Dąbrowa Górnicza zdrowie dzieci: bilans zdrowia konieczny!

Dąbrowa Górnicza zdrowie dzieci: bilans zdrowia konieczny!

Z badań przeprowadzonych przez Narodowy Fundusz Zdrowia najgorzej w całym Zagłębiu wypadł Będzin. Tylko 14 procent dzieci w Będzinie przychodzi z rodzicami na tzw. bilans zdrowotny. Przoduje Dąbrowa Górnicza, bowiem tam bilans przechodzi 32 procent młodych mieszkańców. W ubiegłym roku w Dąbrowie wykonano 2397 badań. W Będzinie było ich tylko 419.

W 2012 roku w całym województwie w ramach podstawowej opieki zdrowotnej powinno być wykonanych ponad 4,5 mln, badań bilansowych dzieci i młodzieży. Tymczasem lekarze zrealizowali tylko ok. 1,2 mln tych badań.

Dąbrowa Górnicza zdrowie dzieci: kto jest winien?

Dlaczego? Zdaniem lekarzy winę za taki stan rzeczy ponoszą... politycy.

- Kiedyś w tym kraju popełniono jeden błąd wyprowadzając lekarzy ze szkół - mówi Jacek Kołacz, dyrektor będzińskiego PZZOZu.- To niestety jest konsekwencja polityki, która była wprowadzona kilkanaście lat temu. Wyprowadzono lekarzy z gabinetów szkolnych. Dopóki w szkołach byli lekarze, w stu procentach były przeprowadzane bilanse. Odkąd ich nie ma, obowiązek przeprowadzenia bilansu czyli zadbanie o zdrowie dziecka spoczywa na rodzicach - dodaje.

Bilans jest ważny, ponieważ dzieki profilaktycznym badaniom, można wcześnie wykryć wady postawy, inne wady rozwojowe czy np. problemy z uzębieniem u dzieci. Problem jednak w tym, że na rodzicach ciąży obowiązek, a nie przymus, a to często wydłuża drogę do lekarza na badania.

- Jeżeli dziecko jest zarejestrowane w poradni swojego lekarza rodzinnego w poradni pediatrycznej, to lekarz pediatra przeprowadza bilanse, ale na ten bilans trzeba dziecko przyprowadzić. Lekarz nie pójdzie do domu i nie będzie tam przeprowadzał bilansu - komentuje sprawę dyrektor Kołacz.

Brak badań bilansowych u dzieci to jednak nie jedyny problem w Będzinie. Lekarze alarmują także, że spadła ilość szczepień u dzieci. Jednak jak twierdzą rodzice, sami pediatrzy nie są też bez winy.

- Mój syn za chwilę skończy dwa lata. Regularnie przez rok chodziliśmy z nim na szczepienia, których było bardzo dużo. W tym czasie był także mierzony, ważony i badany jednak lekarz nie nanosił tego na siatkę wpisywał jedynie w książeczkę - mówi Katarzyna Kozieł.- Sama później sprawdzałam czy wszystko jest w porządku i co oznaczają wszystkie wskaźniki i czy moje dziecko p rawidłowo się rozwija. Ostatnio byłam z synem u pediatry ponieważ, miał kaszel. W listopadzie kończy dwa lata. Nie otrzymaliśmy informacji od pediatry kiedy powinniśmy zgłosić się na pierwszy bilans dwulatka - dodaje kobieta.

Lekarze widzą to inaczej. - To nie jest do końca tak, że to wina lekarzy. Rodzice nie pamiętają o bilansa - mówi pediatra Tomasz Szerer.

- Problem jest rzeczywiście u dzieci w wieku dwóch i czterech lat. Przypominam o tych badaniach kontrolnych rodzicom przy różnych okazjach np. podczas szczepienia czy wizyt kontrolnych. W przypadku 6- latków mamy nieco ułatwione zadanie ponieważ pomagają nam zerówki. W mojej praktyce wygląda to tak, że dziecko najpierw trafia do pielęgniarki, która sprawdza ciśnienie krwi, mierzy i waży dziecko, sprawdza jego wzrok. Jeżeli pojawiają się jakieś nieprawidłowości, wtedy badam dziecko i w razie wątpliwości kieruję do poradni specjalistycznej - dodaje.
Co jest w takim razie przyczyną tak niskiej ilości bilansów w Będzinie?
- Brak czasu. Rodzice są często bardzo zabiegani. Nie wszystkie ośrodki zdrowia sumiemiennie przykładają się do bilansów, często też brakuje pediatrów i po prostu nie ma kto tych badań przeprowadzać - kończy Szerer.

A jak wygląda badanie bilansowe dzieci w Dąbrowie Górniczej? Sami pamiętacie o bilansie, czy przypominają Wam o tym lekarze? Piszcie w komentarzach.