewno moment, gdy zobaczyłam morze w Gdańsku. Popłakałam się, że dałam radę, że zrobiłyśmy to, że jesteśmy tu, że się udało. Zrealizowałam swoje marzenie, które miałam w głowie już od kilku lat. Tego nie da się opisać. Chciało się płakać, śmiać. Pierwsze co zrobiłyśmy, to wbiegłyśmy do wody – wspomina Oliwia.

Były też tańce na Helu. Pojechały tam z Gdańska, a następnie był plan, żeby wrócić do Chałup na nocleg. Objechały całe miasto i w drodze powrotnej usłyszały, że przy morzu gra orkiestra.

- Zatrzymałyśmy się, żeby posłuchać, ale ja rzuciłam: ,,Choć potańczyć". I tak po chwili wspólnie tańczyłyśmy. Cieszyłam się, że mam obok tak spontaniczną osobę, na którą zawsze mogę liczyć – wspomina Oliwia.

Nie zapomną również jazdy konnej. Obie jeżdżą bowiem konno od bardzo dawna. Oliwia jeździła kiedyś 10 lat, a teraz miała przerwę. Natomiast Iza jeździ cały czas regularnie, a nawet ma własnego konia.

- Z tego powodu postanowiłyśmy umówić się na jazdę konną po plaży. To było drugie z moich marzeń, które chciałam zrealizować już od dziecka. Która małą dziewczynka nie marzy o galopie brzegiem morza? Teraz już nie taka mała, ale równie spragniona, by to przeżyć. I spełniło się! To był drugi moment, gdy podczas tego wyjazdu miałam łzy w oczach. Moment, gdy cwałem wpadliśmy z lasu na plażę. To naprawdę jest uczucie, którego nie da się opisać, a przynajmniej ja nie potrafię. Najpierw wjazd do wody, a później dziki galop przez dobrych kilka kilometrów wzdłuż linii wody. Nigdy tego nie zapomnę – podkreśla Oliwia.

Co do ludzi, których spotkały rowerzystki, to byli różni. Na pewno zapamiętają Państwa z kawiarni w okolicy Okuninki, przy Jeziorze Białym.

- Byli przemili. Chciałoby się tylko takich spotykać na swojej drodze. Miał to być przystanek na chwile, ale nie chcieli nas wypuścić bez mrożonej kawy. I tak przegadaliśmy z półtorej godziny. Tak bardzo utkwili nam w pamięci, że postanowiliśmy wysłać pocztówkę z nad morza, że cel został zrealizowany – wspominają dąbrowianki.

Po przejechaniu ponad 1800 kilometrów w 15 dni do domu zmęczone, ale bardzo szczęśliwe, wróciły samochodem. Wkrótce na Instagramie (@tri_olivka oraz @zmudaxx) pojawią się przygotowane przez dąbrowianki filmy. Będą opowiadać o tym, jak przygotować taką podróż, co zabrać, jak zaplanować trasę itd.

- Chcemy pokazać, że to wcale nie jest takie trudne i przy okazji dać kilka cennych wskazówek dla chętnych – zachęcają do spełniania swoich marzeń Oliwia i Iza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto