Chcieli Młynarskiego, mają za patronkę Płotnicką! Mówią, że to skandal

Chcieli Młynarskiego, mają za patronkę Płotnicką! Mówią, że to skandal

Nie zgadzają się na narzuconą przez radnych miejskich patronkę i nie zamierzają się poddawać w swoich staraniach o jej usunięcie. Problem w tym, że nie podlegają już ustawie dekomunizacyjnej, co skutkuje tym, że będą musieli zapłacić za wymianę wszystkich dokumentów. Sytuacja jest więc patowa.

Helena Płotnicka to działaczka Batalionów Chłopskich, która wspierała więźniów obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i tam właśnie zginęła. Jedynym jej związkiem z Dąbrową Górniczą jest to, że urodziła się w 1902 r. w dąbrowskiej dzielnicy Strzemieszyce Wielkie, na drugim końcu miasta, a zaraz potem wyjechała w okolice Oświęcimia. Przeciwko takiej patronce ostro zaprotestowali niemal wszyscy mieszkańcy ul. Hubnera, ale było już za późno. Radni miejscy na sesji 28 czerwca br. przyjęli listę zmian, nie uwzględniając propozycji rozgoryczonych dąbrowian.

– To skandal, że nikt z radnych z nami nie rozmawiał, nie było żadnych konsultacji społecznych, żadnych informacji o tym, że Hibnera ma zastąpić Płotnicka. Wysłaliśmy już kilka pism do komisji prawno-organizacyjnej RM i do radnych, ale nadal nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – podkreśla Halina Bączyńska, mieszkanka domu przy ul. Hibnera.

– O tym, że taka zmiana ma nastąpić dowiedzieliśmy się 23 czerwca, na pięć dni przed sesją Rady Miejskiej. Natychmiast, dzień później do radnych trafił nasz pisemny protest i propozycje kilku innych nazw. I co? Nic. Na siłę przyjęto Płotnicką, wiedząc, że się na nią nie zgadzamy – dodaje.

Dąbrowianie podkreślają, że Płotnicka swoją działalność konspiracyjną prowadziła w Przecieszynie, w gminie Brzeszcze, w woj. małopolskim, ale nawet tam nie została w żaden sposób uhonorowana. – Kobieta uznana została za zasłużoną i chwała jej za to, ale Dąbrowa Górnicza ma swoje tradycje i historię. Czemu radni nie wybrali lokalnych nazw i patronów, tak jak miało to miejsce w przypadku innych ulic. Podczas sesji czerwcowej padło stwierdzenie, że to nie ostateczne zmiany, że może zwołana zostanie sesja nadzwyczajna, że zmiany są jeszcze możliwe. Minęły wakacje, nic się nie zadziało i teraz nas obarcza się kosztami wymiany dokumentów, jeśli chcemy innego patrona. To niepoważne traktowanie nas, mieszkańców. Nie zgadzamy się na to – podkreśla Halina Bączyńska.

Przewodnicząca Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej, Agnieszka Pasternak, podkreśla, że pismo mieszkańców ulicy Hubnera wpłynęło do RM w terminie, który uniemożliwił zachowanie procedury konsultacyjnej, co jest wymogiem przy tego typu uchwałach (projekty aktów prawa miejscowego).

– Dyskusje na temat propozycji nowych patronów były burzliwe. Po wypracowaniu stanowiska grupy radnych wszczęto procedurę zmierzającą do podjęcia uchwały, w tym m.in przeprowadzenie konsultacji społecznych, a także przygotowano pisma do mieszkańców poszczególnych ulic, których nazwy miały zostać zmienione. Pismo zostało rozesłane niezwłocznie po wypracowaniu wspólnego stanowiska. Wcześniej nie było czego przesyłać, bo nie było wspólnego stanowiska. Oczywiście były wyjątki, gdzie mieszkańcy interesowali się losem swojej ulicy, sugerowali nowe nazwy. Często jednak było tak, że ile osób, tyle propozycji, podobnie zresztą jak w Radzie Miejskiej – mówi Agnieszka Pasternak.

Uważa, że konsultacje społeczne odbyły się zgodnie z procedurą. czyli na podstawie ustawy z dn. 24.04.2003 r o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, uchwały Rady Miejskiej nr LV/967/10 z dn. 29.09.2010 r. w sprawie sposobu konsultowania z organizacjami pozarządowymi i podmiotami, o których mowa w art.3 ust.3 ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, zarządzenia nr 669.2015 Prezydenta Miasta z dn. 2.12.2015 r.

– Propozycja zwołania sesji nadzwyczajnej padła z ust radnego Mateusza Stępnia, jednak do zwołania sesji nadzwyczajnej potrzebny jest wniosek co najmniej 1/4 ustawowego składu rady, a taki nie wpłynął ze strony radnych – tłumaczy Agnieszka Pasternak. – Dalej uważam, że można zmienić nazwy ulic, których mieszkańcy są niezadowoleni. Problemem jest podstawa prawna, bo nie jest to już ustawa dekomunizacyjna, a co za tym idzie rodzą się koszty finansowe wymiany dokumentów – dodaje.

W podobnej sytuacji znaleźli się także mieszkańcy ulicy Oskara Langego w Ząbkowicach, którzy nie godzą się na nową nazwę – Bielowizna. Chcą mieszkać np. przy ul. Lazurowej. W Dąbrowie Górniczej zmienione zostały nazwy 19 ulic. Sporo zastrzeżeń jest także m.in. do Wirgiliusza Grynia, który zastąpił Jakuba Dąbskiego jako patron bloków na dużym osiedlu Mydlice Południowe. To fakt, tu się kiedyś urodził, ale podobnie jak Płotnicka nic wspólnego z Dąbrową Górniczą według dąbrowian nie miał.

Często radni szli jednak na rękę mieszkańcom. I tak ul. Adama Rapackiego w Ząbkowicach nadal nią pozostała, tylko nie jest to już minister nauki i szkół wyższych w PRL-u, ale kompozytor i dyrygent o takim samym imieniu i nazwisku.

Może jednak lepiej porozmawiać z mieszkańcami i wymienić tych wciśniętych na siłę patronów na takich, którzy zostaną przez dąbrowian zaakceptowani. Wszak to mieszkańcy i ich wola powinny odgrywać tu pierwszoplanową rolę. A więc...