Elektroniczne głosowanie w Dąbrowie Górniczej. Klapa, ale ma być lepiej

Powód? Całkiem błahy. Nieużywany przez lata sprzęt przeleżał swoje w piwnicach Urzędu Miejskiego i teraz wysiadły akumulatory. Ponoć były ładowane całą noc przed sesją, ale to okazało się niewystarczające. Dziwne jest także to, że przed ponowną inauguracją systemu, wprowadzoną zgodnie z nowym Statutem Miasta i regulaminem pracy Rady Miejskiej, nikt nie przetestował kompleksowo systemu i nie sprawdził, czy piloty zadziałają, a czekano ze wszystkim na ostatnią chwilę.

– Zawiodły rzeczywiście akumulatory. Trzeba je będzie sprawdzić i doładować raz jeszcze. Być może konieczna będzie ich wymiana – mówi Bartosz Matylewicz z Biura Prasowego dąbrowskiego Urzędu Miejskiego, komentując elektroniczne głosowanie w Dąbrowie Górniczej.
– To złośliwość rzeczy martwych, więc mamy nadzieję, że kolejna sesja i głosowania będą już miały miejsce z użyciem pilotów i całego systemu – podkreśla Tomasz Pasek, radny opozycji z Platformy Obywatelskiej. – Dla nas najważniejsze jest, że po latach sporów o to, czy w wynikach głosowania nad projektami uchwał powinny pojawiać się nazwiska radnych, osiągnęliśmy porozumienie. Każdy pilot jest przypisany do konkretnego radnego i każdy z mieszkańców będzie mógł zobaczyć w BIP-ie jak głosowali poszczególni radni – dodaje.

Elektroniczny system do głosowania, składający się z laptopa, pilotów i modułu odbiorczego kosztował miasto ponad 20 tys. zł. Po raz pierwszy miał być użyty na sesji w sierpniu 2009 r., ale od razu się zepsuł i źle zliczał głosy. Potem radni twierdzili, że „każdy wie jak głosuje”, więc po co wyświetlanie wyników i jeszcze zamieszczanie ich w internecie.

Dziś wszystko się zmieniło. No, prawie wszystko, bo system znów nawalił. Sukcesem jest także pierwsza transmisja on-line obrad dąbrowskich rajców, którą można było zobaczyć na stronie dabrowa-gornicza.pl

Miejmy więc nadzieję, że elektroniczne głosowanie w Dąbrowie Górniczej stanie się rzeczywistym faktem podczas kolejnej sesji Rady Miejskiej.