W 1995 roku Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zleciło Instytutowi Badawczemu Leśnictwa opracowanie programu zwiększania powierzchni lasów w Polsce do 30 procent powierzchni w ciągu 25 lat i 33 do roku 2050. Program został następnie przyjęty przez rząd i jest realizowane przez Lasy Państwowe.
Las zamiast ugorów
Do zalesień wytypowano między innymi obszary rolne, należące do skarbu państwa, które charakteryzowały się słabymi, nieprzydatnymi glebami V i VI klasy i położeniem pomiędzy obszarami leśnymi. Część terenów wykupiono od rolników indywidualnych, którzy dobrowolnie odsprzedawali mało efektywne rolniczo tereny. Nadleśnictwu Prudnik przykładowo kilkadziesiąt hektarów w rejonie Dębowca przekazała państwowa spółka Stadnina Koni Prudnik.
Na części gruntów leśnicy po zaoraniu sadzili las od zera, na gołej ziemi, co wymagało dużych nakładów pracy i nakładów finansowych.
- Dużo tych powierzchni już wcześniej właściciele pozostawiali bez uprawy. W naturalny sposób pojawiły się tam zadrzewienia brzozowe i po przejęciu prowadziliśmy je dalej jako drzewostany brzozowe - opowiada leśnik Andrzej Kwarciak z Nadleśnictwa Prudnik. - Natomiast do sadzenia nowego lasu używano głównie gatunków liściastych w zmieszaniu. Wykorzystywano samosiewy gatunków lekkonasiennych takich jak brzoza, osika, czereśnia, aby stworzyć las wielogatunkowy, łatwiej mogący przeciwstawić się występującym zagrożeniom ekologicznym.
Szumiący tysiąc hektarów
Na terenie Nadleśnictwa Prudnik, które obejmuje trzy powiaty południowej Opolszczyzny, w ramach Krajowego Programu Zwiększenia Lesistości w latach 1998-2007 zalesiono 767 hektarów terenu. W kolejnych latach 2008-2016 – 335 ha. Ogółem w tym okresie posadzono 1102 hektary nowego, młodego lasu. W samym rejonie Gór Opawskich powierzchnia tych nasadzeń to ponad 350 ha. Leśnikom z Prudnika udało się zalesić cały zaplanowany obszar.
Po ponad 20 latach od rozpoczęcia akcji, większość tych lasów to już okazałe drzewa, które wymagają już pierwszych wycinek i zabiegów hodowlanych.
- Na tych terenach nie tylko rosną duże drzewa, które wymagają już cięć hodowlanych. Tam już powstaje gleba leśna, tworzą się specyficzne związki próchnicze, grzyby, bakterie - opowiada leśnik Andrzej Kwarciak z Nadleśnictwa Prudnik. - Pojawia się cały zespół florystyczny, a więc gatunki roślin charakterystyczne dla danych zespołów leśnych. Mnie ma takich zalesionych terenach udało się już znaleźć gatunek storczyka - buławnik mieczolistny. Ale zanim powstanie tam dojrzał las, zanim ta powierzchnia nabierze pełnych cech retencyjnych, to jeszcze musi trochę wody w Białce przepłynąć.
Akcja zalesiania terenów porolnych ciągle jest prowadzona, choć jej skala spadła. Brakuje gruntów, które można by przeznaczać pod kolejne zalesienia.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?